Wczoraj wieczorem Polsat postanowił zrobić mi prezent i puścić mój ulubiony film. Film, który widziałam już mnóstwo razy i który oglądam za każdym razem, kiedy tylko mam taką okazję. Jaki to film? No oczywiście "Szkoła uczuć" (vel."A walk to remember", vel. "Jesienna miłość" - jak kto woli) :))) Pierwszy raz obejrzałam go chyba w 2003 roku, wcześniej przeczytałam książkę (która swoją drogą ma trochę inna fabułę niż film, ale sens jest ten sam) i normalnie zakochałam się po uszy. Wiem, wiem, banalna historia, ale tak strasznie mi się podoba. Oczywiście wczoraj, zresztą tak jak za każdym razem kiedy oglądam ten film, upłakałam się jak ten dziki bóbr, a B. miał ze mnie polewkę. On sam też miał wilgotne oczy, ale w życiu się do tego nie przyzna "Aaa... bo mi coś do oka wpadło i mnie drapie" - takie ma zawsze wytłumaczenie :) Kiedyś oglądaliśmy jakiś film i od tego "drapiącego oka" miał aż pokapaną koszulkę, ale oczywiście było na mnie, że to ja mu pokapałam, choć moja głowa była pół metra od tejże koszulki :P szczegół ;)
Ja to zauważyłam, że jakieś takie strasznie wzruszliwe i wrażliwe ze mnie dziewczę. Lubię takie płaczliwe książki i filmy. Kiedyś czytałam książkę "Pamiętnik pisany miłością" (swoją drogą naprawdę polecam tą książkę, jest super) i pod koniec prawie nie widziałam już liter na kartkach, bo mi się zamazywały, ale twardo czytałam dalej, bo musiałam dokończyć książkę, a kiedy już ją zamknęłam, moje oczy wyglądały jak po walce bokserskiej. Podobnie było kiedy czytałam książkę "Świadectwo" o naszym Papieżu. Ostatnich 10 stron było dla mnie zabójcze. Książkę łyknęłam w 3 godzinki (skończyłam czytać o 2 w nocy) i zużyłam przy okazji paczkę chusteczek. Taki "Marley i ja" albo "Anioł stróż" - zwykłe historie o psach, niby nic, a wymęczą człowieka jak nie wiem.
Ja to jakaś dziwna jestem, naprawdę. Zawsze upłaczę się, zakapię kartki łzami, usmarkam się po pas, muszę wykopywać się spod góry chusteczek, którą produkuję podczas czytania, ale kurcze... strasznie lubię takie książki :)
Chyba ulegnę pokusie i zamówię sobie "Jesienną miłość" w księgarni internetowej... i przy okazji kilka innych książek, bo przecież bez sensu jest zamawiać tylko jedną książkę, co nie? ;)
"Moja miłość jest jak wiatr. Nie mogę jej zobaczyć, ale ją czuję.".... /A walk to remember/
Kocham ten cytat!!!
Jakiś wzruszający dzień dzisiaj ;-)
OdpowiedzUsuńNa mnie kiedyś ten film zrobił ogromne wrażenie, później puściłam go Mężulkowi, a on tylko "ładny film, ale taki jakich wiele" ;-)
Maciejka
a bo faceci sie nie znaja i juz :)
OdpowiedzUsuńAż wstyd się przyznać, ale ja tego filmu nie oglądałam ;) Chyba czas nadrobić oto ta zaległość i dziś na wieczór właśnie sobie go pooglądać :) :P
OdpowiedzUsuńCo się dziwić.. Ten film naprawdę doprowadza do łez.. uwielbiam w nim tą piosenkę, którą Mandy Moore śpiewa na przedstawieniu. Piękna... Aj..
OdpowiedzUsuńA to, że kobietki są takie wrażliwe to jest nasz bardzo duży plus, bardzo duży ;))
:*
Film także widziałam wielokrotnie i mimo to, zawsze wywiera na mnie takie wrażenie. Po prostu jest piękny, genialny i mistrzowski. Wzrusza mnie także i tym razem także N. się ze mnie śmiał ;-) Ale co tam... Kobiety z reguły takie są ;-)
OdpowiedzUsuńA ja także uwielbiam książki i mam manię. Czasami mam wrażenie, że braknie mi miejsca w pokoju. Każdą kasę i zawsze część kieszonkowego przeznaczam na książki. Uwielbiam czytać. Płakać też, mimo że to nic miłego ;-)
AAA pamietam ten film, jest takim typowym wyciskaczem lez, ale jakos nie wzruszyl mnie zbytnio, chociaz czasami na filmach polakac lubie :)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię takich płaczliwych filmów, książek czy historii, bo zawsze ryczę, a nie lubię i nie mogę płakać, ze względu na szkła kontaktowe ;)
OdpowiedzUsuńAle upłakać się ze śmiechu to co innego :D
OdpowiedzUsuńOglądałam ten film, co prawda nie wczoraj, ale już jakiś czas temu. Piękny po prostu, łzy same napływają do oczu. Jeśli chodzi o książki to ja poluję teraz na "Umarli nie tańczą.", podobno warto ją przeczytać. A od siebie osobiście polecam: "Bez mojej zgody" Jodi Picoult. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten film ;) Normalnie Kocham ;* I zawsze płacze na Nim jak bóbr zawsze ale i tak go uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńiskierka --> czytalam :)
OdpowiedzUsuńPrawda to bardzo wzruszający film, robi wrażenie. Należę do osób niezbyt szybko się rozczulających ale, ten mnie akurat lekko rozkleił.
OdpowiedzUsuńNa szczęście Ty tą miłość nie dość, że czujesz, to jeszcze masz Jej namacalny dowód... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Mi się bardzo często zdarza beczeć na filmach, czytając książki, czasem natknę się nawet na coś w necie i łzy mi kapią, ostatnio przypadkiem trafiłam na blog chorego chłopca, to pół klawiatury było w moich łzach.
OdpowiedzUsuń