czwartek, 15 września 2011

Na sportowo

Zapomniałam opowiedzieć Wam o mojej przygodzie z zajęciami fitness :) Jakiś czas temu wspominałam, że zamierzam zapisać się na takie zajęcia i tak też zrobiłam ostatniego dnia sierpnia :) Na zajęcia chodzę 2 razy w tygodniu - w poniedziałki i środy. Dla większej motywacji zabrałam ze sobą mamę :) Będzie pilnować, żebym uczciwie ćwiczyła, a i sama poprawi swoją kondycję. Mama wymiata  na zajęciach, że hej :) Póki co obie jesteśmy bardzo zadowolone. Od pierwszych zajęć minęły już ponad 2 tygodnie, a zapału do ćwiczeń nam nie ubyło. W pierwszy dzień byłyśmy przerażone tym, co nas czeka, bo rozgrzewka w wykonaniu naszej prowadzącej (dziewczyna jest mniej więcej w moim wieku, jest bardzo sympatyczna, ale nieźle daje nam w kość ! ) była po prostu zabójcza. Po 20 minutach miałam ochotę paść na podłogę i nie wstawać do przyszłego roku. Na szczęście z każdymi kolejnymi zajęciami jest coraz lepiej i już dajemy radę. A taki pozytywny wysiłek daje mi takiego kopa i zastrzyk energii, że odprowadzam mamę do domu, wracam do nas i mam tyle energii, że B. śmieje się ze mnie, że wracam chyba na jakimś speedzie, bo co chwilę mam ochotę coś robić :P a najlepiej poszłabym jeszcze pobiegać :) I mogę śmiało stwierdzić, że Przynajmniej teraz tak jest, bo w pierwszy dzień ledwo przeszłam przez próg mieszkania, a moje ciało odmówiło dalszej współpracy i B. musiał mnie holować :P W każdym razie z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jest po prostu SUPER!!! :) I  żałuję, że zapisałam się na zajęcia dopiero teraz.

A teraz tak z innej beczki. Zakochałam się... :) W sukni ślubnej rzecz jasna :) Zupełnie przypadkiem na stronie salonu, do którego chcę się wybrać w pierwszej kolejności, trafiłam na przecudną suknię, no po prostu suknia marzeń! Właśnie o coś takiego mi chodziło od samego początku. Jest piękna, skromna, ale elegancka, lekka, zwiewna, prosta, ale nie za prosta, z delikatnymi ozdobami, które podkreślają jej krój i ślicznie mienią się w świetle. No po prostu bajka. Spodobała mi się do tego stopnia, że od razu gdy ją zobaczyłam zadzwoniłam do salonu i umówiłam się na wizytę :) I tym oto sposobem przełamałam się i w następną sobotę wyruszam na łowy. Ciekawe jak będzie na mnie wyglądać. Śmiałabym się, gdyby okazała się TĄ suknią... Choć oczywiście nie zaszkodzi poprzymierzać dziesiątek innych modeli. Trzeba korzystać z okazji :)

A tak poza tym czas płynie do przodu bardzo szybko, szczególnie widzę to po dniach ubywających na suwaczku. I bardzo mnie to cieszy :)

26 komentarzy:

  1. Przymierz całą masę sukienek. Ja miałam na sobie tylko jedną suknię ślubną. Wpadła mi w oko i nie chciałam już innej. Teraz, z perspektywy czasu trochę żałuję. Dlatego Ty korzystaj :))

    OdpowiedzUsuń
  2. No to super, że aż tak Ci zajęcia odpowiadają : ) sama kiedyś chciałam się zapisać ale nadal brak mi determinacji ; D
    A co do sukni ahhh jak Ci zazdroszczę już tych łowów TEJ jedynej sukni :) szukaj, szukaj i znajdź tą Jedyną ;)

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze pamiętam ile radości daje człowiekowi wysiłek fizyczny, choć już dawno tego nie doświadczałam :)
    Nie bądź taka, pokaż zdjęcie tej jedynej, wymarzonej, cudownej sukni :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam, ja na fitnessie bym chyba zemdlala z wycienczenia :P Dla mnie jedyny sport to plywanie!
    I koniecznie pokazuj suknie ktora Ci wpadla w oko, bo jestem bardzo ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. trzymam kciuki za przymiarki:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ruch to ważna sprawa i naprawdę sprawia mnóstwo radości ;)
    Dobrze, że ćwiczysz, bardzo dobrze.
    Napisz koniecznie jak po przymiarkach ;)) I pokaż tą suknię! ;)))
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki Bogu za fitness, bo inaczej to byś tylko kieckami żyła....

    Lopez

    OdpowiedzUsuń
  8. Każdy wysiłek daje człowiekowi dużo energii, a powinno przecież być na odwrót ;-) Sama wiem, że jak pogram dwie godziny w koszykówkę to mam ochotę na dosłownie wszystko - biegać, skakać, uczyć się nawet i jest straaasznie pozytywnie.

    Przymierz całe mnóstwo sukni :D To zdarza się tylko raz w życiu :D Mam nadzieję, że tę suknię zobaczymy wkrótce :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Coraz bliżej szczęścia, co? :) Mam nadzieję, że pochwalisz się zdjęciami sukienki, o której piszesz, nie ważne, czy ją wybierzesz :) Mi podobają się krótkie z przodu, a długie z tyłu :) I obowiązkowo welon :) A jeśli chodzi o fitness... jeszcze na początku studiów lubiłam chodzić na aerobic ^^ Ale potem rozleniwiłam się i teraz wolę od czasu do czasu rolki lub tenisa :) Ps. Biały, czy ecri? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zazdraszczam tego fitnessu, jeszcze pamietam te radosc z coraz lepszej formy, choc to już tyle lat minelo od liceum. Teraz nijak nie mogę się zebrac, zwlaszcza przy mej mikrej dwojce - umowmy się, że mam pewien rodzaj fitnessu biegajac za nimi przez caly dzien ;)
    We wlasna suknie już bym się niestety nie zmiescila, eh wspomnienia :) też byla sliczna i pierwsza :) Pochwal się swoja! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj jak ja Ci zazdroszczę fitnessu. Ja niestety az takiego wysiłku podejmować nie mogę z powodu astmy.
    A suknie. Mierz mierz i jeszcze raz mierz. To jedyna okazja w życiu. Ja swoją wymarzoną znalazłam w ostatnim salonie. I przez dwa dni gadałam o niej Panu Małżowi przez sen bo przekraczała budżet na suknię o 1200 zł. Ale spełniłam swoje marzenie dzięki mojemu ukochanemu.
    Bo pamiętaj SUKNIA ŚLUBNA JEST SUKNIA NA CAŁE ŻYCIE!!!

    Pozdrawiam
    La Petitte Princesse

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja myślałem, że zakładacie ją na 12 godzin góra...:D

    Na całe życie? Fiu fiu, to w takim razie po co inne ciuchy?:D

    Dżejk

    OdpowiedzUsuń
  13. Al --> wlasnie obawiam sie tego, ze jak zaloze ta, ktora tak mi sie podoba, nie bede chciala mierzyc innych. Zostawie ja sobie na sam koniec :P

    Ewelina --> to prawda, wysilek to niesamowity zastrzyk energii i radosci

    Snow White --> plywanie to ja tez uwielbiam, ale na basen mam troche daleko

    Lena --> nie dziekuje :)

    Kolysanka --> kto wie, kto wie... moze pokaze jak juz bede po ;)

    Lopez --> to taki czas, kiedy czlowieka absorbuja wszelkie sprawy zwiazane z organizacja slubu, a suknia nalezy to jednych z najwazniejszych z nich. I nie widze w tym nic dziwnego

    Karolina --> skads to znam ;)

    Aga --> ja celuje jednak w troche inny, bardziej klasyczny styl. Aerobik tez zaczelam na studiach i teraz wracam do niego po dosc dlugiej przeriwe

    Mama Zochulka --> no to masz fitness 24h na dobe i to na darmo ;)

    La Petitte Princesse --> oj wlasnie sama jestem ciekawa jak to bedzie z moim budzetem... mam nadzieje, ze go nie przekrocze :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Dżejk --> i po co te zlosliwosci?

    OdpowiedzUsuń
  15. Żeby zwrócić uwagę na to co naprawdę ważne, jak dwoje ludzi się decyduje złożyć przysięgę przed Bogiem- Jego nie będzie obchodziła kiecka,tylko to, co mówicie i co czujecie.
    Tylko to jest ważne.
    Wszytko inne to pierdolety- dla gości i dla rodziny naczęściej.
    Prawdziwą miłość moża wyznać i będąc ubranym w worek na ziemniaki.

    Dżejk

    OdpowiedzUsuń
  16. Dwa razy w tygodniu chodzę na spinning( jazda na rowerkach treningowych.Dopóki robię to regularnie jest ok ale wystarczy dłuższa przerwa i zakwasy są natychmiast. Udanych przymiarek i dobrej zabawy przy tym.

    OdpowiedzUsuń
  17. Z tą suknią ślubną miałam tak samo. Pierwsza i została TĄ.

    Powodzenia w zamierzeniach :-)

    Maciejka

    OdpowiedzUsuń
  18. Dżejk --> ja wiem co jest naprawdę ważne. Dla mnie najważniejsi jesteśmy MY, to że się kochamy i chcemy spędzić ze sobą resztę życia, to co będziemy przysięgać sobie nawzajem i Bogu. Nie musisz zwracać mi na to uwagi, bo ja o tym bardzo dobrze wiem. A to, że przy okazji cieszę i bawię się przygotowaniami do ślubu to chyba nic złego prawda?

    OdpowiedzUsuń
  19. kathi --> ja na poczatku mialam straszne zakwasy, na szczescie po drugim razie przeszly jak reka odjal

    OdpowiedzUsuń
  20. Maciejka --> "obawiam sie", że ze mna moze byc podobnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Co do sukienki, to powiem Ci, że ja mam dwie do wyborku, które po prostu mną zawładnęły, spać nie mogłam! :)) Odnośnie fitness... JA byłam pierwszy raz w czwartek i takim oto sposobem W. mnie ciągnął za ręce, żebym mogła normalnie wstać z łóżka, zakwasy mnie dobijały :)) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Kurcze ciekawa jestem tej sukienki, zrób zdjęcie i pokaż :)

    OdpowiedzUsuń
  23. No jak widać na podobnym etapie :D Ja też zakochałam się w konkretnym fasonie, teraz muszę taką fizycznie upolować :D Ajjj ale to fajne jest nie??

    OdpowiedzUsuń
  24. smile of angel --> Bardzo fajne ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Kochana zablokowałam bloga, zaproszenia wysłsłam. Mam nadzieje , że wszytsko doszło. W razie jakiś problemów zostawiam mejla- okruszka.sm@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  26. Też jestem ciekawa tej sukni, bo właśnie takie lubię i o takiej marze, prostej, skromnej i delikatnej... :)

    OdpowiedzUsuń