czwartek, 29 czerwca 2017

Jak to jest z tym diskiem z pola :P

Ostatnio w TV puszczali 25-lecie "diska z pola". Jako że mój Junior jest wiernym fanem jednego przeboju nie było wyjścia - trza było oglądać. A że Jego hicior był ostatni, więc oglądaliśmy ponad dwie godziny bez możliwości zmiany kanału, bo przecież dziecię czeka na swój hit. Whatever... W każdym razie ubawiliśmy się do łez przy każdej starszej piosence bo za każdym razem było "ooo pamiętam to, u ... na weselu to grali". A że jeszcze pokazywali fragmenty teledysków, można było się nieźle pośmiać z mody i teledysków wczesnych lat 90. Nie powiem, wieczór tak Mężu, jak i ja uważamy za udany. Junior szczególnie, bo bawił się jak na dobrym weselu :) W każdym razie już następnego dnia zaczęły się pojawiać komentarze "gwiazd" innych nurtów. A to, że nie słuchają w ogóle, ABSOLUTNIE i w ogóle co za pytanie, że nie ich klimaty i że muzyka do kiełbasy. No ok przyznaję, że może wysokich lotów to to nie jest, teksty też nie za bardzo ambitne. Ja generalnie wolę trochę inny gatunek, ale bez bicia przyznaję, że i kilka kawałków "diska z pola" w ucho mi wpadło i wcale się tego nie wstydzę. Tylko zawsze zastanawia mnie jedno i Mężu przyznał mi racje. No bo jak to jest - że skoro ABSOLUTNIE NIKT TEGO NIE SŁUCHA, to jak to się dzieje, że na pierwszym lepszym weselu, imprezie typu sylwester, andrzejki itp, jak zagrają "disko z pola", to nie dość, że wszyscy świetnie się bawią (znacznie lepiej niż przy tzw. ambitnej muzyce) to jeszcze w dodatku znają słowa większości piosenek? Ale przecież NIKT nie słucha... :)))))
No a poza "diskiem z pola" u nas płynie sobie dzień za dniem. Jutro Junior kończy kolejny rok przedszkola. Szczęka mi opada za każdym razem jak sobie pomyśle, że za dwa lata takie to to małe pójdzie do zerówki... Ale że jak? Przecież on się dopiero urodził.... Za dwa lata... Masakra. A to zleci tak szybko, że nawet nie zauważymy kiedy. Szok po prostu.
Dziś mam w planach wreszcie skosić trawę, Przez ostatnie trzy dni dzień w dzień padało, ba! lało i trawa urosła jak szalona. A że mokro i padająco, to kosić nie było jak. Mam nadzieję, że dziś nie lunie przynajmniej dopóki nie skończę, bo jeszcze 1-2 dni i kosiarką nie wjadę na podwórko :P
Od jutra oficjalnie zaczynam odliczanie do urlopu. W zasadzie mogę zacząć już dziś, bo równo za 4 tygodnie o tej porze będę liczyć minuty przed "dzwonkiem" na urlop. Bo urlop zaczynamy w tym roku nietypowo w piątek, bo tak udało nam się zarezerwować pokój. No i fajnie :)
A poza tym wieczorami nadrabiam zaległości czytelnicze. No tak mnie ostatnio ciągnie do książek. Od kwietnia przeczytałam już chyba 15 :) a jeszcze 5 nowiutkich, pachnących świeżą farbą czeka w kolejce na regale. Wczoraj zaczęłam kolejną. Muszę sobie coś na urlop kupić :D Wciągnęły mnie ostatnio książki Charlotte Link. Thrillery, które czyta się jednym tchem. Kilka wieczorów i 500 pęka. Naprawdę polecam jeśli ktoś szuka inspiracji. Tymczasem uciekam skończyć jedną rzecz i lecę do domu.

2 komentarze:

  1. Hahah, tak to jest z disco-polo :) Nie słucham, ale znam niektóre teksty na pamięć :D I nie tylko z d-p, inne "obciachowe" piosenki również.

    Jak czytam opowieści o koszeniu to przypominam sobie dlaczego nie chcę mieć domu ;) Trzymam kciuki za pogodę!

    A Charlotte Link też polecam, przyjemna lektura, o ile ktoś lubi takie klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba! Ja też znam ��
      Ja bardzo lubię kosic trawę bo można c się przy tym zmęczyć ale i jednoczenie odpocząć psychicznie ☺

      Usuń