środa, 9 czerwca 2010

O tym i o tamtym...

Stwierdziłam, że moja praca właściwie od samego początku tego roku jest strasznie wypompowująca. Najpierw w styczniu i lutym jedno po drugim zaszczycały nas niesamowicie ciekawe szkolenia z jeszcze bardziej niesamowicie ciekawych systemów, które z założenia mają ułatwiać nam pracę, ale póki co cały czas bardzo skutecznie nam ją utrudniają. Po wprowadzeniu jednego z nich w życie, nic nie szło tak jako powinno, całymi dniami użerałyśmy się z IT Support i właściwie do dziś nie wszystko idzie tak jak powinno. Później zaczęły się "akcje". Kiedy jeden problem się kończył, zaczynał się drugi, a później uparcie powracał pierwszy ciągnąc za sobą kilka innych. Wszystko się na siebie nakładało i w sumie tak jest do tej pory. Codzienne kombinowanie jak wybrnąć z danej sytuacji, tłumaczenie klientom co i jak i szukanie najlepszego rozwiązania danego problemu. Później koleżanka z naszego działu zaszła w ciążę. Bardzo się cieszę z tego powodu, ale przeraża mnie to jak sobie bez niej poradzimy. Miałyśmy już pewien przedsmak tego jak będzie, kiedy była na zwolnieniu. Przychodząc do pracy nie wiedziałyśmy w co najpierw ręce włożyć, a kiedy wracałam do domu padałam na twarz. Co prawda w tym czasie sporo się nauczyłam, co na pewno przyda mi się na przyszłość, ale było naprawdę ciężko. No cóż... damy radę :)
W ogóle nasza firma jakaś pechowa ostatnio jest... Czasami zastanawiamy się, jakim cudem jeszcze funkcjonuje :P Ojj... oby działała jak najdłużej, bo jak na razie nie mam ochoty szukać czegoś nowego... Dawne problemy się wyprostowały i na razie jest ok. Można powiedzieć, że nawet całkiem fajnie, pomijając obłudę kilku osób, ale wszędzie musi się taki ktoś trafić. Nie jest żle :)

A teraz marzę tylko o urlopie... Będę się wysypiać do woli, odpoczywać, spacerować i wylegiwać na ciepłym piasku na plaży... Ach... będzie cudownie :)

Hit sezonu z naszej ostatniej wycieczki. Przejeżdzaliśmy koło lotniska aeroklubu. Rozglądałam się po niebie i w pewnym momencie mowię do B.:
ja - O!... Zobacz, szybowiec leci!
B. - No coś ty... szybowiec tak nie wygląda.
ja - A jak?
B. - Inaczej, nie tak jak to. Poza tym szybowiec inaczej skręca.
ja - A ja Ci mowię, że szybowiec
B. (po chwili namysłu i przyglądania się) - A może to i szybowiec.... :))))
ja - Faceci...

Miłego dnia dziewczęta :)

P.S. Właśnie nad Miasteczkiem przeszła pierwsza prawdziwa burza w tym roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz