wtorek, 7 maja 2013

2x po-m, czyli pomajówkowo i pomaturalnie :)

Majówka, majówka i po majówce. W sumie mimo braku wcześniejszych konkretnych planów było całkiem ok, pomijając parszywą pogodę, która doprowadzała mnie do szału. 1 maja z wizytą niespodzianką przyjechali do nas przyjaciele, z którymi nie widzieliśmy się praktycznie od naszego wesela. Naprawdę fajnie spędziliśmy czas, powspominaliśmy nasze wesele, obejrzeliśmy mnóstwo zdjęć, przy okazji dowiadując się szczegółów naszej imprezy, o których nie mieliśmy pojęcia :) Pozytywnych i śmiesznych na szczęście :) Oczywiście trzeba było nadrobić zaległości, poopowiadać co u kogo i  tak zrobił się późny wieczór. A biorąc pod uwagę to, że nasi przyjaciele do domu mieli daleko (ponad 130 km) oraz fakt, ze panowie troszkę dali sobie w palnik :P (i byli przy tym po prostu przezabawni :) ) stwierdziliśmy, że nie ma co się rozstawać za szybko i zostali u nas na noc. Kolejny dzień minął nam na odpoczynku po wesołym wieczorze i tak dotrwaliśmy do późnego popołudnia. Naprawdę fajnie było się z nimi spotkać i mimo, że nie zawsze cieszą mnie takie niezapowiedziane wizyty, to tym razem byliśmy naprawdę bardzo zadowoleni, że nasi goście postanowili zrobić nam taką niespodziankę :) 3 maja spędziliśmy prawie w całości u moich rodziców zajadając się przepysznym serniczkiem mojej mamy :) 4 maja mieliśmy sporo spraw do załatwienia, więc ten dzień spędziliśmy trochę w biegu, żeby ze wszystkim zdążyć i załatwić jak najwięcej. Udało się nawet więcej niż planowaliśmy, więc zaliczamy ten dzień na wieeeelki plus :) Wieczorem za to padłam jak kawka i obudziłam się dopiero w niedzielę o 9 rano. Tzn. nie sama się obudziłam - obudził mnie aromat śniadanka, które przygotował mi Mężuś :) Śniadań to on nie lubi robić i zdarza mu się to od wielkiego dzwonu (oczywiście twierdzi, że to dlatego, że ja mu robię najlepsze śniadanka na świecie.... taa... dobry bajer to podstawa, żeby kogoś naciągnąć na śniadanie :P), dlatego tym bardziej byłam zadowolona z takiej pobudki. Baaardzo chętnie dam się porozpieszczać, a co ;) Marzy mi się wyskok do kosmetyczki, ale tak prawdę mówiąc trochę szkoda mi kasy, bo mamy masę innych wydatków, także kwestia jest do przemyślenia.

Ruszyły dziś matury... Tak swoją drogą głupie były te tematy z polskiego - nic bym nie napisała z "Przedwiośnia", jakoś mi nie przypasowało i chyba nawet nie doczytałam go do końca. A ja jak co roku wspominam swoją maturę :) I tak naprawdę mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że studniówka i właśnie matura, to chyba były najfajniejsze momenty w całej historii mojej licealnej kariery. Klasę mieliśmy strasznie niezgraną, właściwie każdy był sobie, więc jakichś super wspomnień nie ma. Ale za to studniówka, na której wybawiłam się do białego rana (zeszliśmy z parkietu po 6 rano i to tylko dlatego, że ekipa odłączyła nam już głośniki z prądu :P) i matura, którą wspominam naprawdę baaaaaaaaardzo miło to były najfajniejsze momenty :)
Mieliśmy taką polonistkę - panią po 50tce, swoją drogą uczy to tej pory - która siała postrach samym swoim nazwiskiem. Blady strach padał na wszystkich pierwszoklasistów, którzy dowiadywali się, że właśnie jej macki będą ich trzymać przez kolejne 4 lata :) Owszem, babeczka była naprawdę mega wymagająca, ale za to na maturze dusza-człowiek, naprawdę. A jej wymagające podejście dało efekty - 100% jej uczniów zdało maturę , większość na 4 lub 5 :) Z kolei przed ustnymi egzaminami siedziało się przy stoliku na korytarzu, mieliśmy picie i kanapki (których i tak nikt ze stresu nie mógł przełknąć) i popadaliśmy w czarną rozpacz zdając sobie sprawę z tego, nie nic nie pamiętamy... :) Achh... fajnie było. I jestem w ciężkim szoku jak sobie pomyślę, że minęło już 9 lat od tej pory... słownie dziewięć... masakra :)
W każdym razie maturzystki moje blogowe - jeszcze raz powodzenia i nie dać mi się tam! :) Trzymamy z Maluszkiem kciuki :)

38 komentarzy:

  1. Ja na szczęście maturę mam za sobą ;-) ale miło ją wspominam, mimo małego incydentu.

    Fajnie, że majówkę spędziliście z przyjaciółmi. Nasi to są aż zza granicy, więc raczej by nie wpadli na pomysł, by wpaść bez zapowiedzi ;-)

    Pozdrawiam cieplutko ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez ciesze sie, ze matury nie musze zdawac teraz i ze zalapalam sie jeszcze na jej stara wersje - moim zdaniem o niebo lepsza.
      To prawda, wizyta byla bardzo mila. A do co Waszych znajomych... kto wie ;)

      Usuń
  2. U mnie to tylko 3 lata temu było ;) Ja pisałam maturę ze "Świętoszka". A tegoroczne tematy mogły być dość problematyczne. Z "Przedwiośnia" dziwny temat dali, a "Gloria victis" jest traktowana mało poważnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 lata... to ty prawie na swiezo jestes ;)
      ja prawde mowiac z ani "Przedwiosnia", ani z "Gloria victis" kompletnie nic nie pamietam :)

      Usuń
    2. Prawie tak ;) Nawet pomagałam się trochę kuzynowi przygotować i całkiem sporo pamiętam z moich lekcji polskiego.

      Usuń
    3. ja co nieco tez pamietam, ale obawiam sie, ze nie az tyle, zeby z marszu napisac (pozytywnie) mature :)))

      Usuń
  3. Co jak co ale malutkie kciuki Maluszka muszą przynieść szczęście! Tylko Szkrabku kochany nie trzymaj do końca czerwca! Pakuj do buźki! Fajna zabawa;)

    Co do liceum moja klasa też była totalnie nie zgrana... a studniówka odlotowa;P

    długi weekend minął mi podobnie :) Tylko, że to ja w rozjazdach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. malutkie paluszki przyniosa Ci szczescie, zobaczysz ;) A do buzki na pewno je pakuje :)
      Dobrze, ze wypoczelas i milo spedzilas czas, to baaardzo wazne przed tak waznymi dniami :)

      Usuń
  4. Kochana, idź sobie do kosmetyczki, przecież to nie jakaś fortuna (ale zależy od tego co chcesz robić:) A o siebie zadbać trzeba :)

    Ja też zawsze kiedy kwietną kasztany przypominam sobie o maturze. W sumie można powiedzieć, że myślę o niej i o maturzystach przez cały rok, bo mieszkam w bliskim sąsiedztwie z liceum (co nie jest fajne). Ale nie powiem by były to ciepłe myśli. Zabrzmię może jak stara baba, ale ta dzisiejsza młodzież jest czasami naprawdę zadziwiająco inna niż w moich czasach...
    Moja matura 8 lat temu...:) Kupa czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fortuna, nie fortuna... za porzadny zabieg z 200zl trzeba zaplacic, a teraz przy naszym gniazdku wydatkow jest naprawde mnostwo, dlatego nawet 200zl to dla mnie duzo :) Dlatego mam dylemat ;)
      Wiesz... cos w tym jest, ze mlodziez jest teraz zupelnie inna niz jeszcze tych kilka lat temu. A moze to my sie starzejemy? :P

      Usuń
  5. Mi majówka minęła nie za wesoło, ale cóż.. Za to 2 maja trochę miałam gonitwy, na szczęście wyrobiłam się ze wszystkim. Trzymajcie się!
    Jak się czujecie w ogóle ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no czytalam wlasnie, ze mieliscie niewesolo, ale coz poradzic, takie zycie.
      My tez mielismy taka gonitwe, wiec doskonale Cie rozumiem :)
      Czujemy sie naprawde super, nie moge ani troche na nic narzekac. No ok, moze przestaje sie miescic w coraz wiecej obran, ale coz... taki urok ciazy :)

      Usuń
  6. Moja matura zaledwie była 4 lata temu, ale te 4 lata temu było jakoś inaczej, my licealiści byliśmy bardziej ułożeni niż ci obecni..
    Nie wspominam matur dobrze, bo 3 dni przed nimi zginął w w wypadku mój najlepszy przyjaciel... I końcowe dni kwietnia i początek maja zawsze mi o tym wszystkim przypomina :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz racje, jeszcze kilka lat temu mlodziez byla jakas taka inna, a teraz mam wrazenie, jakby ktos bydlo na ulice wypuscil :P (oczywiscie sa pewne wyjatki, ale jest ich coraz mniej)
      No to rzeczywiscie wspomnienia niezbyt mile.

      Usuń
  7. A od mojej to już - strach się bać - 15 lat!
    Ale do dziś pamiętam początek tematu do eseju: "postawy bohaterów dawnych to dla twojego pokolenia...".
    Z kolei jazdę miałam na matmie, bo pół godziny przed końcem (przesiedziawszy uprzednio radośnie na luzie dwie godziny) zorientowałam się, że mam DWA zadania źle... O ludzie! No ale, było minęło i nikt już o tym nie pamięta... a ja zaledwie czasami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moj temat to byl "Obcy wsrod swoich" - na podstawie wubranych tekstow kultury opisz problem alienacji bohaterow w swiecie, w ktorym przyszlo im zyc :) Do dzis pamietam i wyrecytowalabym go z pamieci, gdyby mnie ktos o polnocy obudzil :) Wszystkie pytania z ustnych tez :)
      Ja na szczescie takiej jazdy nie mialam, ale kolega 1,5 godziny przed koncem czasu zmienil temat wypracowania i pisal od poczatku od razu na czysto, bo nie mial juz czasu na brudnopis :)))

      Usuń
  8. Ja bym akurat z ,,Przedwiośnia" sporo napisała heheh. Jedna z moich ulubionych lektur.
    Matury jakoś za specjalnie dobrze nie wspominam...już bym chyba wolała egzaminy na studiach od nowa zdawać niż mature :D
    My majóweczkę też spędziliśmy, bardzooo miło w gronie przyjaciół i znajomych. Tak najlepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oo nieee... Przedwiosnie to kompletnie nie moje klimaty. czytalam ksiazke, ogladalam film i zupelnie nie przypadlo mi do gustu. Zdecydowanie wolalam literature wojenna typu Medialiony, Opowiadania Borowskiego czy Zdazyc przed Panem Bogiem.
      Ciesze sie, ze wypoczeliscie :)

      Usuń
  9. To prawda, ja też nie lubię, gdy ktoś odwiedza mnie bez zapowiedzi, bo przecież człowiek może różnie wyglądać i nie mieć czasu, ale przy niektórych odwiedzinach zapomina się nawet i o tym:) Jak ludzie są fajni, weekend majowy - to można sobie pozwolić. Fajnie tak odświeżyć myśli o weselu, o tym co się działo, a dodatkowo dowiedzieć się czegoś nowego, co?:)

    Tematy nie były powalające, no ale co zrobić? Musiałam się zmierzyć. Generalnie "Przedwiośnie" też nie jest "moją" lekturą, ale nie wyszło najgorzej:) Za kciuki i życzenia - powodzenia, dziękuję!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czasami tez czlowiek moze miec inne plany, ktore niekoniecznie musza sie pokrywac z odwiedzinami :) Na szczescie tym razem bylo nam to bardzo na reke :)
      I to prawda, fajnie po 9 miesiacach odswiezyc sobie wspomnienia... matko... 9 miesiecy... a wydaje sie, ze to dopiero kilka tygodni minelo... :)
      Zdolna dziewczyna z Ciebie, wiec na pewno dostaniesz swietny wynik :) A kciuki trzymamy nadal :)

      Usuń
  10. Ja tam dopiero mutrę piać będę za 4 lata więc spoko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zleci ani nie zauwazysz kiedy :)

      Usuń
  11. A ja tak sobie wczoraj myślałam, ze już nie pamiętam tego stresu związanego z moją maturą:)
    W takim razie będę ją wspominać dość miło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja stres pamietam. Moze to byl nie tyle strach, co dreszczyk emocji :)

      Usuń
  12. Och, super miałaś ten weekend majowy :D A ja go na naukę jeszcze poświeciłam :P Ale wzruszyło mnie to, ze Ci tak śniadanko mąż przygotował, urocze to musiało być :)
    Byłaś na studniówce z obecnym mężem? Ja moją studniówkę też już wspominam i to bardzo miło! :D
    Trzymałaś kciuki, dziękuję! :*
    Należą Ci się zatem relacje z tych trzech dni, prawda? :)
    Przed polskim się bałam, nie wiedziałam jakie dają lektury, bałam się, że trafię na ,,nad Niemnem" czy ,,Chłopów"- jak dla mnie koszmarne książki... Przyznam, że nic a nic nie lubię lektur szkolnych, i przeczytałam w LO chyba 3, jak nie mniej... Przed sprawdzianami kilka razy przeczytane szczegółowe streszczenie gwarantowało czwórkę, a czasem i piątkę :) Tym razem, przed maturą, poczytałam wszystkie streszczenia jeszcze raz, opłacało się :P
    Nie wiem czy stara matura (bo byłaś chyba ostatnim rocznikiem, który ją pisał?) miała czytanie ze zrozumieniem + wypracowanie... Tekst, o wszechświecie był interesujący, fajny, ale pytania do niego?? Oj, przesada... Ta cześć źle mi poszła. Ale gdy zobaczyłam II temat wypracowania- ,,Przedwiośnie", ucieszyłam się :) Kojarzyłam dość mocno tę lekturę, a jak wiadomo, wypracowanie maturalne polega głównie na odwołaniu się do zamieszczonego w arkuszu fragmentu. Pisałam więc o Cezarym i Gajowcu, o ich stosunku doi autorytetów :P Powiedzmy, ze ta matura poszła mi średnio.
    Przed matmą nie stresowałam się wcale, bo miałam gwarancję, że zdać, zdam :P Przerobiłam 25 arkuszy z ciocią i zauważyłam, że na prawdę, typy zadań się powtarzają, miałam wyszlifowane wszystko,choć dobra z matmy nie jestem, ćwiczyłam dużo, więc nie bałam się. Miałam rację, bo zadania zamknięte były wprost cudownie łatwe :) Chyba tylko 2 źle mam na 25 zadań, ale zamknięte gorzej... Trzy mam źle na pewno, ale nie jest tragicznie, bo wyliczyłyśmy z ciocią ,,na oko", że minimum 71% będzie :)
    Dziś angielski... Oj, wczoraj się tak bałam, że nawet płakałam, nie umiał mnie uspokoić nawet K. który przyjechał do mnie, robiąc mi tym niespodziankę! Ale pojechaliśmy nad zaporę i tam, po podziwianiu widoków powtórzyliśmy zwroty do listów, co mnie trochę uspokoiło, poczułam się pewniej :)
    Na szczęście, formy to ogłoszenie i list do kolegi, cieszyłam się, że nie dali oficjalnego :) więc ta cześć poszła super, ale słuchanie i czytanie gorzej... Ale ogólnie, nie jest źle :)
    Jeszcze jutro ustny angielski, w poniedziałek ustny polski i w piątek biologia rozszerzona i koniec! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na studniowce bylam z kolega, z ktorym wybawilam sie super. To bylo 9 lat temu, a z Meżem jestesmy razem od 6 lat. Znalismy sie wtedy, ale nigdy nie przyszloby nam do glowy, ze my... razem... ;)
      Tak, bylam ostatnim rocznikiem piszacym stara mature. Jednym z tematow do wyboru bylo u nas czytanie tekstu + wypracowanie, ale z tego co pamietam wybrala go tylko jedno osoba z mojej szkoly.
      Ciesze sie, ze tak dobrze Ci poszlo. Angielski byl jak dla mnie banalnie prosty. Trzymam kciuki za piekne wyniki i za kolejne ustne egzaminy :)

      Usuń
  13. :D ja też jak zobaczyłam Przedwiośnie stwierdziłam, że chyba tego nie doczytałam od końca ;) ale co tam :) już mam to za sobą - kiedy to było :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja sama mam wrażenie, że niedawno pisałam maturę, a tu już 5 lat pykło ;)Ja się pytam - kiedy ? :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Nominowałam Cię do Liebster Blog Award. Zapraszam do zabawy!

    www.mojezycie-przedslubem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziekuje, zerkne w wolnej chwili :)

      Usuń
  16. Ja wiem jedno - podchodzić ponownie do matury bym nie chciała :D Chyba, że z angielskiego, ale to akurat chyba zrozumiałe :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja swoja stara mature moglabym zdawac :)

      Usuń
    2. Nie mam porównania starej i nowej matury, więc nie mnie to oceniać, ale po swojej i jej wynikach, matur do końca życia mam już wystarczająco ;) Ustny polski ledwo zdałam, bo nikt z komisji mnie nie słuchał, a potem jak się ocknęli, to uznali, że było nie bardzo na temat, że lektury nie takie... A swoją prezentację dałam wcześniej do sprawdzenia i ocenienia polonistce :P i powiedziała, że prezentacja super... Aż mi się krew gotuje jak o tym pomyślę ;)

      Usuń
    3. no i wlasnie ta idea prezentacji kompletnie do mnie nie przemawia. U nas losowalo sie pytania z calego przekroju liceum i trzeba bylo odpowiadac, a nie uczyc sie na pamiec prezentacji :)

      Usuń
  17. Ach, matura! Fajne wspomnienia ;-))

    OdpowiedzUsuń