piątek, 18 lipca 2014

o braku relacji...?

Z moim ojcem nie dogadywałam się w zasadzie nigdy (za to z moją mamą zupełnie odwrotnie). Ma parszywy charakter i sporo sobie w życiu nagrabił u mnie i mojej mamy (do tego stopnia, że słowo "tato" przechodzi mi przez gardło z wielkim trudem), choć oczywiście, gdyby ktoś popatrzył z zewnątrz mógłby odnieść wrażenie, że to spoko gość. Pozory robią swoje. Każdy kto go zna doskonale zdaje sobie sprawę co to za ziółko, bo wielu osobom zalazł za skórę, nie tylko nam. Relacje teść-zięć też są dość oschłe. Mężu od początku próbował, starał się, ale skoro druga strona nie wyrażała chęci zawracia dobrych kontaktów, to przecież nic na siłę. Tylko w stosunku do Juniora jest w porządku i niemalże tylko z nim rozmawia, kiedy przychodzimy. No cóż bywa i tak i jakoś byśmy to przeżyli, gdyby nie to, że ostatnio włączyła mu się chęć kontroli naszego życia. Kiedy zrobicie to i to, dlaczego tak, a nie inaczej, itp. i stara sie narzucać nam swoje zdanie na każdym kroku. Chciałby, żeby każdy robił wszystko pod jego dyktando, bo "pan i władca tak zarządził". Sorry, ale tak dobrze nie będzie - od ładnych "kilku" lat jestem dorosła, mam swoją rodzinę i swoje życie i nikt, a zwłaszcza on, nie będzie mi go ustawiał po swojemu, a jego fochy nie robią już na mnie żadnego wrażenia.

Zazdroszczę wszystkim, którzy mają normalnych i fajnych ojców. Przyrzekliśmy sobie z Mężem, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby Junior miał z każdym z nas dobre relacje i żeby zaoszczędzić mu tego wszystkiego złego, którego sami w życiu doświadczyliśmy.

Przepraszam za przynudzanie, ale musiałam sobie ulżyć i się wygadać, bo nie chcę sobie szarpać nerwów u progu weekendu.

20 komentarzy:

  1. Mam te same doświadczenia, ale choroba Taty przekreśliła wszystkie złe chwile..

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestes pewna, ze piszesz o swoim tacie a nie o moim??!!

    O matko u nas TO SAMO.. i tez poprzysieglismy sobie z Fabiem, ze postaramy sie z calych sil Oleksemu tego oszczedzic :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, ze Ty tez masz zle doswiadczenia Kinius, ale jedyne co mozemy zrobic to tak jak piszesz - zaoszczedzic tego naszym dzieciom, a co przeszlysmy, to nasze

      Usuń
    2. I o moim też w sumie napisałaś:) I też jestem zdania, że trzeba robić wszystko by szczędzić naszym pociechom tego bólu, tej bezsilności. :)

      Usuń
    3. dokladnie

      Usuń
  3. skądś znam podobny problem... hmmm zgadnijmy...
    szkoda się denerwować

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kolejna do klubu?

      Usuń
    2. taaa u mnie jest wersja żeńska...
      niestety tak

      Usuń
    3. przykre

      Usuń
    4. przykre ale po dwóch latach małżeństwa umiemy "jakoś" z tym żyć i stać na swoim stanowisku bo to nasze życie i ew. nasze błędy... szkoda tylko, że nie może być zwyczajnie dobrze

      Usuń
    5. "szkoda tylko, że nie może być zwyczajnie dobrze " - i to jest wlasnie sedno sprawy...

      Usuń
  4. Przynajmniej wiesz, przed czym chcesz uchronić swojego syna...

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, ze masz takie doświadczenia :(
    Ja córeczką tatusia nigdy nie bylam, ale mój tato zawsze był i jest dla mnie ogromnym autorytetem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no szkoda, moj niestety nie jest... :(

      Usuń
  6. To przykre co napisałaś..
    Ja mam wspaniałych rodziców..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przykre, ale co zrobic... za to mam wspaniala mame,

      Usuń
  7. Niestety, ale i ja mogłabym wiele złego o moim ojcu napisać...:(

    OdpowiedzUsuń