poniedziałek, 8 czerwca 2015

Po długim weekendzie

Halo halo, jak tam życie po długim weekendzie?

U nas minął szybko, zdecydowanie zbyt szybko, ale cieszę się, że choć trochę podładowaliśmy baterie. Odkąd wróciłam do pracy w styczniu, nie miałam wolnego (nie licząc zwykłych weekendów), dlatego tych kilka dni było dla mnie prawdziwym zbawieniem. Wypoczywaliśmy typowo rodzinnie, czwartek u rodziców, w piątek na wycieczce, a sobota i niedziela w domu. Junior świętował też spóźniony Dzień Dziecka i wszyscy jakby się zmówili kupili mu prezenty typowo ogrodowe – piaskownicę, narzędzia ogrodowe z wózkiem, bramkę do gry w piłkę i zestaw koparka + ciężarówka. Oczywiście wszystko trzeba było obowiązkowo wypróbować, dlatego wszystkie popołudnia i wieczory spędzaliśmy w ogrodzie kopiąc rękami i nogami, biegając, wożąc i rozrzucając. Radości i rozrywki było co nie miara, nie tylko dla Juniora :P Sobota dała nam nieźle popalić, bo było 32 stopnie, a u nas cienia jest jak na lekarstwo. Wybawieniem okazał się wąż ogrodowy i podlewanie trawy J Musimy jeszcze zainwestować w basenik dla Juniora, niech się chłopak chlapie w upały.

A u nas nic nowego.

W sumie mogę Wam opowiedzieć o wrażeniach z Nowej Firmy. Przepracowałam tu już 4,5 miesiąca i mogę powiedzieć coś więcej niż w jednym z wcześniejszych postów.
Generalnie ta praca, zresztą jak każda inna, ma swoje plusy i minusy. I wygląda to mniej więcej tak:

PLUSY:
- przede wszystkim mam blisko, do pracy jadę niecałe 10 minut,
- atmosfera jest naprawdę spoko, choć oczywiście jak wszędzie, tak i tu jest menda, która sieje zamęt dla własnych korzyści,
- nauczyłam się bardzo dużo rzeczy w całkiem innej branży, niż pracowałam wcześniej no i na pewno nabrałam nowego doświadczenia, a to będzie dobrze wyglądać w CV,
- kasa jest zdecydowanie lepsza niż w Starej Firmie

MINUSY:

- pracy jest BARDZO dużo (choć dzięki temu czas mi szybkoe leci) i ciężko jest przez to zaglądać tutaj,
- co miesiąc trzeba tworzyć róźne raporty, co to oznacza siedzenie po godzinach, a to dla mnie największy minus,
- są pewne aspekty ogólnej polityki firmy, które niekoniecznie mi odpowiadają, ale o tym oczywiście na rozmowie kwalifikacyjnej nikt nie wspomina, żeby nie odstraszać kandydatów :P 

Mogłabym pewnie jeszcze długo tak wymieniać. Są dni, kiedy żałuję, że odeszłam ze Starej Firmy, szczególnie, że codziennie tamtędy przejeżdżam, a sentyment został, bo praca sama w sobie i codzienne czynności były zdecydowanie fajniejsze w Starej Firmie. Dowiedziałam się niedawno co się dzieje w tamtym miejscu i utwierdzam się w przekonaniu, że dobrze zrobiłam zmieniając pracę. Może nie jest to wymarzone miejsce, w którym chciałabym spędzić tyle lat co w Starej Firmie, ale póki co dobre to, co jest. Założenie mam takie, że popracuję tutaj jeszcze z rok, później chciałabym sprawić Juniorowi jaieś rodzeństwo J, a czy wrócę po macierzyńskim to się okaże. Jeśli znajdę coś innego godnego uwagi to raczej nie J

No ale plany planami, a życie życiem, dlatego zobaczymy jak nam się poukłada.
Tymczasem cieszymy się tym co jest i z utęsknieniem czekamy na urlop, który już za 1,5 miesiąca J

A co u Was?

6 komentarzy:

  1. Fajnie, że tak miło i rodzinnie spędziliście ten długi weekend.
    Każda praca ma plusy i minusy :) Ale ważne, że zdobywasz doświadczenie i w sumie nie jest tak źle z tego co piszesz.
    Byle do przodu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej lubimy wlasnie takie spedzanie wolnego czasu. Takie rodzinne osobniki z nas :)
      Dokladnie, wszedzie dobrze, gdzie nas nie ma i wszedzie beda plusy i minusy. Na razie jest ok i da sie przezyc :) Ale jesli trafi sie cos ciekawszego, to chetnie sprobuje :)

      Usuń
  2. Cieszę się, że weekend mieliście udany :-) u nas też było całkiem miło...
    Warto mieć pany i marzenia :-) ja mam też nadzieję na nową pracę, Małżu już znalaz. :-)
    Ściskamy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubie zrobic sobie moze nie tyle plan co jakies założenie, co chciałabym zrobic. Moze uda mi sie je zrealizowac. Zobaczymy

      Usuń
  3. Ja chyba już za długo się ostałam w pracy żeby jąz zmieniąć. Zwłaszcza, że naprawdę ją lubię ;)
    Mój mąż za to co dwa lata zmienia ;) A mnei namawia bym posiedziała sobie w domu:/ Chyba z tego nei skorzystam ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez tak mialam, dlatego ciesze sie, ze pewne zmiany w Starej Firmie zmotywowaly mnie do poszkiwania czegos nowego

      Usuń