środa, 22 maja 2013

Trochę o wiośnie i potrzebuję Waszej rady :)

Ależ piękna wiosna za oknem. Fakt, że jakichś powalających temperatur nie ma, ale i tak jest pięknie. Rzepak kwitnie, kwitnie mnóstwo drzew na naszym osiedlu, wszystko tak pięknie się zazieleniło... Uwielbiam wiosnę! :) Jak dla mnie mogłaby trwać calutki rok. W sklepach coraz więcej świeżych owoców i warzyw, więc i w kuchni można sobie trochę pokombinować. Wczoraj mieliśmy szparagi z sosem musztardowym i grillowanym mięskiem (grillowanym niestety tylko na patelni :-/), a dziś szef kuchni w mojej osobie serwuje lekką zupę szczawiową lub botwinkę (zobaczymy co mnie bardziej skusi w sklepie :P) i młode ziemniaczki z kefirem. Mmm... na samą myśl ssie mnie już w żołądku :) Póki chodzę do pracy, to obiady muszą być raczej takie na szybko, bo robimy je po powrocie do domu. Jakoś tak nie lubimy odgrzewanych dań, no chyba, że są to odsmażane pierogi ;) Ale jak już będę na L4 to będę kombinować na całego :) Mam nadzieję, że siły i synuś pozwolą i będę na chodzie aż do porodu :) Trzymajcie kciuki.
A propos synusia, to rozkręca się chłopak coraz bardziej. Ruchy wyraźnie czuję już od jakichś 2 tygodni, czyli jak na pierwszą ciążę poczułam je dość wcześnie. Ale to dobrze, bo to naprawdę cudowne uczucie :) Na początku czułam tylko takie delikatne muskanie od środka, tak jak to opisują w książkach - motylki w brzuszku :) Tak jakby taki motylek trzepotał w środku skrzydełkami i zahaczał o ścianki macicy :) Wszystkie mamy na pewno wiedzą o czym mówię, co? :) Teraz Malutki jest coraz większy i coraz wyraźniej i częściej czuję jego ruchy. Czasami ręką można poczuć delikatne kopniaczki. Tatuś jeszcze się na nie nie załapał, bo za każdym razem jak przykłada rękę do brzucha wtedy, kiedy nasz Synek jest mocno aktywny, ten momentalnie się uspokaja :) Oby miał taki zbawienny dotyk na niego, jak już się urodzi ;)

No, a teraz o tej Waszej opinii, której potrzebuję. Otóż...
Ostatnio na stronie szpitala, w którym chcę rodzić, czytałam informacje o prowadzonej tam szkole rodzenia. Zajęcia są bezpłatne, 2 razy w tygodniu po 2 godziny. Przyjmują przyszłe mamy od 26 tygodnia ciąży, więc mam jeszcze trochę czasu na zastanowienie, ale powiedzcie mi dziewczyny, które poród mają już za sobą, które chodziły lub nie chodziły - warto?

30 komentarzy:

  1. Nie chodziłam, rafiłam na fajne położne w czasie porodu i bardzo mi pomogły, ale...
    chciałam iść do szkoły rodzenia, miałam tylko problem ze znalezieniem i odpuściłam.
    Moim zdaniem warto, kiedy będziesz wiedziałą jak dokładnie wszystko przebiega, jak masz oddychać, poród będzie dużo "przyjemniejszy" :)

    Ja ruchy z Tymciem (z Emisiem podobnie) też czułam w 17tc :) Dokładnie 17t0d pierwszy kopniak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wlasnie, nigdy nie wiadomo na jakie polozne sie trafi :) Z tego co slyszalam, to te w "moim" szpitalu niby fajne sa, wiec moze akurat nie bedzie zle :) No ale ta szkola rodzenia w sumie pod reka jest i w TYM szpitalu, wiec moze warto sie skusic... sie zobaczy :)
      Ja tez pierwsze delikatne ruchy poczulam w 17t0d :)

      Usuń
    2. To mnie Tymek przysadził wtedy kopniaka, taka gula wyszła i chodziła tuż pod skórą...nie ukrywam, że pierwsza reakcja nie była pozytywna haha :D

      Jak masz możliwość za darmo i nadmiar wolnego czasu to korzystaj! :)

      Usuń
    3. wtedy bede juz pewnie na L4, wiec kto wie, czy sie nie skusze :)

      Usuń
  2. Ja nie byłam, bo nie byłam nigdy w ciąży, ale jeśli będę, to bardzo będę chciała pójść do szkoły rodzenia ;)
    Idź, co Ci zależy ;) A rusz dowiesz się czegoś więcej i będziesz potem lepiej przygotowana ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wlasnie to mnie troche kusi, zeby dowiedziec sie wczesniej co mnie czeka. Bo teraz wiem co i jak czysto teoretycznie z opowiesci :)

      Usuń
  3. my chodzilismy do szkoły rodzenia. przydały mi sie zajecia z opieki nad dzieckiem.kąpania itp. na wszytskich zajeciach jednak juz nie bylam bo urodziła :) a zaluje ze nie bylam np. o szczepieniach. jezeli dysponujesz czasem na pewno warto pojsc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wlasnie to mnie tez zacheca - nie tylko sam porod, ale i opieka na noworodkiem. A wiadomo, ze wszystkiego sie w ksiazkach nie wyczyta...

      Usuń
    2. Ale pamiętaj, że Twój instynkt przebija wszystkie książki :) urodzisz i dokładnie będziesz wiedziała co robić :)

      Usuń
    3. tak instynkt zadziała na pewno:) ale instynkt nie powie ci, jak prawidłowo przemywać pępuszek dziecka jeżeli to twoje pierwsze dziecko :) a położna u nas w szkole rodzenia o takich rzeczach mówiła.

      Usuń
    4. no wlasnie, tam w programie tez sa wlasnie takie zajecia, dlatego mysle, ze jednak warto isc.

      Usuń
  4. jeśli nie masz doświadczenia w opiece nad noworodkiem to idź, poczujesz się pewniej i lepiej.
    Nauczysz się faz porodu, więc pójdziesz na salę porodową pełniejsza w wiedzę, a to czy przyda ci się ona na porodówce jak oddychać, jak się zachowywać podczas porodu to wszystko zależy od ciebie, wiadomo stres, zmęczenie etc...

    Ja na waszym miejscu bym poszła do szkoły rodzenia. My nie poszliśmy bo ja jako położna znam to od podszewki, a mąż nie chciał iść, bo twierdzi że wystarczy jak mu się pokaże, wyedukuje się i luz.No nic, zobaczymy jak to będzie...:)


    ja ruchy poczułam bardzo późno bo około 19 tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to na pewno mi sie przyda :) kolejna opinia na tak i mysle, ze chyba jedna bedzie warto pochodzic :)

      Usuń
    2. tym bardziej darmo:) jeśli nie będzie wam odpowiadać zawsze można zrezygnować:)

      Usuń
  5. po pierwsze zrobiłaś mi smaka na te wszystkie potrawy - może Małż się ucieszy z urozmaicenia ;)
    po drugie cieszę się z Tobą z tych maluchowych ruchów w brzuchu - czekam aż ja sama je poczuję...za jakiś dłuższy pewnie czas ale napawa to dobrym nastrojem :)
    po trzecie koleżanka z pracy też się zastanawiała czy iść ale poszła żeby spokojnie posłuchać co się robi z takim maluszkiem, jak się kąpie, przewija. No i Mężowi może też się przyda :)Ja bym poszła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to do dziela, zaserwuj Mezowi pyszny obiadek :)
      Ruchy w brzuchu to cos niesamowitego. Mam nadzieje, ze niedlugo je poczujesz :)
      Co do szkoly rodzenia, to wlasnie tego typu zajecia najbardziej mnie zachecaja. Bo sam porod tak naprawde nigdy nie wiadomo jak bedzie wygladal.

      Usuń
    2. Małżowi to chyba obiaz w weekend za tydzień dopiero będę mogła zrobić jak będzie wolny czwartek - w tym tygodniu w weekend 9-20 go nie ma więc pozostanę na pichceniu dla siebie :P :)
      Mnie też zachęca do pójścia w przyszłości na szkołę rodzenia opieka nad maleństwem, z resztą mojego Małża też - On ma takie wielkie ręce ... :P
      Poród to poród, ponoć instynkt jest silniejszy niż to co się dowie w szkole rodzenia...
      wszystko się okaże

      Usuń
    3. no to rzeczywiscie poki co pichcenia odpada :)
      Wlasnie tego typu zajecia sa chyba najciekawsze, bo co do samego porodu, to i tak nigdy nic nie wiadomo. Natura i tak wezmie gore

      Usuń
  6. Mniam, ale Wam smacznie :)

    Ja jeszcze doświadczenia nie mam, ale myślę, że bym poszła. Szczególnie, że za darmo i zawsze można zrezygnować.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawi mnie właśnie najbardziej, jakie to uczucie, kiedy maleństwo się już czuje. Pewnie piękne:) Za pierwszym razem, to za pewne bym się poryczała, bo ja to... taka jestem:) Wiosna? Toć to lato za oknem mamy:) Wiosna jest piękna, ale jesieni nie przebije, o nie!

    Doświadczenia jeśli o szkołę rodzenia nie mam, ale słyszałam same dobre opinie:) Pierwsze dziecko, trzeba się psychicznie nastawić, a myślę że takie zajęcia są fajne i bardzo pomocne. Zbliżają, uczą:) Za darmo, nic prócz czasu nie tracicie. Pójdziecie raz, drugi, trzeci - zobaczycie jak jest:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, to piekne uczucie :) Zawsze zastanawiam sie, co w danym momencie moj synek tam robi :) Wlasnie teraz chyba sie obudzil :)
      Dla mnie wiosna zawsze bedzie numerem jeden :)
      Tak, najbardziej trzeba sie nastawic na sam fakt pojawienia sie Maluszka na swiecie, a na takich zajeciach mozna sie sporo dowiedziec. Chyba sie jednak skusze na te zajecia :)

      Usuń
  8. Ja zaczęłam swoją czuć w czwartym miesiącu. Pamiętam moje zdziwienie. Albo minę brata, gdy pod koniec ciąży siedziałam koło niego na fotelu, a on z szokiem w oczach stwierdził" Ty! Brzuch ci się rusza!"
    No dziwnie nie?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas tez zaczelo sie w 4 miesiacu i teraz Synus jest coraz bardziej aktywny :) szczegolnie po jedzeniu ;)

      Usuń
  9. Potem tak bedzie.kopal ze widac bedzie :-) . A szkolarodzenia.. Hymm nie chodzilamj nie zaluje. Uwazam ze nauka oddychania w czasie pprodu na niewielw sie zdaje bo sie o tym wtedy nie myli. Jedynie to moze opieka noworotkiem sie przydaje a tak to reszta wydaje mi sie zbedna. Ale skoro jest bezplatna... No ale decyzje zostqiam tobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak jak pisalam wyzej w jednym z komentarzy, jak przyjdzie co do czego, to w czasie porodu i tak natura wezmie gore, wiec tutaj akurat niczego przewidziec sie nie da. Mnie bardziej interesuje to co dalej, czyli opieka nad noworodkiem, cwiczenia w czasie i po ciazy itd. Decyzja juz podjeta, teraz tylko musze sie zapisac :)

      Usuń
  10. ja nie chodzilam i chyba dobrze zrobilam... bardzo sie ciesze, ze wczesniej nie bylam swiadoma dokladnie tego, co mnie czeka :D
    ale jak masz okazje za darmo i masz na to czas to lec! szkoda okazje tracic :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja wlasnie chyba jednak chce sie psychicznie przygotowac na to, co mnie czeka :) Bo ze latwo nie bedzie, to juz wiem :) a poradzic sobie jakos trzeba :)

      Usuń