środa, 26 września 2012

Krótko, zwięźle i ... bez tematu :P

Wraz z początkiem września wróciły moje zajęcia fitness :)) Nawet nie sądziłam, że aż tak mi ich brakowało. Po pierwszych zajęciach po przerwie, po wielkim wysiłku (okraszonych później mega zakwasami :P) zrozumiałam, że tego było mi trzeba. Cudownie jest przyjść do domu diabelnie zmęczoną (na szczęście to tylko 5 minut spacerku), wskoczyć pod gorący prysznic i delektować się ciepełkiem. Boskie uczucie :)

Dodatkowo mam motywację do ciężkich ćwiczeń, bo pochłonęła mnie pasja kulinarna :) Wyszukuję różne przepisy w internecie czy też w książkach kucharskich i testuję je na moim osobistym Mężu :) Póki co nie narzeka, więc chyba nie jest źle ;) No ale wiadomo - to co przyjemne (czyt. pyszne jedzonko) może być zdradliwe dlatego muszę się pilnować, żeby utrzymać wagę po mojej wiosennej dietce. Jak na razie mi się to udaje, choć jem naprawdę dużo :) Tak naprawdę poprawa przemiany materii przez regularne odżywianie daje cholernie dobre efekty :) Że też ja wcześniej na to nie wpadłam :)
Ostatnio zrobiłam przegląd moich książek "do czytania" i ze zgrozą stwierdzam, że wszystkie już czytałam... niektóre nawet po 2 lub 3 razy :) Dlatego postanowiłam sobie, że w tym roku na urodziny czy też w ramach listu do św. Mikołaja zażyczę sobie kilka książek, żeby uzupełnić mój żelazny zapas na półce :) Bo nie ma to jak dobra książka w prezencie dla książkopochłaniacza :) I rodzinka będzie miała problem z głowy - obejdzie się bez pytań w stylu "Co chciałabyś dostać na urodziny/ na Mikołajki/ pod choinkę?" :)

Życie małżeńskie u nas kwitnie. Jest bardzo dobrze, czyli tak, jak być powinno :) Powoli przygotowujemy się do wyjazdu w podróż poślubną. Bardzo mnie to cieszy, bo naprawdę jest nam już potrzebny porządny urlop. W pracy zapierdziel ostatnimi czasy na maksa, czasem nie ma nawet kiedy herbaty wypić, a herbatkę to ja lubię. Ja to w ogóle jestem koneserką herbatki i lubię wypróbowywać różne wynalazki :) A wy?
Ostatnio nasunął mi się pomysł na temat kolejnego posta - obserwowałam ludzi u mnie w biurze i stwierdziłam, że trafiło nam się sporo "ciekawych okazów" :) Dlatego następna notka będzie o tym :)

A tymczasem miłego popołudnia :)

17 komentarzy:

  1. Czyli wychodzi na to, że Perfekcyjna z Ciebie Żonka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. staram sie, ale do perfekcji mi daleko :P

      Usuń
  2. testuj testuj od tego się nie umiera :)) a mąż pokocha Cię bardziej i bardziej jak będzie najedzony :)) Takie osobniki są zwykle łatwiejsze w poskromieniu :D Herbatkę również lubię, hibiskusową np mniam. Fajnie że ten wyjazd wciąż przed wami - jest na co czekać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo mój mąż na nadmiar jedzenia nigdy nie narzeka i wciągnie wszystko, więc im bardziej jest najedzony tym bardziej kocha ;P Ale wiesz... cos w tym jest... jakiś smakolyk jest dla niego naprawde dobra zacheta ;)
      Ja w tej chwili pije biala herbate malinowa (tetley balance) - mój obecny "namber łan"

      Usuń
  3. Aby wasz miesiąc miodowy trwał przez całe, wspólne życie:)
    Gimnastyki nigdy za wiele, ja też uwielbiałam być zmęczona po wysiłku fizycznym. Uważaj troszkę z jedzonkiem, aby podczas podrozy poślubnej fajnie wyglądać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziekujemy :)
      Dokladnie, ruch to zdrowie i tej zasady sie trzymam :) Z jedzeniem uwazam, za duzo mnie kosztowalo zrzucenie 10 kg, zeby to teraz zaprzepascic :)

      Usuń
  4. Gotowanie dla drugiej osoby to ogromna frajda! Ja wiecznie nie mam czego czytać, bo co kupię to znika od razu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda :) A jeszcze jak tej drugiej osobie smakuje, to juz w ogole radocha :)

      Usuń
  5. Ja uwielbiam gotować i też często szperam po necie, ściągając nowe przepisy! Bynajmniej mój nie narzeka,że zaś to samo :D ..

    A na jakiej diecie byłaś ? :)

    Oby całe życie mieliście ze sobą taką sielanke:P
    pozdrawiam
    http://sarenkowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bylam na diecie skomponowanej specjalnie dla mnie przez dietetyczke

      Usuń
  6. Często w Rossman-ie można kupić przeróżne herbatki np. truskawka z bitą śmietaną ;) polecam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo nie... tylko nie bita smietana, sam jej zapach mnie odrzuca :)

      Usuń
  7. Ja od jakiegoś czasu się zbieram bym powiększyć własną kolekcje ale zawsze mam coś ważniejszego... ale może ten prezent świąteczny to nie jest zły pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdecydowanie to dobry pomysl, kazdy sposob jest dobry ;)

      Usuń
  8. Zjadło mi komentarz... :(
    Cóż :) Pisałam, że ja również ubóstwiam herbatki i ciągle inne testuję!
    A co do książek, to ciągle sztuka nowa przybywa do biblioteczki, a to W. kupi, a to ja wypatrzę 'przy okazji' i kolekcja rośnie :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobra herbatka nie jest zla. A jeszcze lepszy jest zapach dobrej herbatki i nowej książki czekajacej na otwarcie :)

      Usuń
  9. Ja bardziej od herbatki wolę kawę rozpuszczalną z mlekiem :)
    Niech Wam to życie małżeńskie kwitnie w nieskończoność :)

    OdpowiedzUsuń