poniedziałek, 23 czerwca 2014

Dzień Taty po raz pierwszy... Dzień Mamy też :)

Dziś po raz pierwszy świętujemy Dzień Taty :) Po raz pierwszy oficjalnie, bo rok temu Tatuś dostał buziaka od Synka przez brzuszek, choć wtedy jeszcze z lekką dozą nieśmiałości, bo wiadomo, żeby nie zapeszać... :) Z tej dzisiejszej okazji Tatuś dostał mnóstwo mokrych buziaków i został ugryziony w nos dwiema jedynkami (podobno przez przypadek :P). Po powrocie z pracy zabrał Synka na męski spacer, a mamusia tym sposobem miała 1,5 godzinki dla siebie, które poświęciła na totalnie nicnierobienie :P a co!, czasem się człowiekowi należy, no nie? pomalowałam sobie paznokcie, wypiłam sobie herbatkę na tarasie i delektowałam się chwilą... ale po godzinie stwierdziłam, że dziwnie i pusto mi bez nich w domu i kątem oka zerkałam czy już idą, i nie ukrywam, że ucieszyłam się, kiedy wrócili :) Teraz Mężu usypia Juniora na górze, a ja robię za ewentualne posiłki cyckowe w razie potrzeby. Póki co piszę i nasłuchuję czy chłopaki będą mnie wzywać.
Swoje majowe święto też uważam za wyjątkowe. Wyjątkowe, bo również pierwsze :) dostałam od Misia własnoręcznie narysowaną laurkę w stylu wesołej ekspresji autora - dla mnie najpiękniejszy rysunek na świecie (Mężu mówił, że namęczyli się trochę zanim załapali co się z czym je) oraz bukiet kwiatów z łąki niedaleko naszego Gniazdka. Wieczorem Synuś zafundował mamusi możliwość delektowania się cieplutką kąpielą przy świecach w ramach domowego SPA :)
Kurcze, aż trudno uwierzyć, że do tej pory tylko składaliśmy życzenia swoim rodzicom, a teraz sami świętujemy te dni. I jest to naprawdę piękne :)

A co u nas po weekendzie? Całkiem fajnie było. Brak planów jak najbardziej był wskazany, bo dni w sumie same się zapełniły. W czwartek poszliśmy na procesję, którą Junior dzielnie przejechał w wózku zwisając przez poręcz i podziwiając kwiaty na ulicy :P Po południu wpadli dziadkowie i zrobiliśmy sobie małego grilla. W piątek spontaniczny telefon od znajomych i razem z nimi i ich dziećmi (dwie dziewczynki lat 1 i 3) wybraliśmy się do zoo. Ludzie - wieki tam nie byłam! W sumie my dorośli byliśmy chyba pod większym wrażeniem niż dzieci, które padły w wózkach w połowie zwiedzania :P Obiecaliśmy sobie, że w tym roku obowiązkowo jedziemy jeszcze raz. Przejście całej trasy zajęło nam 5 (!) godzin, a i tak nie zobaczyliśmy wszystkiego. Naprawdę warto było. W sobotę w sumie nie robiliśmy nic, wypoczywaliśmy po dniu poprzednim, a w niedzielę zostałam Matką Chrzestną małego Julka :) I tym sposobem mamy z Mężem trójkę chrześniaków. W sumie mam nadzieję, że dojdzie jeszcze max jedno (bo pewnie Mężu będzie kiedyś chrzestnym u swojej siostry), bo jak później zaczną się komunie i wesela, to normalnie zbankrutujemy jak nic :P a patrząc na trendy komunijne chyba trzeba zacząć już odkładać (choć my nie z tych, co to quady dzieciom kupują na komunie...). Wracając do chrztu Julka to było naprawdę sympatycznie - mały wiejski kościółek, dziecko na honorowym miejscu i msza dedykowana spacjalnie jemu. Naprawdę nam się podobało. Kiedy po wszystkim Julek padł zmęczony wrażeniami, pałeczkę przejął nasz Junior i został gwiazdą i maskotką wieczoru :) był mega grzeczny i wesoły, a jak ktoś włączył mu muzykę, to mało nie wyskoczył z rąk osobie, która go trzymała. Dumni z Niego byliśmy jak pawie :) Wróciliśmy do domu o 20, ale Junior ani myślał iść spać i przedłużył sobie imprezę w domu. Tak się rozbawił, że wygłupial się do 22:30, kiedy to bateryjki mu się wyczerpały. Padł i spał do rana jak suseł.


tak więc fajnie było, mam nadzieję, że u Was też :)
miłego wieczoru życzymy :)

5 komentarzy:

  1. :) miło czytać same pozytywne wieści :)
    U nas narazie dzień Mamy i Taty z pozdrowieniami z brzuszka i kopniakami ale i tak wyjątkowe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z roku na rok będą to coraz piękniejsze święta.
    Ja w tym roku dostałam wierszyk od Tymka, sam z siebie wieczorem mi powiedział...a nawet tego dnia nie był w żłobku, nikt mu nie przypominał o tym, że ma to zrobić. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i pieknie, Tymek to madry chlopczyk i jak widac nie trzeba mu przypominac :)

      Usuń