piątek, 24 maja 2013

O zmysłach ;)

Ciąża to jednak dziwny stan. No dobra, może nie tyle dziwny, co bardziej zaskakujący, przynajmniej dla mnie. Wiele słyszałam i czytałam na temat różnych zmian jakie zachodzą w organizmie w tym czasie, ale nie myślałam, że to aż tak. I wcale nie narzekam z tego powodu, wręcz przeciwnie :) Poza zmianami oczywistymi jak rozrost wszerz (choć u mnie tak naprawdę póki co jest to rozrost w przód, bo idzie w brzuszek i w biust (tak, tak, tak!!!) :P ), poprawą stanu włosów (mam nadzieję, że nie wrócimy po ciąży do punktu wyjścia) i wieloma innymi aspektami, stwierdziłam, że strasznie wyostrzyły mi się niektóre zmysły. Węch mam teraz prawie jak pies myśliwski :P Najmniejszą drobinkę w powietrzu wyczuję, co szczególnie mnie cieszy teraz wiosną, bo naprawdę nie myślałam, że to wszystko co kwitnie wokół pachnie AŻ tak :) Zapach skoszonej trawy wyczuję z kilometra. Zresztą wiele innych zapachów też, przez co Mężu czy moi rodzice często patrzą na mnie jak na ufoludka, bo czuję je tylko ja i czasem zastanawiam się czy ja czasem jakichś zwidów nie mam :P Ale chyba nie i tej wersji się trzymajmy :) Oczywiście ma to też swoje niezbyt fajne strony, bo w różnych sytuacjach w miejscach publicznych typu msza w kościele czy kolejka w sklepie doprowadza mnie to prawie do wyplucia żołądka i konieczności wstrzymywania oddechu, ewentualnie wąchania mężowej koszuli jeśli akurat jest gdzieś pod ręką (albo może bardziej pod nosem), bo niektóre perfumy czy niedomycie ludzi są po prostu porażające. Ale nic to, trza jakoś przeżyć :P
Obok węchu króluje też smak. Mówiąc w skrócie, jestem na etapie kiedy smakuje mi wszystko :) i na bezczelnego z tego korzystam, bo kiedy jak nie teraz. Oczywiście staram się w miarę możliwości jakiś tam umiar zachować i nie przegiąć w żadną stronę w myśl zasady "wszystko w granicach rozsądku".
Inne zmysły też mi działają, ale szczegóły zachowam dla siebie, w razie gdyby jacyś nieletni czytali. Nie mam ograniczenia 18+, więc trzeba się jakoś zachowywać ;) No ale powiem Wam za to, że sny to ja mam takie, że chyba nigdy takich nie miałam. Ludzie kochani, co tam się dzieje, to nawet (do tej pory) nie byłam w stanie sobie wyobrazić :) I nie powiem, żeby mi się te sny nie podobały :) Głównie są to sny of kors z Mężowatym w roli głównej, ale ostatnio miałam taki trochę inny. Co prawda grzeczny, aczkolwiek... ;) Byliśmy gdzieś w jakimś arabskim kraju typu Egipt czy Tunezja, nie wiem dokładnie, nikt mi nie powiedział, gdzie to było, w każdym razie cóś takiego. Hotel chyba z 8*, lazurowe morze w oddali i ogromny basen przy hotelu. Siedzimy sobie w tym basenie i nagle pojawia się moja koleżanka, która koniecznie chce iść po coś do baru. Poszłam z nią, a tam obsługuje Brad Pitt we własnej osobie (ale nie taki zarośnięty a'la menel jak jest teraz, tylko taki wiecie, gładziutki i wymuskany jak za czasów Jennifer Aniston). No i ten Brad Pitt tam obsługiwał w tym barze... golusieńki :)))) Fakt, że to kompletnie nie mój typ urody męskiej, ale jak on wyglądał.... mmm... miodzio ;) Nie pamiętam co było dalej w tym śnie... :P I teraz kurde jak się człowiek zastanawia 10 razy jak przed pójściem spać co to się znowu przyśni ;) You never know :P

No... ale zejdźmy na ziemię. Co do poprzedniego posta, to rozważyliśmy wszystkie "za" ("przeciw" w sumie nie było żadnych, może poza ograniczoną ilością czasu, ale ten się przecież spokojnie wygospodaruje) i idziemy na zajęcia :) Muszę tylko dowiedzieć się kiedy i w jaki sposób mam się zapisać i zaczynamy :) Wiedzy nigdy za wiele.
Myślałam jeszcze o tym, żeby kupić sobie jakieś fajne poradniki książkowe, ale wiecie, takie sprawdzone i konkretne, więc jeśli możecie coś polecić to bardzo się ucieszę ze wszystkich sugestii :)

No, także miłego weekendu i... słodkich snów ;)

20 komentarzy:

  1. hmmm tez chce takie sny, może nie z tym panem, ale kimś innym nie pogardzę;p hihi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja wlasnie tez sie dziwie, dlaczego akurat on mi sie przysnil, skoro to kompletnie nie moj typ, ale coz... przeciez nie pogardze ;)

      Usuń
  2. Z tym węchem to słyszałam, że naprawdę tak jest. Mojej koleżance na przykład bardzo przeszkadzały nawet zapachy perfum. Więc się zgadza:) Zmam wiele osób, które w ciąży absolutnie nie mają żadnych smaków i jedzą tak, jak zwykle :P Widzisz, co ciąża to inaczej:) Ale w sumie, jakby nie było :P To miło!

    Sen powalający:)!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj niektore zapachy perfum dzialaja na mnie strasznie. Musze zatykac nos na wszelkie mozliwe sposoby, bo nie moge wytrzymac :)
      Oj tak, sen powalajacy ;)

      Usuń
  3. od ok 3 do ok 6 miesiaca po porodzie nastepuje tzw fizjologiczne wypadanie wlosów. podobo spowodowane jest to hormonami i wystepuje u kazdej kobiety. Mi włosy wypadły do tego stopnia, ze mialam przeswity i placki w okolicach zakoli. masakra. garsciami wypadały. w tym czasie wspomagałam sie maskami i odzywkami na wypadanie, ale to w pewnym momencie samo przechodzi po prostu. teraz mam mnóstwo dzieci-włosów, takich malutkich odrastajacych naokolo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, wiem dlatego na razie ciesze sie tym, ze sa ladne. przynajmniej przez jakis czas :)

      Usuń
  4. ech... mi tak zaczely wlosy wypadac teraz, a Mikolaj skonczyl wlasnie 4 miesiace :( jakies kombo

    OdpowiedzUsuń
  5. Eh co do innych zmyslow mialam.to samo... Wszystko kojarzylo mi sie z jednym :-D . Racja ciazato dziwny stan :-) . Spkkojnego weekendu:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Siostry mojego Narzeczonego dostały od swoich koleżanek "Ciężarówką przez 9 miesięcy"

    http://www.empik.com/ciezarowka-przez-9-miesiecy-przewodnik-po-ciazy-i-okolicach-cooke-kaz,prod1500341,ksiazka-

    I są książką zachwycone. Kiedyś sama do niej zajrzałam i wystarczyło, że przeczytałam jeden punkcik, wiedziałam, że sama muszę ją mieć, kiedy będę w ciąży ;))

    Jest też kolejna część tej książki, kiedy Maluch już jest na świecie ;)

    http://www.empik.com/dzieciozmagania-z-maluchem-przez-pierwsze-5-lat-cooke-kaz,prod42310047,ksiazka-p

    OdpowiedzUsuń
  7. PODOBNO PO 4 MIESIĄCU CIĄŻY, WŁOSY ZACZYNAJĄ WYPADAĆ.
    Nie u każdego, bo znam przypadki, gdzie włosy nie wypadały w ogóle, ale takich osób jest mało.. Bądź dobrej myśli ! ;)))

    Myślę,że taki poradnik to fajna rzecz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moja kolezanka ma 5-letniego syna i wlosy w zasadzie poprawily jej sie od czasu ciazy. Z tego co pamietam poprawily jej sie juz na poczatku ciazy i tak juz zostaly.

      Usuń
  8. A mi jeszcze do ciąży daleko ale już od dawna wiem, że niemal wszystkie zmysły się wyostrzają wtedy. Moja mama tak miała, moje koleżanki i wiele o tym słyszałam. Pewnie niekiedy to przeszkadza, ale jest też potrzebne. No bo po coś tak się przecież dzieje - by chronić swoje dziecko przed najmniejszym zagrożeniem, które potrafimy wyczuć wtedy szybciej niż zazwyczaj.

    A TAKIE sny ja mam i bez ciąży :PP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez wiedzialam, ze to dziala w ten sposob, ale wiesz... co innego teoria, a co innego praktyka ;)

      TAKIE sny sa baaardzo fajne ;)

      Usuń
  9. Cóż, życie samo podstawia mi ludzi, którzy sobą pozwalają marzyć o ciąży... :) Niestety to jeszcze przede mną, swe macierzyńskie zapędy tłamszę w sobie, albo wyładowywyuje w chrześniaku ;)
    Czakam na więcej streszczeń snów. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystko w swoim czasie. I na Ciebie przyjdzie kolej :)

      Usuń
  10. hej,

    do poczytania polecam:

    1. W oczekiwaniu na dziecko
    http://www.empik.com/w-oczekiwaniu-na-dziecko-poradnik-dla-przyszlych-matek-i-ojcow-murkoff-heidi-hathaway-sandee,104589,ksiazka-p

    2. Pierwszy rok życia dziecka
    http://merlin.pl/Pierwszy-rok-zycia-dziecka-Poradnik-dla-matek-i-ojcow_Arlene-Eisenberg-Sandee-E/browse/product/1,506810.html

    3. Ciąża. Przewodnik po dziewięciu najważniejszych miesiącach w życiu kobiety Christoph Lees

    4. Dziecko zdrowie i rozwój

    http://www.empik.com/dziecko-zdrowie-i-rozwoj-bass-elizabeth-izenberg-neil-dowshen-a-steven,53738,ksiazka-p

    szkoła rodzenia - dobra sprawa, zwłaszcza prowadzona przez położne ze szpitala, w którym chcecie rodzić, my tak poznaliśmy "swoją" - podpisaliśmy z nią umowę...jakoś tak "milej", a przede wszystkim pewniej i bezpieczniej się rodziło z osobą, którą się poznało, z którą się pogadało...ustaliło pewne kwestie ważne dla nas...

    oj przypomniałaś mi moje szaleństwa zmysłów....matko jak mi strasznie "pachniało" mięso - koszmar jakiś...ale dla równowagi wyostrzyły się też i inne zmysły...przyjemne, ale o tym sza ;)

    Słodkich snów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wlasnie ja myslalam o tych dwoch pierwszych punktach, widzialam te ksiazki i zastanawialam sie czy ich nie kupic. A skoro polecasz, to znaczy, ze chyba warto :)
      Co do szkoly, to tez zacheca mnie to, ze zajecia sa w "naszym" szpitalu, wiec w jakis sposob bedzie mozna przygotowac sie na to co i jak, gdzie, co ze soba zabrac (bo kazdy szpital ma inne wymagania).
      Ja wlasnie za miesem teraz jakos tak nie bardzo :)

      Usuń