poniedziałek, 18 października 2010

10 x lubię...

Tiaa... kolejny tydzień i weekend minął w okamgnieniu. Nawet się nie obejrzałam, a jutro znów będzie poniedziałek i trzeba będzie stawić się w pracy w pełnej gotowości bojowej do walki z upierdliwacami, zwanymi klientami, którzy w zastraszającym tempie potrafią zapełniać moja skrzynkę mailowa „sprawami niecierpiącymi zwłoki”. I zapewne wszyscy będą potrzebowali czegoś na już. Trudno, będą musieli swoje odczekać. Kfiatushek postanowił podchodzić do swojej pracy ze stoickim spokojem i działać według ściśle opracowanego planu, dzięki któremu, wszystkie sprawy zostaną załatwione we właściwym czasie i nic nie zostanie pozostawione same sobie... Jasne... pomarzyliśmy już sobie, a teraz trzeba powrócić do rzeczywistości :P
B. siedzi kolejny weekend na uczelni. Dzięki temu miałam okazję ogarnąć kilka spraw i miejsc, które już dobitnie dopominały się o odrobinę kfiatushkowej uwagi. Tylko jedno zajęcie czeka dalej na swoją wielką chwilę, ale jakoś nigdy nie mam weny, żeby się za to zabrać. Mianowicie – muszę w końcu zrobić porządek w swoich torebkach. Powtarzam to już chyba po raz 15463 i jak do tej pory bez żadnego efektu, ale naprawdę muszę to zrobić, bo już powoli coraz trudniej mi cokolwiek z nich znaleźć. A mam tam już chyba wszystko, łącznie ze skrobaczką do szyb (:P), choć prawdę mówiąc nie mam zielonego pojęcia co ona robi w mojej torebce zamiast w samochodzie J No cóż, życie jest pełne niespodzianek ;)

Na pewno wszyscy obecni na moim blogu znają zabawę w 10 x lubię... Od samego początku podobała mi się jej idea, dzięki której przez małe odkrycie siebie możemy się lepiej poznać. Od początku miałam ochotę się w to pobawić, aż w końcu kilka dni temu dostałam zaproszenie do zabawy od Nabi (dziękuję!). Wymyślenie takich top 10 wbrew pozorom wcale nie jest takie proste. Oto moje „10 x lubię...”:

  1. Nie będę super oryginalna i nie byłabym sobą gdybym nie umieściła tego punktu na początku listy, ale pierwsze co (kto) przychodzi mi do głowy to oczywiście mój B., choć tak naprawdę nie wiem czy w tym przypadku ten punkt będzie się liczył, bo Jego to ja kocham nad życie, a nie tylko lubię. Za co? A no za to że jest, ze wszystkimi zaletami i wadami, za to, że odmienił mnie moje życie na lepsze i za to, że przy nim czuję się szczęśliwa i czuję, że świat należy do nas, że razem możemy wszystko, czego pragniemy.
  2. Narty – tak, załapałam bakcyla na całego i w sumie już z pewną niecierpliwością czekam na śnieg, choć perspektywa odśnieżania samochodu i skrobania szyb trochę studzi mój entuzjazm.
  3. Zdjęcia i wspomnienia – uwielbiam zarówno robić nowe, jak i oglądać te, które mam już od lat. W wolnych chwilach potrafię godzinami siedzieć na podłodze otoczona zdjęciami, które widziałam już setki razy i nigdy nie mam ich dość. Lubię czasami powracać myślami do pięknych chwil, które przeżyłam.
  4. Śluby i wszystko co jest z nimi związane – strasznie to dziewczyńskie, ale cóż, taka już chyba nasza natura, choć wiem, że nie wszyscy to lubią. Śluby i wesela fascynowały mnie od zawsze, suknie ślubne, kwiaty, zaproszenia... no dla mnie po prostu bajka. Już niedługo będę mogła zająć się swoim J
  5. Muzyka – w połączeniu z poprzednimi dwoma punktami tworzy mieszankę wybuchową, której nie mogę się oprzeć, ale sama w sobie jest też dla mnie czymś magicznym, co pozwala się odprężyć. No i oczywiście sprzątanie bez muzyki to nie sprzątanie ;)
  6. Kawa – nie ma to jak pyszna mocna kawa z mlekiem (koniecznie bez cukru) po długim dniu w pracy... Kawa koniecznie w dużym kubku, bo z filiżanki już mi tak nie smakuje J.
  7. Książki – tak jak pisałam w jednym z wcześniejszych postów. Jestem strasznym molem książkowym i strasznie lubię usiąść wieczorem w fotelu z dobrą książką i kubkiem gorącej herbaty. Jesienią i zimą mi się to nasila :P
  8. Długie kąpiele – obowiązkowo z dużą ilością pachnącej piany i kilkoma świeczkami ustawionymi w łazience. To jest to, co tygryski lubią najbardziej J
  9. Perfumy – nie będę wymieniać żadnych konkretnych zapachów, bo w zależności od okazji wszystkie są moimi ulubionymi J
  10. Samochody – kiedy byłam mała oprócz lalek miałam kilkanaście samochodzików, którymi namiętnie się bawiłam. Pierwszy raz siedziałam za kierownicą w wieku 3 lat (dzięki chwilowej nieuwadze dziadka J ) i sprawiło mi to niesamowitą frajdę J I zostało mi to do dziś.

... oraz wiele innych rzeczy, które już niestety nie zmieściły się na tej liście. A przede wszystkim bardzo lubię pisać bloga, dzięki któremu poznałam mnóstwo wspaniałych osób!!!
Zgodnie z zasadami tej gry muszę wytypować kolejne osoby, aby podzieliły się tym, co lubią.
Hmm... w takim razie do zabawy zapraszam Maciejkę, Alex i ~E. J Do dzieła dziewczyny!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz