piątek, 20 lutego 2015

Jest tak

Pierwszy dzień w Nowej Firmie minął właściwie dość przewidywalnie. Stawiłam się w pracy na 8:00 do 9 czekałam na szkolenie BHP czytając w tym czasie broszurki dotyczące zasad panujących w Nowej Firmie. Po szkoleniu BHP przyszła pora na podpisywanie umowy i inne formalności, później wycieczka po Firmie, zostałam przedstawiona każdemu pracownikowi po kolei (po 5 osobie całkowicie pogubiłam się w imionach :P, dobrze, że nosimy identyfikatory, bo jest łatwiej i nie muszę do każdego mówić „Ej Ty” :P). Następnie szybka kawka w dziale HR i zostałam zaprowadzona do mojego działu. Biuro ładne, nowiutkie, na biurku czekał pachnący nowością sprzęt. Fajnie J Nowa Firma należy do amerykańskiego koncernu i od samego początku uderzyło mnie to, że wizualnie pomieszczenia biurowe wyglądają jak w amerykańskich filmach (nie wiem jak wyglądają naprawdę, ale tu jest jak w filmach J ). Boksy w biurach, ale nie takie malutkie klaustrofobiczne, tylko dość przestrzenne i z niskimi ściankami, więc widzimy się wzajemnie, jeśli wystarczająco się wyprostujemy. Mi to akurat pasuje J I mega wygodne anatomiczne fotele przy biurkach. W Starej Firmie po 4 godzinach przy biurku nie wiedziałam już jak mam siedzieć, bo wszystko mnie bolało, tutaj bez problemu daję radę wysiedzieć 8 godzin. Większość rzeczy, które teraz robię jest całkiem inna niż była w Starej Firmie, choć stanowisko jest to samo J. No, ale to było do przewidzenia. Ogarniam coraz więcej, choć nadal całe mnóstwo rzeczy jest dla mnie czarną magią, ale powoli, do wszystkiego w końcu dojdę mniejszymi bądź większymi kroczkami. Także luz. Szkoda mi tylko, że nie mam już tyle czasu co kiedyś, żeby częściej pisać i zaglądać do Was, ale staram się być w miarę na bieżąco.
 
A tak poza pracą, to z utęsknieniem czekam na wiosnę. Chciałabym, żeby już było cieplutko, żebyśmy po pracy mogli zabrać Juniora na spacer, bo teraz jak wracamy jest już trochę chłodno, ale jeszcze chwilka J Junior tymczasem rozgadał nam się na dobre, mówi już naprawdę dużo, świetnie można się z Nim dogadać, wszystko potrafi pokazać, pamięta co jest w danej książeczce, gdzie odłożył daną zabawkę i na przykład kiedy czegoś szukam, biegnie pokazać mi gdzie to coś położył. Także dziecko nam rośnie niesamowicie szybko J Zastanawiamy się powoli nad wakacjami, chcielibyśmy wyskoczyć nad morze chociaż na tydzień, żeby odpocząć i zmienić Juniorowi powietrze. Mężu ostatnio właśnie zagaił co robimy z wakacjami i intensywnie myślimy nad tematem. Musimy przekalkulować koszty, bo w domu co nieco musimy w tym roku zrobić, czeka nas wesele, na którym jestem świadkową, więc wypada coś więcej odpalić, ale na choć krótkie wakacje fundusze się znajdą. To priorytet numer 1 J 
 
A tymczasem konczę przerwę, idę zrobić sobie kawkę na zapaś i wracam do roboty J 
 
Miłego dnia i nie zapominajcie o mnie.
 

sobota, 7 lutego 2015

melduje

Jestem jestem, nie martwić mi się tu J W Nowej Firmie dostęp do internetu oczywiście mam, ale wiadomo, że to są początki i po pierwsze muszę się skupić nad tym co tu do mnie mówią, bo jak na razie ni ch... nie rozumiem i jestem zielona jak szczypiorek na wiosnę, więc staram się maksymalnie wysili szare komórki i jakoś to wszystko ogarnąć, a jest tego mnóóóóóóstwo. No a poza tym tak trochę głupio w pierwszych dniach nowej pracy siedzieć na necie i pisać bloga J A jak już wracam do domu, to nadrabiam zaległości w czułościach z synkiem, później w domu też zawsze jest coś do zrobienia, a czas leci. Do Was zaglądam na bieżąco, więc wiem co w trawie piszczy, ale nie zawsze mam czas i możliwość komentowania, więc proszę mi wybaczyć J siła wyższa J Także teges... nie martwić mi się tu, bo ja jestem jak bumerang – zawsze wracam J Czasem trwa to ciut dłużej, ale wracam J
Ale do rzeczy, czyli jak tam wrażenia? Ano z jednej strony pozytywne, bo i ludzie do rzeczy, i atmosfera fajna, tylko wszystko tu jest takie „inne” i „obce”... Zupełnie inne niż w Starej Firmie, więc muszę sie przestawić na nowe funkcjonowanie, nowy sposób pracy, nowe obowiązki, nowe systemy, nawet skrzynka mailowa jest inna, więc uwierzcie mi, że ciężko jest się przestawić, szczególnie po zaledwie kilku dniach. Na razie czuję się trochę zagubiona, bo nie mam pojęcia co się z czym je, niewiele rzeczy potrafię ze sobą połączyć, pilnie notuję i czytam to co zapisałam, żeby sobie wszystko w głowie poukładać po swojemu.  Mam nadzieję, że nie zajmie mi to niewiadomo ile, bo nie lubię być taką niemotą, a tak się czuję, choć mój obecny szef twierdzi, że daję radę. No to niech mu będzie i tej wersji się trzymajmy J
A tymczasem cieszę się, że za kilka godzin weekend, bo ten tydzień był dla mnie jakiś wyjątkowo długi J