poniedziałek, 16 listopada 2009

Święta, święta

Jeszcze kilka lat temu świąteczna gorączka zaczynała się 2-3 tygodnie przed Bożym Narodzeniem. Ale od jakiegoś czasu to zaczyna być już lekka przesada... Broń Boże nie mam nic przeciwko świętom, Bardzo lubię ich nastrój i swoistą magię, lubię oglądać świąteczne reklamy i dekoracje... ale nie od początku listopada!!! Dokladnie 30 października pojechaliśmy z moim B. do hipermarketu kupić kilka rzeczy. Wszędzie wówczas królowały przeróżne rodzaje zniczy... od najzwyklejszych (które zawsze będą najładniejsze) po wstrętne dziwactwa z milionem daszków, wygrywające wściekle piosenki Ich Troje... (jakoś nie wyobrażam sobie czegoś takiego na grobie, ale ok, może się nie znam :P :) )
3 dni poźniej pojechaliśmy do tegoż samego sklepu... Na dzień dobry już na parkingu w oczy rzucił się nam wielki billboard z napisem (Wesołych Świąt). W pierwszej chwili pomyśleliśmy sobie "Ok, w końcu trzeba jakos przyciągnąć klientów" Jednak gdy weszliśmy do środka z głośników słychać było oczywiście tylko kolędy, a miejsce zniczy zajęły sztuczne choinki, kolorowe bombki i czekoladowe Mikołaje... I niestety zanim przyjdą święta, wszyscy będziemy mieli dość reniferów, Mikołajów i dzwoneczków, dzwoniących od początku listopada, bo cały nastrój zdąży prysnąć zanim w ogóle się zacznie. Szkoda, bo mogłoby być tak miło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz