środa, 8 listopada 2017

Nie mam pomysłu na tytuł :P

Kiedy minęły te 2 tygodnie od ostatniego posta to ja nie mam pojęcia. Wydawało mi się, że dopiero co pisałam, a jak spojrzałam na datę to aż się zdziwiłam.
U nas w zasadzie ostatnio niewiele się dzieje, dlatego chyba nie pisałam, ale nie chcę robić zbyt długich przerw, więc jestem ;)
W ciągu tych ostatnich dni zaliczyliśmy Mężowe urodziny. Kupiliśmy z Juniorem prezent, schowaliśmy go głęboko i czekaliśmy na TEN dzień.  Nasze dziecko pod tym względem jest prawdziwym mistrzem, bo zawsze dochowuje tajemnicy i nie pusci pary z buzi choćby nie wiem co. Tak było np. na Dzień Mamy. Kilka dni wcześniej w drodze z przedszkola kupił z babcią kubek z napisem Kocham Cię Mamo, schowali go u babci i czekali. Junior nie pisnął ani słówka, że coś dla mnie ma, więc miałam prawdziwą niespodziankę. Naprawdę go za to podziwiam, bo w sumie to jeszcze małe dziecko, a potrafi dochować sekretu kiedy trzeba :) W przeciwieństwie do swojego Taty, bo ten to zawsze albo wygada od razu, a w przypadku prezentów, wręcza je od razu po kupieniu, ewentualnie następnego dnia, bo już nie może wytrzymać :P
No ale wracając do tematu, to urodziny się udały, moje ciasto może troszkę mniej, ale gościom podobno smakowało. Albo tak tylko mówili przez grzeczność :P
Później był dzień Wszystkich Świętych i muszę Wam powiedzieć, że dla mnie jakiś dziwny był w  tym roku. To, że było zimno, to już standard i wcale mnie nie zdziwiło, ale jakoś nie odczuliśmy tej atmosfery. W tym roku jakoś zabrakło tej magii, którą tak lubię w tym święcie. Ludzi na cmentarzu było mniej niż zazwyczaj (albo tak mi się wydawało), z rodziny spotkaliśmy tylko kilka osób i to też tylko w przelocie. Może to dlatego, że sami nie byliśmy długo, bo kropił deszcz, było strasznie zimno i nie chcieliśmy przeziębić Juniora, który dodatkowo tego dnia kompletnie nie miał humoru i dawał tego wyraz na każdym kroku. Juniora nie przeziębiliśmy, ale mnie już tak :)) Tak więc kicham, prycham i generalnie jestem pociągająca. Ale jeszcze tylko jutro i będę mieć 3 dni wolnego na wykurowanie.
Junior trochę nam się rozbrykał w przedszkolu - w tym gorszym tego słowa znaczeniu i rozrabia. Wzięliśmy go w obroty, do znudzenia tłumaczymy, że tak nie wolno, aż w końcu dotrze do tej mądrej łepetynki. On wie, że źle robi. Pani potwierdza, że jak Młody narozrabia, to zaraz przytula poszkodowanego i przeprasza, ale musimy nad tym popracować bo tak nie może być. Poza tym Panie bardzo Go chwalą, ale jednak wolałabym nie wysłuchiwać skarg na Niego. To pewnie taki etap i musimy go przetrwać, ale nie możemy dopuścić do tego, żeby za bardzo się w tym zachowaniu rozkręcił, bo będziemy mieć wtedy duży problem.
Dziś mam drugą wizytę u Doktorka. Będziemy podglądać Pędraka. Ciekawe co tam u Niego albo u Niej słychać. Zrobiłam zalecone badania, wyniki idealne nie są, ale z Juniorem było podobnie, więc pewnie wyląduje na prochach, tak jak wtedy. Najważniejsze, żeby Pędrak dobrze się rozwijał, resztę przecież można przeżyć. Poza wynikami przechodziłam istną huśtawkę nastrojów. Albo wpadałam w nerwy jak któryś z moich chłopaków mnie wkurzał w domu, albo płakałam (np. jak mówiłam dwójce znajomych, że jestem w ciąży). Także pełen kalejdoskop uczuć. Najgorsze były te nerwy. Teraz już jest lepiej, ale wystarczyła iskra, ba! iskierka nawet, żebym wybuchła. Naprawdę, wszystko mnie wyprowadzało z równowagi i wcale dobrze się z tym nie czułam. Z innych rzeczy to rzygać nie rzygałam, ale mdliło mnie 24 godz / dobę. Straszne uczucie, ale w sumie gorszy był kwaśny posmak w buzi, praktycznie co chwilę i nic na niego nie pomagało. W końcu kupiłam sobie siemię lniane i piję codziennie i niby jest trochę lepiej. Oby jak najdłużej. Jednak to prawda co mówią, że każda ciąża jest inna :) I wiecie co? To dopiero 10 tydzień (lub 11 wg kalendarze, dziś się okaże), a ja już się nie dopinam w dżinsy. Czy to prawda, że w drugiej ciąży brzuch pojawia się szybciej??

10 komentarzy:

  1. Nie pamiętam :P chyba mi się później pojawił w drugiej, ale za to ruchy czułam bardzo szybko, bo koło 11!! tygodnia. Poważnie, nie ściemniam, lekarz przyznał nawet, ze to możliwe. Z kolei ja drugiej ciąży nie czułam, zupełnie bezobjawowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm... mi wszystkie kolezanki o tym brzuchu mowia i faktycznie jakos szybko go mialy w drugiej ciazy. O ruchach tez slyszalam, ze pojawiaja sie szybciej. Ja póki co nic nie czuje, ale kto wie kto wie, może niebawem. Póki co pizze bym zjadla :P

      Usuń
  2. Ważne tajemnice muszą zostać w ukryciu... :) może to taki okres buntu

    OdpowiedzUsuń
  3. Kazda ciaza jesz inna- to fakt, czasami nawet lepiej bo przeciez rozne one bywaja ;)
    To juz prawie trymestr za Toba :)
    Czekam na wiadomosci po wizycie u lekarza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, jeszcze chwila i pierwszy trymestr bedziemy miec z glowy

      Usuń
  4. Nasz Młody tez się w przedszkolu rozbrykał ale to faktycznie chyba taki moment w życiu. Trzeba cierpliwie tłumaczyć ;) i pic meliskę:)
    Trzymajcie się wszyscy ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Kwiatuszku! :)
    Tak dawno mnie u Ciebie nie było, myślałam, że już nie piszesz. A tu tyle nowości.

    Przede wszystkim gratuluję maleństwa. I jednocześnie życzę, aby ciąża przebiegała prawidłowo.

    Junior to już duży chłopczyk, a Wy wpaniali rodzice bardzo dobrze go wychowujecie, widać to po Twoich wpisach, jaki z niego dobry człowiek rośnie. A,że musi czasem brykać, taki urok dzieciństwa :)

    Życzę miłego dnia i pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem jestem. Cieszę się, że zagladasz i zapraszam częściej �� i bardzo mi miło słyszeć takie ciepłe słowa

      Usuń