piątek, 10 października 2014

Bez pomysłu na tytuł :P

Patrzę właśnie na naszego śpiącego Synka i nie mogę uwierzyć, że jest już taki duży. Zawsze wiedziałam, że czas płynie bardzo szybko, ale dopiero teraz widzę jak bardzo. Rok temu o tej porze byłam już tykającą bombą zegarową i każdego dnia zastanawiałam się, kiedy wybije godzina zero. Wydaje mi się, że Junior dopiero był taki malutki, a tu już taki duży chłopczyk zasuwa po domu na czworakach albo za rączki i zwiedza każdy kąt nawijając przy tym bez przerwy. Jest coraz sprytniejszy, radzi sobie w coraz trudniejszych sytuacjach, kombinuje, próbuje, zawzięcie uczy się chodzić, wstawanie przy wszystkim ma juz opanowane do perfekcji, mówi coraz więcej. No jednym słowem dorośleje mi dziecię :) Z jednej strony bardzo się cieszę, a z drugiej szkoda mi, że rośnie tak szybko i za parę lat nie będzie już miał ochoty na przytulaski z mamusią i tatusiem. Urodziny już za kilka dni. Mężu zaplanował sobie urlop na ten dzień i zabieramy Juniora na wycieczkę do zoo jeśli będzie ładna pogoda, a jeśli nie to do aquaparku (Junior jest jak prawdziwy wodnik szuwarek, z wody mógłby nie wychodzić wcale), no chyba, że przyjdzie nam do głowy coś jeszcze innego. Zobaczymy. A w następny weekend imprezka w domu :)
A tymczasem chodzę do domu i wącham, bo kurcze coś mi pachnie i nie mogę namierzyć źródła tego zapachu. Ładnie pachnie, żeby nie było. Mężu kupił wczoraj jakiś nowy płyn do płukania, więc może to to? Jak Junior wstanie wybywamy na dłuuugi spacer, bo pogoda piękna, 25 stopni dziś ma być. Czad! Trzeba korzystać, bo to pewnie ostatnie podrygi takiej rozpusty.
A jak wrócimy planujemy nasz obiadowy debiut w postaci carbonary. Podobno dobra bestia, ale jakoś jeszcze jej nie próbowaliśmy. Zobaczymy co za cudo nam wyjdzie :) Miłego dnia :)

P.S. Junior chichra się przez sen. Na głos :P Ciekawe co Mu się śni :)
P.S.2 - to jednak ten płyn. Rossmannowy jakiś :)

16 komentarzy:

  1. Napisz jaki płyn dokładnie! :)

    Ja co roku nie mogę się nadziwić, że jak, że już? Rok, dwa, trzy? :)
    Urodziny Tymka, tak jak urodziny Twojego Juniora, to dla nas ważna data (już nie chodzi o to, że dzień ten sam:D), bo narodziłyśmy się też my, jako mamy<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj to prawda, dla mnie uplyw czasu liczy sie teraz w odniesieniu do urodzin Juniora, a nie moich, jak to bylo kiedys. Teraz dla nas to jest najwazniejsza data w roku :)

      a plyn to jednak rossmannowy jest :P domol violet harmony

      Usuń
  2. Otwierając Twojego posta patrzyłam na naszego małego i zastanawiałam się kiedy upłynął ten tydzień... ot taka zbieżność sytuacji :)
    Najlepszego dla Juniora :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najpierw tydzien, dwa, pozniej miesiac, pol roku, rok ... i tak dalej... :)
      dziekujemy juz na zapas :)

      Usuń
  3. Carbonary jeszcze nie jadłaś?/nie robiłaś? :) dałabym się pokroić za nią :) w naszym domu robimy ją często :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wlasnie sama nie wiem jak to sie stalo :) dzisiejsza byla pyszna i na pewno bedzie goscic na naszym stole czesciej :)

      Usuń
  4. Jak ja lubię, kiedy w domu przyjemnie pachnie :)

    No tak, czas płynie bardzo szybko, co jednak zazwyczaj w jakiś sposób mnie cieszy. Biorąc pod uwagę, ze najchętniej urodziłabym już dziecko w wieku 2-3 lat jest szansa, że w tym wypadku też się będę z tego cieszyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dojdziecie do tego wieku szybciej niz Ci sie wydaje i bedziesz tesknic za takim malutkim bobaskiem ;)

      ja tez lubie jak w domu ladnie pachnie :)

      Usuń
    2. Ja generalnie lubię dzieci "kumate", z którymi już da się coś zrobić, takie poniżej roku, dwóch, totalnie ignoruję :) Oczywiscie własnego dziecka na pewno nie zignoruję, ale już teraz nie mogę się doczekać, jak wreszcie będę mogła je czegoś konkretnego uczyć ;)

      Usuń
    3. no to jakoś będziesz musiała ten rok przetrwać, póki Tasiemiec nie zakuma :) Moze ciezko w to uwierzyc jak czlowiek jeszcze nie ma wlasnych obserwacji, ale fajnie jest patrzec jak nawet takie malutkie dziecko uczy sie nowych rzeczy i widac to jak na dloni - jednego dnia nie wie co sie z czym je, a nastepnego smieje sie z tego jak szalone. Przykladowo oczywiscie :)

      Usuń
    4. No ale przecież to jasne, że do własnego dziecka się inaczej podchodzi :) I wcale nie jest mi ciężko w to uwierzyć, bo to logiczne, że dziecko z dnia na dzień nie staje się tym dwulatkiem, tylko przez cały ten czas się uczy i robi postępy.

      Usuń
    5. Ja wcale nie twierdze ze trudno ci w to uwierzyc. To tylko tak ogolnie bylo :-)

      Usuń
  5. Jejku, faktycznie duży chłopak :) Pamiętam Wasze przygotowania do ślubu, a teraz Wasz maluch ma już prawie roczek! Czas zdecydowanie za szybko leci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo duzy :) slowa kluczowe to "za szybko" :)

      powodzenia jutro :) czekam na relacje :)

      Usuń
  6. Matko boska ;)) Najpierw nie potrafiłam się nadziwić jak szybko zleciała u Ciebie ciąża, teraz nie mogę się nadziwić, że już rok prawie od kiedy Junior jest po drugiej stronie brzuszka. :)

    OdpowiedzUsuń