wtorek, 27 kwietnia 2010

Nowy biznes ;)

Hmm... Mialo byc o czyms innym, ale odloze tamten temat na nastepny raz. Utwierdzilam sie dzis w pomysle otwarcia gabinetu jasnowidzenia. Chyba mam dar, szczegolnie w jednej dziedzinie. Ale zacznijmy od poczatku.
Kiedy mam luzniejszy dzien w pracy, lubie sobie poobserwowac troche ludzi, z ktorymi pracuje. Nie nie - zadne szpiegowanie, nic z tych rzeczy. Po prostu takie zwykle ciagoty psychologiczne, nalecialosci z dawnych lat. Kiedys chcialam studiowac psychologie, pozniej mi sie clakowicie odmienilo, ale w dalszym ciagu lubie patrzec na ludzi, obserwowac ich zachowania i wyczuwac nastroje oraz ich przyczyny. Przez ostatnie 2 tygodnie moim celem byla szefowa (Jedzowata, o ktorej wspominalam kiedys w jednym z moich postow). Co prawda u nas w Firmie obserwowanie jej to podstawa, zeby w razie czego byc przygotowanym na ewentualny niespodziewany wybuch humorow i pretensji z najmniej spodziewanej strony, co do niedawna zdarzalo sie dosc czesto. Przyjelam taktyke robienia wszystkiego na tip top, tak, zeby nie miala powodu, zeby sie przyczepic i jak na razie to dziala. Tym razem moje obserwacje mialy jednak inny charakter. Od jakiegos czasu cos mi nie pasowalo, ale nie wiedzialam co. Czulam, ze cos sie kroi i ze to bedzie cos duzego. Po dluzszym zastanowieniu nabralam pewnych podejrzen, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywaly, ze to nie moze byc to. Jednakze ta mysl nie dawala mi spokoju i z kazdym dniem wydawalo mi sie, ze mam racje, ze jest to coraz bardziej realne i prawdopodobne, ale ciagle zadawalam sobie pytanie "Czy to mozliwe?". Dzis padlo magiczne zdanie "Spotkajmy sie na chwile po zebraniu, bo chcialabym Wam cos przekazac". Dwa dzialy naszej Firmy zebraly sie zwarte i gotowe na newsy. Wszyscy czekali na slowa "Odchodze z Firmy", bo tak wszyscy podejrzewali... a tu niespodzianka - "Jestem w ciazy". Wszystkie oczy jak w kreskowkach wyskoczyly na sprezynkach z orbit, a szczeki z glosnym stukniciem opadly na podloge. A ja ledwo powstrzymalam sie, zeby nie krzyknac "Tak myslalam!". Skoro tak, to dlaczego zastanawialam sie, czy to mozliwe? Bo Jedzowata, dwukrotnie rozwiedziona 30paro latka do tej pory byla zagorzala przeciwniczka jakichkolwiek dzieci, ktore skutecznie uniemozliwiaja rozwoj kariery zawodowej. A tu prosze... Taka niespodzianka... :) I ona jest dobitnym przykladem, ze ciaza zmienia czlowieka. Jedzowata nagle stala sie.... mila :) Szok :)
A ja otwieram gabinet jasnowidzenia... ;) Lub zostane chodzacym aparatem do USG z rentgenem w oczach :D
P.S. Ciekawe kiedy ja bede mogla powiedziec to, co ona... ;) Tato juz sie upomina o wnuki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz