wtorek, 15 maja 2012

Gdyby doba miała 48 godzin... + zabawa

No właśnie... gdyby doba miała 48 godzin, albo chociaż 36 byłoby super. Chociaż przez jakiś czas, dopóki nie pozałatwiamy wszystkich spraw, które ostatnio nam się uzbierały. Dlaczego tak jest, że jak jest spokój to jest spokój, czasem wręcz nuda, a jak już coś zaczyna się dziać, i to w takim natężeniu? Nie wiem jak to się stało, ale mamy teraz tyle na głowie, że nie wyrabiamy. Oboje. Mieliśmy ambitny plan, aby wszystko ułożyć sobie tak, aby tego uniknąć albo żeby dotknęło nas to w jak najmniejszym stopniu. No ale niestety nie udało się, bo wiele spraw przeciągnęło się w czasie i teraz mamy jedną wielką kumulację - jednym słowem wszystko dzieje się na raz. A my już nie mamy pomysłu jak to ogarnąć. Dobrze, że chociaż rozdaliśmy już zaproszenia, bo gdyby jeszcze to nad nami wisiało, przeżyłabym chyba kompletne załamanie, bo przecież człowiek się nie rozerwie. Mamy cichą nadzieję, że jedną ze spraw uda się choć częściowo zamknąć do końca tego lub maksymalnie przyszłego tygodnia i będzie można już trochę spokojniej skupić się na czymś innym. Ale wtedy zaczną się znowu kwestie ślubne, dopinanie szczegółów, formalności papierkowe i tak w kółko... Oboje z B. chodzimy już jak zombie, wszystko robimy w biegu, bo już coś kolejnego nad nami wisi i trzeba się streszczać, gdzieś jechać, coś załatwić... No trudno, musimy zacisnąć zęby i jakoś to przetrzymać, bo przecież gra jest warta świeczki. W końcu chodzi o wicie naszego własnego gniazdka, które być może niedługo zacznie nabierać widocznych kształtów i przestanie być tylko "dziurą w ziemi" :P

Ostatnio kilka bloggerek zaprosiło mnie do zabawy na temat kosmetyków. Nie będę wymieniać kto mnie nominował, bo już nawet nie pamiętam :P Ani nikogo nominować nie będę, bo wiele z Was już brało udział w tej zabawie, dlatego niech się przyłączy kto chce.
Chodzi o to, aby wymienić 5 kosmetyków, bez których nie wychodzę z domu.
Jeśli o mnie chodzi, to nie cuduję z makijażem na codzień, bo zwyczajnie nie mam na to rano czasu ani weny twórczej. A przecież wiadomo, że do makijażu trzeba mieć natchnienie i choć odrobinę cierpliwości. Uwielbiam malować kogoś i mówiąc "skromnie" całkiem nieźle mi to wychodzi. Ale jak mam sama siebie pomalować, to już zaczynają się schody. Nie mniej jednak czasami lubię, szczególnie na jakieś nasze wypady we dwoje, albo na spotkanie ze znajomymi, albo na jakąś imprezę, albo po prostu ot tak sobie - bez okazji. Na codzień jednak stawiam na absolutny minimalizm i ograniczam się do podkładu, pudru w kamieniu, różu, kredki do oczu, tuszu, delikatnego cienia do powiek i błyszczyku. Ale że nie samym makijażem człowiek żyje, na mojej liście znajdą się także inne kosmetyki.
Tak więc oto moja wielka 5-tka która grzecznie siedzi w mojej torebce :)

1. Krem do rąk - ponieważ mam tendencję do przesuszającej się skóry na dłoniach, bez kremu do rąk z domu się nie ruszam. Ostatnio szaleję na punkcie tego poniżej, bo naprawdę się sprawdza i działa na moje ręce znakomicie.


2. Puder w kamieniu - niestety natura obdarzyła mnie tłustą cerą, a to wiąże się z beznadziejnym błyszczeniem się. Dlatego zawsze muszę mieć pod ręką puder, Na przykład taki:





3. Pomadka nawilżająca - że o kuszące usta trzeba dbać wie każdy :P Jak dla mnie w tym względzie całkowicie wymiata Nivea Hydro Care, zarówno pod względem działania, jak i konsystencji.



4. Błyszczyk - no a jak już te kuszące usta są, trzeba je jakoś efektownie przyozdobić, żeby kusiły jeszcze bardziej. Na B. to zdecydowanie działa ;)



5. Perfumy - a jako dopełnienie całości ładny, lekki zapach. Teraz jest to Beckham Signature - summer. Jak dla mnie super.

10 komentarzy:

  1. :) widzę, że aktywnie działacie :) własny kącik trzeba mieć, wiec oby Wam się wszystko udało :)
    zgadzam się w zupełności, że doba mogłaby być dłuższa, dałoby się wtedy nawet czasem odpocząć ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no niestety czeka nas jeszcze mnostwo pracy zanim bedziemy miec ten kacik, ale przynajmniej zaczelismy, wiec juz blizej niz dalej :)
      My tez ostatnio marzymy tylko o tym, zeby moc wyciagnac sie na kanapie i nic nie robic, chociaz przez jeden wieczor

      Usuń
  2. Tak to już pewnie jest, że jak się dzieje to wszystko na raz. Po ślubie sobie odpoczniecie :) Najwazniejsze że zaproszenia macie rozdane ! bo to wydaje mi się najbardziej czasochłonne, czy nie ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no niestety, kumulacja na calego :) Po slubie dojda inne sprawy, ktore tez skutecznie beda zapelniac nam czas, ale to juz bedzie wtedy tak bardziej na spokojnie, wiec troche mniej mnie to przeraza :)
      Tak, rozdawanie zaproszen jest bardzo czasochlonne. Zajelo nam to 3 tygodnie, a chodzilismy praktycznie codziennie, bo wiekszosc rozdawalismy osobiscie. Teraz czekamy tylko na brakujace potwierdzenia. A niedlugo zaczynamy papierologie zwiazana ze slubem w kosciele. A tego tez nie jest malo...

      Usuń
  3. No to jest nas więcej z tym brakiem czasu;) Może to zabrzmi dziwnie, ale cieszę się;) Nie jestem sama;P

    Niemniej sądzę, że ogarnianie spraw, nawet ich nawału związanego z własnym domem czy ślubem nie jest tak koszmarne, jak załatwianie innych spraw codziennych;) Ja już chciałabym się tym zająć na całego, choć zdaję sobie sprawę z ogromu obowiązków i mnóstwa załatwiania;)

    Życzę Ci dużo cierpliwości i wytrwałości:) Przetrzymasz to, przetrzymacie oboje:) Bo później pozostanie Wam tylko bezgraniczna radość i szczęście małżeńskie we własnych 4 ścianach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. troche to jeszcze potrwa, ale damy rade :) Inna opcja nie wchodzi w gre :)

      Usuń
  4. Skąd ja to znam ;) Może nie w sprawach ślubnych (to mnie na razie nie dotyczy), ale np. na uczelni. Jak coś się dzieje to wszystko na raz :)
    Dacie radę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zeby to wszystko dzialo sie w tylko jednej dziedzinie to jeszcze pol biedy. Ale w tej chwili sa to najmniej 3 rozne, kompletnie nie majace ze soba nic wspolnego :)

      Usuń
  5. Mi też brakuje czasu, choć trzeba przyznać, że Ty masz więcej rzeczy do ogarnięcia:) I szczerze? Usatysfakcjonowałaby mnie doba trzydziestogodzinna - poważnie!

    Ten krem do rąk jest świetny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 30 godzin... zawsze to cos :)
      Krem rzeczywiscie rewelacja, to chyba najlepszy na jaki do tej pory trafilam

      Usuń