środa, 14 sierpnia 2013

Wymarzony zawód :)

Co u Was słychać moje drogie? Jak już pisałam ostatnio my zdecydowanie odżyliśmy przy takich niższych temperaturach, choć nie ukrywam, że siły już nie te i coraz częściej wykorzystuję Męża do większości prac domowych, a ja sama wybieram dla siebie te co lżejsze. Choć w sumie nawet nie muszę nawet się prosić, bo Mężu zaskakuje mnie bardzo każąc mi zalegnąć na kanapie i nie schodzić dopóki mi nie "pozwoli", a sam w tym czasie łapie się za odkurzacz, pucuje podłogi. Normalnie żyć nie umierać :))) Co prawda jak już zalegam na tej kanapie, mija dobre pół godziny zanim znajdę sobie wygodną pozycję i sapię jak parowóz kręcąc się w poszukiwaniu odpowiedniego ułożenia. Pomijam już fakt, że takie czynności jak golenie nóg czy pedicure to dla mnie zdecydowanie dyscypliny iście olimpijskie i to na poziomie  mistrzowskim :D A przede mną jeszcze prawie 2 miesiące :DDDD A w piątek rano wizyta u Pana Doktora, więc spodziewajcie się relacji z linii frontu :)
Tymczasem dziś do głowy przyszedł mi inny temat. Taki bardziej "profesjonalny" :P Jakoś tak wzięło mnie na wspominki z moich dziecięcych pomysłów i tego co chciałam robić w życiu ileś tam lat temu.
Otóż... Na pierwszy ogień poszła kariera iście rozwojowa i chciałam sprzedawać w sklepie - najpierw w mięsnym (!!!), bo podobało mi się jak panie przekładały i kroiły to mięsko, zawijały w papier i w ogóle :P, później przerzuciłam się na kiosk ruchu, bo lubiłam zapach nowych gazet ( w domu urządzałam sobie taki kiosk, wyciągając wszystkie książki, gazety i katalogi, które później "sprzedawałam" mamie. Niestety zbankrutowałam, bo ze swoim "miętkim" sercem stwierdziłam, że wszystko jest za darmo :P), a na koniec chciałam sprzedawać w sklepie z ubrankami dziecięcymi, bo to jakoś tak fajnie :)
Z wiekiem oczywiście upodobania mi się zmieniały razem z wymarzonymi zawodami. Tak więc kolejno chciałam być weterynarzem, później panią farmaceutką (ale odstraszyła mnie konieczność intensywnej nauki chemii, w sumie dobrze, bo aptek u nas jest multum, więc i konkurencja spora), później chciałam uczyć w szkole angielskiego (dobrze, że mi przeszło).
Kiedy przyszło co do czego i trzeba było iść na studia, padło na prawo i filologię angielską - filologia jakoś tak odpadła w przedbiegach, bo się rozmyśliłam, a na prawo zabrakło mi 2 punktów, żeby dostać się na dzienne studia, więc padło na kierunek zbliżony, na którym tak naprawdę uczyłam się praktycznie tego samego co na prawie, poza łaciną itp. Tak czy siak przerobiłam przez 5 lat chyba wszystkie gałęzie prawa i bardzo mnie to cieszy, bo wiele się nauczyłam i wiele rzeczy już nie raz przydały mi się w życiu. Później zrobiłam jeszcze podyplomówkę i teraz mam 2 zawody - skrajnie różne :) Na podyplomówce byłam z ludźmi po filologii i stwierdziłam, że dobrze, że nie poszłam na ten kierunek, bo poza doskonałym angielskim i znajomością kultury brytyjskiej i amerykańskiej niewiele więcej wiedzieli. A okazało się, że mój angielski jest na takim samym poziomie co ich, a dodatkowo wiedziałam o czym prowadzący do mnie mówili, podczas gdy tamci robili wielkie oczy jakby ktoś mówił do nich po chińsku. To tak trochę nieskromnie mówiąc :P
A jak jest z tym zawodem teraz? Jeden wykorzystuję nie do pracy, ale w różnych sprawach życia codziennego, gdzie znajomość prawa jest niezbędna, a na drugim co nieco zarabiam, jednocześnie pracując w zupełnie innej branży w duuuuużej korporacji :) Także rozstrzał niesamowity :P Ale cieszę się, że tak właśnie jest, bo bardzo lubię to co robię i na razie zmieniać tego stanu rzeczy nie zamierzam. A co będzie za kilka lat? No cóż czas pokaże. A może uda się stworzyć coś swojego? Któż to wie? :)
A wy kim chciałyście zostać i czy się udało? :)

32 komentarze:

  1. Z moim zawodem to też cuda wianki były ;)
    Najpierw chciałam być nie wiem kim ;P Chciałam występolwać w programach o zwierzakach, pływać z rekinami itp;P Później miałam być weterynarzem...
    Później dłuuuugo dłuuuugo ,,panią od matematyki,, ;)
    A przez całe liceum marzyłam o pracy w domu dziecka ... nadal był chciała ale o pracy w zawodzie mogłabym pomarzyć... padło na finanse i rachunkowość a kim po tym będę i czy pracę znajdę... nie wiem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak to sie wszystko czlowiekowi zmienia, co nie? :)

      Usuń
  2. Ja nigdy jakoś specjalnie nie wiedziałam kim chcę być..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w sumie to bylo tak, ze wiedzialam poki bylo daleko. Jak przyszlo co do czego mialam pustke w glowie :-)

      Usuń
  3. Zawsze chciałam iść na prawo, ale to był chyba przerost ambicji nad możliwościami. Dlatego zostałam nikim. I szukam pracy. A poza tym, cóż - nie stać mnie na studia i nawet nie chcę studiować. Wykształcenie średnie w niczym mi nie uwłacza, może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestes nikim! Jestes wartosciowa kobieta a wyksztalcenie nie ma tu nic do rzeczy.

      Usuń
    2. A i właśnie - zawsze chciałam być fryzjerką. I w sumie nad tym akurat myślę, czy by sobie fryzjerki nie dorobić, jako że człowiek nie ma co robić. Choćby do własnych i "domowych" użytków:) Żałuję, że to właśnie fryzjerką nie zostałam.

      Usuń
    3. Nic straconego zawsze mozesz isc na kurs wyszkolic sie kiedys otworzysz swoj salon i bedziesz trzepac kasiorke :-)

      Usuń
  4. a ja chciałam być w przedszkolu fryzjerką, w podstawówce zakonnicą, w gimnazjum zajmować się paznokciami, w liceum ekonomistą i jak na razie tak zostało;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe na co teraz przyhdzie ci ochota bo zmieni sie to jeszcze nie raz. Z ta zakonnica to zaszalalas :-) ale akurat kosmetyczka czy stylistka paznokci to ja tez moglabym zostac bo bardzo to lubie i umiem :-)

      Usuń
    2. no mi tez to wychodzi, ot takie głupie gadanie wróciło w 1 liceum, ale dowiedziałam sie tylko tyle ze jak pójdę do zakonu, to wszystkie zakonnice uciekną i zostanę sama;p

      oj sama nie wiem;p pewnie znów coś równie dziwnego wymyśle;p
      jedno jest pewne, kiedyś chce też zostać mamą, ale to za kilak lat, miejmy nadzieje;p

      Usuń
    3. bycie mama nie wyklucza fajnego satysfakcjonujacego zawodu i fajnej pracy :) wyklucza za to zakonnice, przynajmniej teoretycznie :P

      Usuń
    4. wiem, trzeba tylko to ładnie pogodzić;)
      zakonnica już mi przeszła;P teraz szukam czegoś lepszego;)

      Usuń
    5. szukaj szukaj :) Wszystko przed Toba :)

      Usuń
  5. Bardzo długo chciałam być dziennikarką. Pracować w gazecie. Później chciałam pracować z dziećmi, składałam nawet papiery na pedagogikę przedszkolną i wczesnoszkolną. W końcu jednak poszłam na muzykologię/dziennikarstwo muzyczne. Bardzo żałuję tej decyzji. Myślę, że spełniłabym się w pracy z dziećmi. No, ale może wszystko przede mną.

    www.mojezycie-przedslubem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie to mialam powiedziec - wszystko przed toba :-)

      Usuń
  6. jak bylam mala to fryzjerka, pozniej pania ze sklepu, w LO na madycyne, a skonczylo sie, jak sie skonczylo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jak? :-)

      Usuń
    2. Technologia Zywnosci i Zywienie Czlowieka :)
      na mgr chce isc na zarzadzanie i inzynieria produkcji :)

      Usuń
    3. :) tez brzmi ciekawie :)

      Usuń
  7. A ja zostałam farmaceutką - nie narzekam ;)
    PD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajnie :) Ja czasem troche zaluje, a czasem nie. Jak bylam mala chodzilam czasem do apteki mojej cioci i tam zachwycalam sie cala sciana polek i szuflad z lekami :)

      Usuń
  8. Jestem pielęgniarką :) Kfaituszku.... juz niedlugo u Was przeciez juz :) Malenstwo ... 32 tydzien :) Matko chyba ja tez juz chce znów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano niedlugo, niedlugo i nie mozemy sie juz doczekac, choc musimy jeszcze uzbroic sie w cierpliwosc. Niech synus jeszcze troche podrosnie.
      Odwazna jestes, kto wie, moze Twoje marzenie sie spelni :)

      Usuń
  9. W zasadzie to chyba nigdy nie miałam konkretnego zawodu w głowie.. ;) w dzieciństwie na pewno chciałam być piosenkarką, tancerką, albo sprzedawczynią ;) A teraz ? teraz miotam się od sklepu do sklepu i naszła mnie chęć wielkiej zmiany w swoim życiu.. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to w pewnym sensie dzieciece marzenie sie spelnio choc chyba nie w takim ksztalcie jak bys tego chciala. A zmiany czasem sa potrzebne wiec probuj jesli tylko czujesz taka potrzebe. Bbyc moze wyjda ci na dobre :-) trzymam kciuki zeby tak bylo :-)

      Usuń
  10. W dzieciństwie chciałam być komentatorem sportowym - marzenie zupełnie od czapy, bo po pierwsze primo byłam cholernie nieśmiała, po drugie primo strasznie się jąkałam i nie wymawiałam "r", więc wszelkie zawody związane z emisją głosu odpadały w przedbiegach ;-) Ale dzięki temu marzeniu zdałam celująco egzamin państwowy z francuskiego (bo akurat dostałam na egzaminie pytanie o to kim chciałam zostać jak byłam dzieckiem) i parę razy porozmawiałam sobie z Dariuszem Szpakowskim (za czasów studenckiej pracy w radiu). Studiowałam prawo, bo nie miałam totalnie na siebie pomysłu i posłuchałam się rodziców, na studiach wciągnęłam się w radio, ale po kłótni z naczelnym zrezygnowałam, jakos w tym czasie poznałam mojego obecnego męża i nie miałam już czasu na radio ;-) Po studiach pojechałam za mężem do stolicy, zaczepiłam się najpierw jako sekretarka, później trafiłam do biura rachunkowego i tak już zostałam w księgowości, ja-zdeklarowana humanistka, kto by się spodziewał, rodzina i znajomi z dzieciństwa wciąż są w szoku. Przynajmniej mi pracoholizm nie grozi, a i fach konkretny, pracę zawsze mieć będę. Ot i tyle :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no prosze, widze caly przekroj upodoban :)
      Oj rachunkowosc to nie dla mnie... mialam 1 semestr na studiach i ledwo dalam rade to przezyc :)

      Usuń
  11. ja to już tyloma osobami chciałam być, że nawet nie pamiętam :))) na pewno chciałam być modelką, tylko mi trochę wzrostu brakło ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja jako dziecko chciałam sprzedawać bułeczki, ale na szczęście obrałam bardziej ambitny kierunek :P Czasem dobrze, że nie wszystkie dziecięce marzenia się realizują. Pozdrawiam i zapraszam Szepty Szcześcia.

    OdpowiedzUsuń