sobota, 22 listopada 2014

Krok naprzód

We wrześniu pisałam Wam, że po długim rozważaniu wszelkich "za" i "przeciw" postanowiłam poszukać nowej pracy. W Firmie jestem umówiona z szefową, że wracam w połowie stycznia, ale trzymając się swojego postanowienia regularnie przeglądam oferty pracy. Jako, że w naszej okolicy jest naprawdę sporo firm, w których mogłabym znaleźć to, co mnie interesuje (w zasadzie szukam czegoś na podobnym stanowisku, jakie wykonuję w tej chwili), to muszę przyznać, że ofert jest całkiem dużo. Jakieś dwa tygodnie temu zdecydowałam się wysłać pierwsze CV. Oczywiście wątpliwości miałam mnóstwo, no bo to wszystko zaczynało się robić takie realne. Do tej pory tylko myślałam o zmianie pracy, a wysłanie CV to dość poważny krok naprzód. Przynajmniej dla mnie. Po tym pierwszym poszło zdecydowanie łatwiej. Jeśli znajdowałam w okolicy ofertę, która mnie ciekawiła, klikałam przycisk aplikuj i już. W efekcie do tej pory zaaplikowałam na 4 oferty i byłam na 5 rozmowach kwalifikacyjnych (w dwóch firmach przeszłam pierwszy etap rekrutacji i zostałam zaproszona na drugi, właściwie ostateczny). We wszystkich firmach decyzje mają zostać podjęte w nadchodzącym tygodniu. Nie robię sobie jakichś nadziei na to, że zostanę wybrana i że dostanę interesujące mnie warunki (chociaż kto wie, kto wie...), a rozmowy na których byłam traktuję bardziej na zasadzie ćwiczenia. Pewnie, że byłoby fajnie, gdyby się udało, ale jakiegoś strasznego parcia na to nie mam. Póki co mam pracę, mam dokąd wracać, więc mam na tyle komfortową sytuację, że mogę spokojnie szukać najlepszej oferty. Ale powiem Wam, że jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona faktem, że dostałam tyle odpowiedzi. Myślałam, że odezwie się może jedna firma, może żadna, a tak naprawdę odezwały się prawie wszystkie. Ciekawe jak sprawa potoczy się dalej.
Póki co jednak, bez względu na to czy wrócę do obecnej Firmy, czy przeniosę się do innej, dostaję skrętu żołądka na samą myśl o tym, że będę musiała zostawiać Juniora na tyle godzin. Do tego momentu zostały już niecałe 2 miesiące. Do tej pory byliśmy razem przez 24 godziny na dobę (no ok, czasami zostawał z Tatą albo z Dziadkami jak musiałam gdzieś wyskoczyć, ale to co innego), a teraz praktycznie cały dzień będę bez Niego. Wydaje mi się, że ja przeżyję to zdecydowanie bardziej niż On. Pewnie, że fajnie będzie wyjść do ludzi, pracować i w ogóle, ale kurcze, to taki fajny czas, kiedy jestem z Juniorem, że będzie mi tego cholernie brakować. Gdyby tylko była taka możliwość, wzięłabym jeszcze chociaż z rok urlopu wychowawczego, ale niestety nie da rady :( No cóż, jakoś trzeba będzie to przeżyć i przestawić się na nowy tryb. Tylko jak?

24 komentarze:

  1. Ja na razie nie myślę o powrocie do pracy, bo jeszcze z niej nie odeszłam :P Ale wiem, że pewnie dla każdej kobiety to ciężki moment. Ja jestem też w innej sytuacji - w pracy spędzam kilka godzin, do południa, albo wczesnego popołudnia jestem wolna, więc nie muszę siedzieć bite 8 godzin poza domem. Jednak pracę mam zawsze w domu, ale przy małym dziecku to jest plus, myślę.

    Gratuluję takiego odzewu, tym bardziej biorąc pod uwagę dzisiejszy rynek pracy. Oby Ci się udało!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pod tym względem zawod nauczyciela na pewno na przewagę nad innymi. Kilka godzin w szkole i idziesz do domu, a prace w domu można zrobić i przy dziecku.
      Mam nadzieje, ze z tego odzewu wyniknie cos pozytywnego :)

      Usuń
  2. A ja myślę, że ta sytuacja jeszcze wam się spodoba. Oczywiście, nic nie zastąpi chwil spędzonych z dzieckiem i one są najważniejsze, ale chyba każdy potrzebuje wytchnienia i robienia cokolwiek innego. Ty pewnie odżyjesz i docenisz te parę chwil od Juniora, wyjdziesz do ludzi. Junior też nauczy się, że mamy nie ma ciągle i stanie się mniej zależny od Ciebie. Z kim Junior będzie jak pójdziesz do pracy? Z dziadkami? Jeśli tak, to rozwiną się inne relacje Junior - dziadek :) I choć pewnie będzie Ci ciężko to poradzicie sobie oboje śpiewająco! ;-)

    Zazdroszczę tych odzewów, naprawdę :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie tak, choć na obecna chwile ciężko jest mi to sobie wyobrazić. Junior w ciągu dnia będzie zostawal z ciocia mojego Meza. Dziadkowie niestety jeszcze pracują, a do emerytury zostało im jeszcze kilka lat, wiec ta opcja odpada.

      Do Ciebie tez się odezwa :)

      Usuń
  3. Mnie bardzo męczą rozmowy rekrutacyjne. Najpierw się stresuję, potem skacze mi adrenalina, a po wszystkim opadam z sił ;)
    Fajnie, że odpowiedzieli Ci na większość zgłoszeń. Ja też miałam sporo szczęścia w ostatnim czasie. Teraz się boję czy podołam.

    Pewnie Twojej obawy jest więcej niż potrzeba. Na początku może być trudno, ale sobie z tym poradzicie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie tez takie rozmowy mecza. Niby się nie stresowałam, bo poszlam na nie glownie z ciekawości, żeby zobaczyć jak będzie, ale mimo wszystko po południami bylam kompletnie wypompowana psychicznie. O tych rozmowach mam zamiar napisac osobna notke :)
      Co do obaw, to pewnie masz racje, jak to mowia - strach ma wielkie oczy i oby tak było :)

      Usuń
  4. Tak to zawsze bardzo trudny moment- powrót do pracy.. szczególnie na tyle godzin.. mnie serce pekalo z jednej strony, z drugiej chcialam troszke sie wyrwac (choc nie zaraz na tyle godzin). U nas rozwiazaniem bylo to, ze poczatkowo pracowalam jakies pol roku tylko 2-3 razy w tygodniu.. potem stopniowo zwiekszylam godziny i Olo poszedl do klubiku gdzie spedza 3 dni w tygodniu az po 10 godzin. Ale podoba mu sie szalenie, zawsze idzie tam usmiechniety, wiec niejako ui mnie jest lzej :)

    Gratulacje z okazji tylu rozmów kwalifikacyjnych :) AaaAaaa nowe nowe idzie nowe :) ale to dobrze, bo nowe to to dobre! Sama zobaczysz :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla mnie to bardzo trudny moment. Ja wracam na niepelny etat (żeby mieć ochrone przed zwolnieniem w razie czego) i będę wykorzystywać godzine na karmienie, wiec wyjdzie mi 6 godz. pracy. Ale to i tak dużo. Zobaczymy jak to będzie w praktyce, mam nadzieje, ze jakos sobie to poukładamy i ze Junior przejdzie to bezboleśnie.
      Nie dziekuje. Trzymaj kciuki, żeby cos z nich wyszlo :)

      Usuń
  5. Całe szczęście, że nie musialam przechodzić rozmów kwalifikacyjnych u moich szefów :) tzn. rozmowa była, ale jak ze znajomymi :) może to dlatego, że to młodzi ludzie są :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie że możesz się realizować w tym co kochasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kochac to może nie kocham, ale lubie, a to już dużo :)

      Usuń
  7. Oj wyobrażam sobie, że musi być ciężko zostawić synka i wrócić do pracy... Ty masz o tyle fajnie, że po macierzyńskim możesz jeszcze urlop zaległy wykorzystać i czas jednak się wydłuża... Ja to niestety będę musiała od razu po roku wracać o ile międzyczasie coś znajdę, bo do obecnego szpitala raczej nie wrócę (nie przedłużą mi umowy), a niestety z samej mężowej pensji się nie utrzymamy... :(
    No ale nie myślę póki co o tym, może akurat po drodze coś fajnego się trafi np. w przychodni, co by nie chodzić na nocki, mieć święta wolne, bo to jednak przy dziecku i rodzinie jest męczące :(
    Fajnie robisz, myślę, że jak masz okazję, to warto chodzić na takie rozmowy, na przyszłość będziesz na pewno się to przyda, a może akurat coś ciekawego się trafi? Z pracą to czasem tak jest, że jak się szuka na już, natychmiast to nic nie ma, a jak się nie ma parcia i się szuka o tak o, to wtedy jakaś fajna się trafia... Powodzenia! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja tez chętnie wzielabym jeszcze wychowawczy, ale wiadomo - kasa :( Trzymam kciuki, zebys znalazła cos fajnego, ale poki co nie myśl o tym, masz jeszcze bardzo dużo czasu, ciesz się na razie tym co jest teraz i co nadchodzi :)
      to prawda, jest o wiele latwiej szukac i chodzic na rozmowy, kiedy nie ma parcia o prace. Fajnie by było, gdyby cos z tych rozmow wyniknelo pozytywnego oczywiście :)

      Usuń
  8. A źle jest Tobie w obecnej firmie że zmieniasz?
    Początki łatwe nie będą ale dacie radę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zle może nie jest, ale w Firmie trochę się pozmienialo i te zmiany nie do końca mi odpowiadają. Poza tym pracuje tam już ponad 8 lat, a nie mam zamiaru spedzic tam reszty zycia. Potrzebuje czegos nowego.

      Usuń
  9. Trafilam tu przypadkiem poprzez blog wspolnej "znajomej", przeczytalam wszystko od poczatku i zostaje, jesli nie masz nic przeciwko oczywiscie :)
    To swietna sprawa, ze z jednej strony masz prace, a z drugiej szukasz nowej, ktora pozwolilaby Ci sie rozwijac. No i takiej odpowiedzi na zgloszenia mozna pozazdroscic :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witam w moich skromnych progach :) Wszystko? Od początku? Ze tez Ci się chciało ;) no ale ciesze się, ze Ci się u mnie podoba i mam nadzieje, ze zostaniesz na długo :)
      Co do pracy to czasem nadchodzi pora na zmiany :)

      Usuń
    2. Tak, wszystko od poczatku :) Mialam czas, przyjemnie sie czytalo i tak jakos poszlo.
      Zostac na dlugo - to moj zamiar. Daj znac czy chcesz to podesle zaproszenie do siebie.

      Usuń
    3. Jasne, ze chce

      Usuń
    4. Nie moge nigdzie znalezc adresu mailowego do Ciebie, zeby wyslac zaproszenie :)

      Usuń
    5. kfiatushek@onet.pl

      Usuń
    6. Zaproszenie wyslane :) Zapraszam.

      Usuń
    7. ok, dzięki :)

      Usuń