wtorek, 21 października 2014

Rozrywki

Jak człowiekowi rodzi się dziecko, siłą rzeczy musi przestawić umysł na troszkę inne myślenie, zmieniają się codzienne zajęcia itp. Kiedy to dziecko rośnie, trzeba wymyślać mu różne kreatywne rozrywki i zabawy, żeby uczyło się nowych rzeczy i miało z tego ubaw. Ja jestem zwolenniczką zabaw wszelakich, więc z Juniorem (z innymi dziećmi z naszego otoczenia też) bawię się bardzo chętnie i nie ma dla mnie różnicy czy są to zabawy typowo chłopięce czy dziewczęce. Zresztą, czy dziewczynki nie mogą się bawić samochodami, a chłopcy lalkami? Jasne, że mogą, sama miałam pokaźną kolekcję samochodów, a i Mężu bawił się lalkami z siostrą :P No ale ja nie o tym chciałam. Miało być o tym, że w zasadzie żadna z rozrywek dla dzieci nie jest mi straszna i już nie mogę się doczekać aż Junior będzie na tyle duży, że będziemy się bawić w najlepsze w wesołym miasteczku. Ale... no właśnie, jakieś "ale" oczywiście musi być :P Jest jedna "rozrywka", która napawa mnie ... hmm... może nie tyle przerażeniem, ale dostaję gęsiej skórki na samą myśl i w głowie huczy mi "Tylko nie tooooo....". Cyrk... Nie cierpię cyrku. W życiu byłam może 3 razy i odechciewa mi się na samą myśl. Nigdy mnie to nie bawiło, ani na żywo, ani w telewizji, wrecz przeciwnie.... normalnie katusze straszne. Biedne zwierzątka wożone z miejsca w miejsce i pokazujące sztuczki, akrobatów jeszcze jakoś zniosę, ale klauni próbujący być śmieszni przyprawiają mnie o wysypkę. Mężu mówi, że jemu to nie przeszkadza i chętnie z Juniorem pójdzie, ale ja już teraz mam ochotę powiedzieć, że ja się na to nie piszę, z pieskiem w domu zostanę :P Bleee... A tak w ogóle to po cichu liczę, że Junior wda się w mamusię i też nie będzie to robić na nim wrażenia. Odbijemy sobie rozrywki na karuzeli :D

Kto jeszcze nie lubi cyrku? Palec do budki, bo za minutkę zamykamy budkę :P

2 komentarze:

  1. Cyrk to dla mnie barbarzyństwo i znęcanie się nad zwierzętami - nie jestem bojowniczka o prawa zwierząt, jem też mięso i nosze skórę, ale nie chcę przykładać ręki do cierpenia zwierząt dla mojej rozrywki czy rozrywki moich dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokladnie. Jakis czas temu byl u nas cyrk (nawet dwa w odstepie chyba 2 tygodni) i serce mi sie krajalo jak widzialam pasace sie konie z takimi smutnymi oczami albo 5 dogow niemieckich zamknietych w malutkiej przyczepie. Dla mnie to nie jest rozrywka

      Usuń