Wraz z początkiem września wróciły moje zajęcia fitness :)) Nawet nie sądziłam, że aż tak mi ich brakowało. Po pierwszych zajęciach po przerwie, po wielkim wysiłku (okraszonych później mega zakwasami :P) zrozumiałam, że tego było mi trzeba. Cudownie jest przyjść do domu diabelnie zmęczoną (na szczęście to tylko 5 minut spacerku), wskoczyć pod gorący prysznic i delektować się ciepełkiem. Boskie uczucie :)
Dodatkowo mam motywację do ciężkich ćwiczeń, bo pochłonęła mnie pasja kulinarna :) Wyszukuję różne przepisy w internecie czy też w książkach kucharskich i testuję je na moim osobistym Mężu :) Póki co nie narzeka, więc chyba nie jest źle ;) No ale wiadomo - to co przyjemne (czyt. pyszne jedzonko) może być zdradliwe dlatego muszę się pilnować, żeby utrzymać wagę po mojej wiosennej dietce. Jak na razie mi się to udaje, choć jem naprawdę dużo :) Tak naprawdę poprawa przemiany materii przez regularne odżywianie daje cholernie dobre efekty :) Że też ja wcześniej na to nie wpadłam :)
Ostatnio zrobiłam przegląd moich książek "do czytania" i ze zgrozą stwierdzam, że wszystkie już czytałam... niektóre nawet po 2 lub 3 razy :) Dlatego postanowiłam sobie, że w tym roku na urodziny czy też w ramach listu do św. Mikołaja zażyczę sobie kilka książek, żeby uzupełnić mój żelazny zapas na półce :) Bo nie ma to jak dobra książka w prezencie dla książkopochłaniacza :) I rodzinka będzie miała problem z głowy - obejdzie się bez pytań w stylu "Co chciałabyś dostać na urodziny/ na Mikołajki/ pod choinkę?" :)
Życie małżeńskie u nas kwitnie. Jest bardzo dobrze, czyli tak, jak być powinno :) Powoli przygotowujemy się do wyjazdu w podróż poślubną. Bardzo mnie to cieszy, bo naprawdę jest nam już potrzebny porządny urlop. W pracy zapierdziel ostatnimi czasy na maksa, czasem nie ma nawet kiedy herbaty wypić, a herbatkę to ja lubię. Ja to w ogóle jestem koneserką herbatki i lubię wypróbowywać różne wynalazki :) A wy?
Ostatnio nasunął mi się pomysł na temat kolejnego posta - obserwowałam ludzi u mnie w biurze i stwierdziłam, że trafiło nam się sporo "ciekawych okazów" :) Dlatego następna notka będzie o tym :)
A tymczasem miłego popołudnia :)
Czyli wychodzi na to, że Perfekcyjna z Ciebie Żonka :D
OdpowiedzUsuństaram sie, ale do perfekcji mi daleko :P
Usuńtestuj testuj od tego się nie umiera :)) a mąż pokocha Cię bardziej i bardziej jak będzie najedzony :)) Takie osobniki są zwykle łatwiejsze w poskromieniu :D Herbatkę również lubię, hibiskusową np mniam. Fajnie że ten wyjazd wciąż przed wami - jest na co czekać :)
OdpowiedzUsuńooo mój mąż na nadmiar jedzenia nigdy nie narzeka i wciągnie wszystko, więc im bardziej jest najedzony tym bardziej kocha ;P Ale wiesz... cos w tym jest... jakiś smakolyk jest dla niego naprawde dobra zacheta ;)
UsuńJa w tej chwili pije biala herbate malinowa (tetley balance) - mój obecny "namber łan"
Aby wasz miesiąc miodowy trwał przez całe, wspólne życie:)
OdpowiedzUsuńGimnastyki nigdy za wiele, ja też uwielbiałam być zmęczona po wysiłku fizycznym. Uważaj troszkę z jedzonkiem, aby podczas podrozy poślubnej fajnie wyglądać:)
dziekujemy :)
UsuńDokladnie, ruch to zdrowie i tej zasady sie trzymam :) Z jedzeniem uwazam, za duzo mnie kosztowalo zrzucenie 10 kg, zeby to teraz zaprzepascic :)
Gotowanie dla drugiej osoby to ogromna frajda! Ja wiecznie nie mam czego czytać, bo co kupię to znika od razu ;)
OdpowiedzUsuńto prawda :) A jeszcze jak tej drugiej osobie smakuje, to juz w ogole radocha :)
UsuńJa uwielbiam gotować i też często szperam po necie, ściągając nowe przepisy! Bynajmniej mój nie narzeka,że zaś to samo :D ..
OdpowiedzUsuńA na jakiej diecie byłaś ? :)
Oby całe życie mieliście ze sobą taką sielanke:P
pozdrawiam
http://sarenkowa.blogspot.com/
bylam na diecie skomponowanej specjalnie dla mnie przez dietetyczke
UsuńCzęsto w Rossman-ie można kupić przeróżne herbatki np. truskawka z bitą śmietaną ;) polecam :)
OdpowiedzUsuńooo nie... tylko nie bita smietana, sam jej zapach mnie odrzuca :)
UsuńJa od jakiegoś czasu się zbieram bym powiększyć własną kolekcje ale zawsze mam coś ważniejszego... ale może ten prezent świąteczny to nie jest zły pomysł :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie to dobry pomysl, kazdy sposob jest dobry ;)
UsuńZjadło mi komentarz... :(
OdpowiedzUsuńCóż :) Pisałam, że ja również ubóstwiam herbatki i ciągle inne testuję!
A co do książek, to ciągle sztuka nowa przybywa do biblioteczki, a to W. kupi, a to ja wypatrzę 'przy okazji' i kolekcja rośnie :) Pozdrawiam!
dobra herbatka nie jest zla. A jeszcze lepszy jest zapach dobrej herbatki i nowej książki czekajacej na otwarcie :)
UsuńJa bardziej od herbatki wolę kawę rozpuszczalną z mlekiem :)
OdpowiedzUsuńNiech Wam to życie małżeńskie kwitnie w nieskończoność :)