środa, 13 stycznia 2010

Zima zima zima.... i strategia na szefowa

Nie wiem jak sytuacja wyglada u Was, a moje Miasto kompletnie zasypalo. Mamy jakis metr sniegu i wszystko wyglada przecudnie. Byloby calkiem fajnie, gdyby ulice byly odsniezone jak nalezy i gdyby na moim osiedlu dalo sie zaparkowac bez obaw ze sie auto sie zakopie :P Ale coz... nie mozna miec wszystkiego ;) Cale szczescie, ze w razie czego sasiedzi ruszaja na pomoc. Kto by pomyslal :) Slyszalam, ze tak ma byc do konca stycznia i poki co wszystko wskazuje na to, ze rzeczywiscie tak bedzie. Zastanawiam sie tylko co to bedzie jak caly ten snieg zacznie topniec... az strach sie bac...
A w pracy hmm... no coz... zaczyna sie sezon na oceny pracownicze... Jak zwykle managerowie beda nas "zapraszac" na prywatne audiencje. Rok temu bardzo sie denerwowalam swoja ocena. Przede wszystkim dlatego, ze byla to moja pierwsza tego typu rozmowa i nie wiedzialam, jak to bedzie wygladac. Mialam wtedy na pienku z moja bezposrednia szefowa (nazwijmy ja Jedzowata :P) przez jeden blad (ktory byl popelniony nie do konca z mojej winy) i naprawde nie bylam pewna jak taka rozmowa moze sie potoczyc. Wszystkie inne osoby z mojego dzialu mialy rozmowy w pierwotnie wyznaczonym terminie, a tylko moja byla przekladana 5 razy. Oficjalnie z przyczyn niezaleznych od Jedzowatej, ale podejrzewam, ze byla w tym spora doza zlosliwosci, bo za kazdym razem o zmianie dowiadywalam sie max godzine wczesniej. Rozmowa jak sie okazalo sama w sobie nie byla zla. Oczywiscie wszystkie rzeczy ktore robie dobrze od razu byly podpierane tym co robie zle, wiec motywujaco niestety nie bylo. Zaluje tylko, ze nie wykorzystalam swojej szansy na to, zeby powiedziec co mi sie nie podoba w naszych wzajemnych relacjach z Jedzowata. Padlo takie pytanie, ale nie odpowiedzialam na nie, sama nie wiem dlaczego. W tym roku nie odmowie sobie tej przyjemnosci. Juz nawet wiem co powiedziec i w jaki sposob, zeby zostalo to dobrze odczytane, najlepiej na moja korzysc ;) Paradoksalnie zeszloroczna rozmowa dodala mi sil do tego, zeby pracowac w taki sposob, zeby Jedzowata nie miala do czego sie przyczepic w stosunku do mojej osoby i do tego co robie. Poki co taka strategia dziala. Kiedy tylko jest taka mozliwosc staram sie nie wchodzic jej w droge, a jej najwyrazniej to pasuje. Mysle ze w tym roku bedzie mi latwiej podejsc do "oceny pracowniczej". Jesli macie jakies ciekawe pomysly na to jak najlepiej sie zachowac na rozmowie albo jeszcze lepiej jesli wiecie to z wlasnego doswiadczenia, z wielka checia o tym poczytam :)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz