poniedziałek, 19 stycznia 2015

Weekend, weekend i po

Jak tam u Was po weekendzie? U nas fajnie, choć weekend minął zdecydowanie zbyt szybko. Pogoda dopisała wyśmienicie, więc w sobotę pogoniłam całą menażerię na długi spacer, a sama wzięłam się za odkurzanie i mycie podłóg korzystając z okazji, że nikt nie będzie mi się kręcił pod nogami ani deptał po mokrej podłodze. Nawet nie myślałam, że to taki luksus :) Odkąd mamy w domu coraz bardziej mobilne dziecko i do tego wielkiego psa, podłogi brudzą się u nas w tempie ekspresowym, co doprowadza mnie dosłownie do szału. Ponieważ Junior urzęduje ze swoimi zabawkami głównie na podłodze, czasem nawet tam je, trzeba w miarę sprawnie i jak najczęściej doprowadzać ją do jako takiego porządku, dlatego odkurzamy codziennie i co drugi dzień myjemy podłogi z podziałem na role - Mężu władca odkurzacza, i kfiatushek władca ścierki :P Ja to już chyba zacznę sobie dorabiać na drugi etat jako konserwator powierzchni płaskich :) W każdym razie Mężu posłuchał się mnie wyjątkowo ochoczo i jak zabrał ekipę za spacer, tak nie było ich prawie 2 godziny, a ja w tym czasie zdołałam wysprzątać na błysk (co prawda wieczorem już prawie tego błysku nie było widać, ale pominę to milczeniem :P). Tak czy siak weekend minął nam dość towarzysko, bo w sobotę byli u nas znajomi, z którymi nie widzieliśmy się już bardzo dawno, bo od pewnego czasu mieszkają w Kanadzie i widujemy się z nimi przy okazji ich wizyt w PL. W niedzielę z kolei byliśmy u sąsiadów, bo już się tak umawialiśmy chyba od jesieni, ale jakoś nie mogliśmy się zgrać czasowo, aż w końcu się udało :) A na dziś zaplanowaliśmy rozbieranie choinki, bo sypie się już dziad niemiłosiernie i mam dość ciągłego zamiatania igieł po całym domu. Zawsze czekaliśmy do 2 lutego, ale w tym roku choinka chyba postawiła sobie za cel stracić wszystkie igły przed tą datą, ale niedoczekanie jej :) Sami z nią skończymy, o! Taki sucharem pięknie się spali, podejrzewam, że w 5 minut nie będzie po niej śladu. Uwielbiam żywe choinki, nadają domowi taki fajny klimat i ten zapach i w ogóle są jedyne w swoim rodzaju, ale w tym momencie jestem skłonna uznać wyższość choinek sztucznych nad żywymi. Przynajmniej się dziadostwo nie sypie.
A jutro planuję swój debiut na polu banana bread, potocznie zwanym ciastem lub chlebkiem bananowym. Jako małpiszon z prawdziwego zdarzenia banany wręcz uwielbiam (Junior ma to chyba po mnie :P) dlatego bananów ci u nas zawsze dostatek, więc postanowiłam zrobić z nich coś innego nić robiliśmy do tej pory (a robimy wiele - naleśniki z bananami i kokosem, z nutellą i bananali, owsiankę/kaszę mannę z bananem, koktajl, muffinki itd.). Ciekawe jak wyjdzie. Przepis odgapiłam od Agaty - sprawdzony, podobno pyszny, więc można piec :) A ja piec ostatnio bardzo lubię. Gotować w sumie też, najbardziej kiedy mam na to sporo czasu, bo jak się gotuje w biegu, to już nie to samo, nie ma kiedy wczuć się w rolę :P
A tymczasem w pracy zaczynam włączać końcowe odliczanie. Jeszcze 2 tygodnie i znikam z Firmy. Jakkolwiek by nie było, mimo, że nie raz klęłam na czym świat stoi na to miejsce, to jednak trochę szkoda będzie przyjść tutaj po raz ostatni. W końcu spędziłam tutaj kawał życia. No ale na notkę podsumowującą jeszcze przyjdzie czas :)

P.S.
Niech mi ktoś wytłumaczy jak to jest - ja naprawdę bardzo lubię porządek i staram się go utrzymywać, co przy Juniorze, Mężu i psie jest nie lada wyzwaniem. Ale za cholerę, mimo, że naprawdę próbuję, nie potrafię utrzymać porządku w torebce i wiecznie mam w niej totalny chaos :) Whyyyy??? :)
P.S. 2
Hmm... pisałam ostatnio, że w Firmie ostatnio nagromadziło się trochę dziwnych ludzi. Właśnie przed chwilą przeszła koło mojego biurka dziewczyna uczesana w 2 kucyki (26 lat chyba ma z tego co pamiętam) w mega różowej koszulce z ogromnym portretem Hello Kitty. Gdzie ja jestem?

10 komentarzy:

  1. U nas jest odwrotnie - do mnie należy odkurzanie, a to męża mycie podłóg. Ja już od dawna nie myję podłóg. Odkąd jestem w ciąży za każdym razem robi to mąż. Nie powiem, miłe to i bardzo pomocne. Ale... czasem mam ochotę sama złapać za tego mopa :P No, jeszcze trochę ;)
    My w mieszkaniu nie mamy choinki, bo na czas świąt zawsze wyjeżdżamy, ale spacerując wieczorem widzę jeszcze w wielu oknach u sąsiadów ubrane choinki. I tak się uśmiecham, bo jakoś dla mnie święta już dawno za nami ;)
    Oj, co do torebki to zupełnie rozumiem. No nie da się mieć tam porządku, nie da...:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak byłam w ciąży Męzu wspanialomyslnie wzial na siebie cale sprzątanie :) No ewentualnie mogłam sobie kurze na meblach poscierac :))) Super sprawa jak tak ktoś człowieka wyrecza, co nie? :)
      U nas i w naszych rodzinnych domach choinka zawsze stoi do 2.02, ale nasza w tym roku nie doczeka tego dnia. Zostanie komisyjnie spalona jak tylko pogoda na to pozwoli.
      Ja nie wiem co jest z tymi torebkami. Jakich zlosliwy chochlik musi tam mieszkac i to on musi tam robic ten caly bałagan, no bo przecież nie my :P

      Usuń
  2. Ależ ja tutaj dawno nie zaglądalam! Chyba sie duzo zmienilo:P
    Ale postaram sie teraz śledzić w miarę na biezaco:) Tez uwielbiam banay i zywa choinke w swieta!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to mam nadzieje, ze będziesz zagladac tak często, jak dawniej :)

      Usuń
  3. Kochana, ja jakbym się starała, to w kuchni i tak zawsze będzie bajzel haha :D

    OdpowiedzUsuń
  4. My w tym roku nie mieliśmy choinki. Nie wiedzieliśmy kiedy się przeprowadzimy. Trochę szkoda, ale teraz się cieszę, że nie muszę tego wszystkiego sprzątać ;) 26 lat, dwa kucyki i hello kitty? How sweet! Haha :D Trzeba było zrobić zdjęcie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, bo to bylaby Wasza pierwsza malzeńska choinka :) My nasza pierwsza wspolna choinke mamy obowiązkowo uwieczniona na zdjęciach :)
      Powiem Ci, ze bylam w takim szoku, ze nie bylam nawet w stanie wpaść na to, żeby jej zrobić zdjecie :)

      Usuń
  5. U nas jest to samo, podłoga brudzi się niemiłosiernie, do tego mamy baardzo jasne płytki i niekiedy aż mnie szlak trafia... Obiecała sobie, że na nowym mieszkaniu w życiu nie położę jasnej podłogi. I tak na całym mieszkaniu są panele, a w łazience płytki imitujące drewno, może aż tak nie będzie widać brudków :D
    Choć mój mąż zarzeka się, że codziennie będzie odkurzać, bo w końcu Ola będzie pewnie też na podłodze urzędować... chciałabym to zobaczyć :D
    Póki co u nas jest podział taki, że ja sprzątam górę, a on zajmuje się podłogą (odkurzanie, zmywanie na mokro), ale czasem ciężko go zagonić do tego :D
    No niestety prawdziwe choinki to do siebie mają, że zrzucają te swoje igiełki, ale za to w wyglądzie nawet nie ma co porównywać ze sztucznymi... ;)
    Ja uwielbiam banany ale takie surowe, jakoś w koktajlach czy innych rzeczach nie bardzo mi smakują, bo zdają się być dla mnie za mdłe. No a jak wyszedł wypiek? ;)
    Co do torebki to chyba najlepiej mieć małą tak jak ja, to na pewno będzie porządek... Choć przy małym dziecku zapewne to się zmieni i torbę trzeba będzie wymienić na większą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi jasne płytki podobają się BARDZO, dlatego połowę dołu mamy właśnie taką. Ale coś za coś - ładnie, ale mało praktyczne :/ Mamy też płytki imitujące drewno, na nich faktycznie nie widać tak bardzo różnych paprochów, ale ja i tak wiem, że ona tam SĄ i też mnie to denerwuje, więc muszę sprzątać dla własnego zdrowia psychicznego :P
      Surowe banany też uwielbiam :) A wypiek powiem Ci wyszedł pierwsza klasa, naprawdę polecam! :) Podejrzewam, że to ciasto będzie często gościć na naszym stole - pyszne i banalnie proste w wykonaniu.
      A co do torebki, to przy dziecku zamieniłam swoją torebkę na torbę od wózka :) Stylowo :P No chyba, że idziemy gdzieś bez Juniora to wiadomo biorę swoją :)

      Usuń