czwartek, 12 kwietnia 2018

Uwaga! Baba (w ciąży) za kółkiem!

Muszę się Wam do czegoś przyznać. Należę do tych osób, które drą japę za kierownicą... wróć! Należę do tych osób, które niebywale pięknie śpiewają za kierownicą 😁 generalnie żadna siła nie zmusi mnie do śpiewania, no chyba, że jestem sama w domu, a radio nadaje coś super hiper albo sama sobie nadam ulubioną płytę. Ale jak tylko wsiadam za kółko przeskakuje mi jakiś pstryczek elektryczek w głowie i ujawniam ukryte pokłady mojego muzycznego "talentu". Wtedy głośność na max i jedziemy. Oczywiście jak nie mam publiczności, bo wtedy pstryczek nie działa 😜 przyznajcie się, która też tak ma? 😁
Ale poza talentem muzycznym mam jeszcze jedna przypadłość w aucie. Otóż... za kierownicą wychodzi ze mnie demon, zwłaszcza w ciąży. Nie demon prędkości, bo tego już pogoniłam odkąd wożę na pokładzie małych pasażerów. Taki inny demon, który nie popusci kierowcom-przyglupom, którzy nie potrafią jeździć. Wtedy trąbię, wyzywam i pukam się w czoło. Serio 😜 tylko w tym tygodniu strąbilam kierowcę wywrotki, który wyjechał mi wprost przed maskę, choć to ja byłam na głównej w myśl zasady jestem większy, kto mi podskoczy. A no ja podskoczę. I kilka innych aut też strąbiłam. 100% ich kierowców to byli faceci oczywiście. Mężu mówi, że obciach ze mną jeździć, ale co ja poradzę, że tylu debili jest na drogach 😜 a już do szału doprowadzają mnie Ci, którzy parkują na środku chodnika byle bliżej drzwi do sklepu. Oooojjj tylko czekam aż na spacerze z wózkiem natknę się na takiego gagatka. Biada mu 😁😁😁

Co u nas poza chamstwem na drogach? Ano kulam się z Lusią w brzuchu coraz bardziej pokracznie i coraz bardziej obolała. W nocy nie mogę spać, bo mi niewygodnie, a przewrót z boku na bok to jak wejście na Giewont czy inne K2. Lusia jak siedziała z nogami w dole tak siedzi dalej. Liczę na to, że jeszcze okaże mamusi łaskę i ułoży się jak trzeba, choć powiem Wam, że już się pogodziłam z tym, że jakby coś bedzie cc i tyle. Nie będę się przejmować tym na co nie mam wpływu. Zaczynam już odczuwać dreszczyk emocji. Zostało (teoretycznie) 7 tygodni z malutkim haczykiem, więc to prawie już. Muszę wreszcie wyprać ubranka, za jakieś 2 tygodnie spakować torbę, przed majówka jedziemy zamówić wózek no i musimy wreszcie zrobić zakupy dla Lusi. Juniorowi też już udzielają się emocje, bo co chwilę mówi o siostrze i widać, że jest dumny, że będzie starszym bratem. Oby tak mu zostało 😜
A w ogóle to zjadłabym loda czekoladowego... albo rożka francuskiego z serem...

16 komentarzy:

  1. Kwiatuszku! Wypisz wymaluj ja! Tylko mi nie przeszkadza publiczność w aucie ;))) śpiewam na cały głos ;)))) a że głosu ani słuchu nie mam to biada współpasażerom ;))))
    Przeistaczam się też w demona, ale ograniczam niecenzuralne słowa odkąd jeżdżę z Młodą ;)
    To już prawie finisz. Lusia lada moment będzie z Wami ;) ale ten czas szybko leci...
    nie kuś Kobieto mnie tymi lodami!! Na diecie jestem. Albo i na dwóch bo na jednej wiecznie głodna ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też staram się przynajmniej nie kląć, bo Junior chłonie jak gąbka.
      Ja zaraz lecę do Rossmanna i na pewno po drodze nie odmowię sobie tego loda, póki jeszcze mogę, bo niedługo i ja dołączę do Ciebie w dietetycznym bólu 😜

      Usuń
    2. A ja właśnie z rossmana wróciłam ;)))
      A obok grycan kusił lodami, ale się powstrzymalam ;)))

      Usuń
    3. Ja szukalam rozkow francuskich, ale jak na złość nie było. Buuuu

      Usuń
  2. W ciąży nie jeździłam, bo mi koncentracja siadała, zarówno w pierwszej, jak i w drugiej.
    Ja już nie klnę :P ja tylko przewlekam takiego jednego z drugim 20 km na godzinę :P, albo jak na mnie trąbią na skrzyżowaniu to czekam, aż mogę wyjechać, a on nie i wtedy jadą, a on zostaje :P
    Śpiewam za kierownicą, ale ja w ogóle dużo śpiewam, z publicznością, czyli dziećmi też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeżdżę, choć pewnie już niedługo, bo trochę ciasno mi się robi. Dobre sposoby, wypróbuję przy najbliższej okazji 😁

      Usuń
  3. Powiem Ci , że ja teraz tez jakby bardziej nerwowa jestem na kierowców- tyko ja zazwyczaj trafiam ma wariatów; takich co to jak skręcam nie poczekają tylko mnie wyprzedzać zaczynają na zakręcie, albo siedzą mi na ogonie bo jest 40 a ja jadę 45. Złośliwość wówczas każe mi zwolnić ( bo zaraz skręcam) i powoli powoli wtaczać się w mój skręt:P
    I nie śpiewam w samochodzie bo Młody mówi "Mama ja słucham radia" :D
    A masz taki adapter do pasów? Ja się nad nim zastanawiam bo codziennie jeżdżę niby niedużo ale jednak...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam adaptera, zapinam się tylko ta ukosna częścią pasa

      Usuń
    2. w sumie to też jakiś pomysł :)

      Usuń
    3. Mi jest tak wygodnie, a i przy hamowaniu dość dobrze trzyma, więc tak jeżdżę. Jeszcze tylko kilka tygodni

      Usuń
  4. Oj biada tym kierowcom... Ale robactwo trzeba tępić i szkolić ;)
    Ja lubię ogólnie sobie pośpiewać.
    CC się nie przejmuj - jak mus to mus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak.
      Nie przejmuje się już, bo nie mam na to żadnego wpływu

      Usuń
  5. Ja ogólnie tak mam, że czasami po prostu muszę skomentować soczyście co myślę, najczęściej pada na kierowców, którzy prawko chyba znaleźli w Laysach, ale na źle układającą się wieczorem kołdrę, łyżeczkę która mi upadła, albo na własne gapiostwo też mi sie zdarza mięchem rzucić w pewnym okresie miesiąca hehe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiadomo, czasem ulżyć sobie trzeba, a co!
      Ja muszę się hamować z soczystoscia, bo młodzież chłonie jak gąbka ��

      Usuń
  6. Ja w aucie nie spiewam, za to dupka krece do taktu. :D

    A z nerwami mam to samo! Jak na codzien mam raczej sporo tolerancji dla otaczajacych mnie ludzi, to idiotow na drodze nie znosze! Trabie juz w naprawde ekstremalnych sytuacjach, ale miesem rzucam ostro. I tez musze uwazac, bo dzieci tylko strzyga uszami. ;)

    OdpowiedzUsuń