wtorek, 8 lipca 2014

Zew młodości

Znowu przepadłam. I znowu niechcący :)
Czas więc znowu nadrobić zaległości :)
Od wtorku do piątku w poprzednim tygodniu byliśmy z Juniorem sami w gniazdku z racji mężowego służbowego wyjazdu do stolycy. Pierwszy raz byliśmy tu sami w nocy i nie powiem, pierwszego wieczoru było dziwnie :) Trzy razy z rzędu zrobiłam obchód całego domu, sprawdziłam każde drzwi i każde okno, po czym zrobiłam obchód jeszcze raz :P Dziwnie mi było samej w wielkim łóżku, więc zaprosiłam do niego Juniora, któremu dwa razy nie trzeba było powtarzać i z zaproszenia ochoczo skorzystał :P Mały Miś przyzwyczajony do obecności taty w domu szukał go każdego dnia, rozglądał się i wypatrywał go ze smutną minką. Nasze sam na sam we dwoje trzeba było wykorzystać jak najowocniej i nadrobiliśmy zaległości w spotkaniach towarzyskich, Junior miał okazję ćwiczyć relacje z innymi dziećmi (zauważyliśmy, że ostatnio coraz bardziej ciągnie Go do innych dzieci, więc staramy się umożliwiać mu kontakty z nimi). Natłukliśmy kilometrów po okolicy, bo pogoda sprzyjała, więc trzeba było korzystać. A kiedy stęskniony Tata i Mężu wrócił w piątek do domu, Junior prawie wyskoczył mi z rąk, kiedy tylko go zobaczył.  Obaj nie mogli się sobą nacieszyć. Fajny widok, nie powiem :) A tymczasem od niedzieli u nas totalna sahara...żar się leje z nieba, nie ma czym oddychać, jednym słowem masakra. I kiblujemy w domu, bo tu chłodniej. Na spacerze byliśmy krótko i to z samego rana, a później tylko Junior moczył pupkę w baseniku w cieniu na tarasie. A ja obserwowałam Go z wywieszonym jęzorem i miałam ogromną ochotę wleźć tam do Niego. Gdyby tylko basenik był ciut większy... ;P od jutra podobno ma trochę odpuścić, więc mam nadzieję, że trochę odetchniemy. Ja nie wiem, czy w naszym kraju temperatura nie może być jakaś taka znośna? Jest albo 15 albo 35... nic po środku...
Ostatnio przeglądałam jeszcze kilka pudeł, które czekają na rozpakowanie (jakoś nie mam natchnienia, żeby się za to zabrać). Mam tam trochę staroci, które muszę przejrzeć i podzielić na kategorie "zostaje" albo "wyrzucić". W każdym razie ostatnio zajrzałam do jednego z nich i znalazłam płytę CD "Dawson's Creek - Soundtrack"... ach ileż wspomnień momentalnie się pojawiło... :) to był jeden z moich ulubionych seriali, kiedy miałam nacie lat :) Razem z moją kuzynką byłyśmy od niego uzależnione. Wyszukiwałyśmy w internecie wszystkiego - piosenek teledysków, zdjęć - wszystkiego związanego z serialem. A najbardziej wkręciłyśmy się w oglądanie odcinkó, które jeszcze nie leciały w PL. Znalazłyśmy jakąś amerykańską stronę i obejrzałyśmy w pewne wakacje cały serial z nowymi odcinkami włącznie, a na dwóch ostatnich ryczałyśmy jak bobry. Wiem, wiem, teraz to żadna rewelacja obejrzeć serial w necie, ale jakieś 10 lat temu popularne to to nie było. W każdym razie włączyłam sobie tą odnalezioną płytę i przesłuchałam ją (z Juniorem) trzy razy pod rząd. Super jest :) Muszę poszukać sobie serialu w necie... chętnie obejrzałabym go jeszcze raz. I nie tylko to, bo jeszcze np. "Życie na fali" (oryg. "The OC") albo "Pogodę na miłość" ("One tree hill"). Coś tam jeszcze było, ale nie pamiętam już tytułów.

Aha, zapomniałabym - osoby, które mają zablokowały blogi w czasie mojej nieobecności, a pozwolą mi dalej siebie czytać bardzo proszę o nowe zaproszenie, bo tamte juz mi wygasły i nie mogę ich potwierdzić... :(

12 komentarzy:

  1. Ja na L4 w czasie ciazy obejrzalam polowe odcinkow "Czarodziejki z ksiezyca " Masakra.... One tree hill ogladalm do ktoregos sezonow, za to Tje Oc ze 3 razy do 2 sezonu i koniec;p Namietnie ogladam za to Przyjaciół :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo tak Przyjaciol tez ogladam kiedy tylko mam mozliwosc :)

      Usuń
  2. Ja tam lubię rozpakowywanie :D Zawsze wpadnie w ręce coś, o czym się już zapomniało :)
    Upały uwielbiam :D Duuużo słonka Wam życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tak mialam przy pakowaniu :) Jednak przewozenie calego dobytku pochlania sporo czasu i energii.
      Ja tez lubie cieplo, ale jednak ponizej 30 stopni :)
      Gratuluje znaleznienia mieszkania :)

      Usuń
  3. Matko, ja to mam dłuższą przerwę niż Ty, moze przez sesję?
    Ale co do tempaertur, masz rację, mogłoby być coś pomiedzy, teraz z kolei taki deszcz :P
    Ale czas szybko leci, szczególnie widzimy to ogladając jakieś rzeczy sprzed lat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no czas leci, to prawda. Ja ostatnio najbardziej to widze patrząc na Juniora, bo ciezko mi uwierzyc, ze ma juz prawie 9 miesiecy

      Usuń
  4. Ciekawe jak to u nas będzie jak Małżu będzie wyjeżdżał...
    U nas rozpakowywanie w ubiegłym roku odbywało się partiami szczególnie tych pudełek i rzeczy które były jakimiś pamiątkami sprzed lat ale jakoś nieszczególnie to lubię.
    Dziś u nas leje i leje a upał był wcześniej straszny. Może napiszmy jakąś petycję do pogody...
    Ps. nie wiem czy ostatni akapit dotyczy też mojego poprzedniego bloga...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas tez dzialalismy partiami, jak widac do tej pory dzialamy :P
      u nas tez leje, ale moze przynajmniej powietrze troche sie schlodzi, bo upal byl straszny.
      w sumie tak, jesli nadal piszesz na tamtym blogu

      Usuń
    2. już tam nie pisze ale wyślę jakbym miała tam wracać :)

      Usuń
    3. coś mi nie chce wysłać bo wysyłałam o i tak :/ blondynka ze mnie ;) w każdym razie tam już nic nie piszę więc zapraszam na nowego :)

      Usuń
  5. Też tak robię że sprawdzam cały dom kilka razy kiedy jestem sama

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my pierwszy raz bylismy tutaj sami, wiec tym bardziej dziwnie sie czulam i wolalam wszystko sprawdzic 10 razy zanim polozylam sie spac

      Usuń