wtorek, 5 lutego 2013

i mamy luty...

No i mamy luty... Bo wiecie, że już luty jest, co nie? Ten czas tak zapitala, że sama byłam w szoku jak spojrzałam w kalendarz. Jakim cudem ja się pytam? Dopiero przecież szykowaliśmy się do świąt, dopiero Sylwester był, a tu już ładnych kilka dni lutego śmignęło. Ale w sumie to dobrze. Bo jak jest luty, to znaczy, że za chwilę będzie marzec, a jak będzie marzec, to i wiosna będzie (OBY!!!), a jak będzie wiosna, to i zajęć będzie duuuuużo i bardzo mnie ta perspektywa cieszy :)))

Niewiele się u nas ostatnio dzieje, a to z racji tego, że Mężu trochę zapracowany, siedzi wieczorami i dłubie w laptopie jakieś rzeczy, których z rysunku nijak nie potrafię odczytać. A ja po pracy albo coś w domu ogarniam, albo książkę czytam, albo na fitness latam i tak spokojnie czas nam płynie. Ktoś może rzec, że nudno, ale cóż... ja tą naszą "nudę" lubię :) Niedługo pewnie będziemy marzyć o takich leniwych wieczorach, bo roboty będzie od groma, więc trzeba się cieszyć nimi póki mamy okazję. W tym tygodniu postawiłam sobie ambitny cel częstszych i intensywniejszych ćwiczeń, żeby w czwartek bez wyrzutów sumienia pojeść sobie pączków i innych pyszności. Ojjjj nie pamiętam już kiedy ostatnio jadłam pysznego chrupiącego pączusia.... mmm... :) No, także trzeba na zapas trochę spalić, żeby później nie martwić się kaloriami. Korzystając więc z tego, że Mężu jest zajęty, latam sobie co drugi dzień na fitness i jest gites :) Nasza instruktorka ostatnio też już wychodzi ze skóry, żeby wymyślić nam mega trudny zestaw ćwiczeń i czasem sama się sobie dziwię jakim sposobem jestem w stanie doczłapać do domu po zajęciach :P
Pamiętacie jak kiedyś pisałam Wam o Moni? Jeśli nie pamiętacie, to można sobie przypomnieć o tutaj
Powiem Wam, że naprawdę już z nią nie wytrzymuję. Dżizas... ta dziewczyna przechodzi już samą siebie. Jest tak wkurzająca i wtykająca nos w nieswoje sprawy (prywatne i służbowe), że mam ochotę już jej coś powiedzieć i naprawdę chyba tylko siłą woli utrzymuję język za zębami. Od tygodnia nasza szefowa jest na zwolnieniu (grypsko) i Monia oczywiście chyba postanowiła wejść w jej rolę, choć nikt (a już zwłaszcza szefowa) jej o to nie prosił. Wiem, bo pytałam. Jest tak wścibska i irytująca, że ciężko się z nią pracuje. Wszystko musi wiedzieć, komentuje każde działanie wszystkich w naszym dziale i oczywiście ona zrobiłaby to lepiej. Nie lubię takiego czegoś, ale robię swoje i staram się nie zwracać na nią uwagi, bo nie chce mi się z nią użerać. Już raz jej powiedziałam co o tym myślę - podziałało na dość krótki czas, teraz zaczyna jej wracać... Nie chciałabym powtórki z rozrywki, ale jak tak dalej będzie, to kiedyś mogę nie wytrzymać :)

36 komentarzy:

  1. oj widzę że Monia jest z piekła rodem...
    a taka domowa nuda jest dobra, chociaż od czasu do czasu potrzebna odskocznia, jak od wszystkiego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, dlatego staramy się fundować sobie takie odskocznie w miarę możliwości :) Ostatnio to był nieplanowany wypad na weekend w góry. Teraz muszę wyciągnąć Męża do kina, bo dawno nie byliśmy :)

      Usuń
  2. Ja ci powiem, że ,,Monie,, to chyba tak mają... Mam taką samą w szkole... najchętniej dyrektora by zastąpiła i nie wolno nic powiedzieć co nie jest po Moniowej myśli ;P Wr...

    A na wiosnę czekam i ja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cos w tym moze jest. W sumie wszystkie dziewczyny o tym imieniu jakie znam nigdy nie przypadly mi do gustu :)

      Usuń
  3. A ja lubię luty, bo... bo to szczególny miesiąc jest ;-) Dla mnie ;-)

    Maciejka

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja lubię luty właśnie dlatego, że już wiem, że lada moment wiosna będzie :) Ale fakt, że czas płynie bardzo szybko!

    I też na fitness ciągle biegam - zwłaszcza wtedy, gdy Franek idzie na popołudnie do pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to widze, ze (znowu) mamy podobnie :) W tej chwili u mnie za oknem pieknie swieci slonce i jest naprawde pieknie i zielono... chcialabym, zeby juz tak zostalo.
      A fitness dodaje powera, co? :) Szczegolnie kiedy juz czuc wiosne w powietrzu :)

      Usuń
    2. U mnie wcoraj tez było pięknie - i dzisiaj to samo :)
      Tak, fitness naprawdę wiele daje, chociaż przyznaję, że czasami wybrać się jest mi trudno. Ale się mobilizuję.
      A zapomniałam jeszcze dodać, że ja też lubię naszą nudę. Prawdę mowiąc, zupełnie nie rozumiem, kiedy ktoś narzeka na rutynę w związku - dla mnie często ona jest oznaką tego, że wszystko ma stały rytm, że dobrze się układa, daje mi to poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji :)

      Usuń
    3. cos w tym jest, moim zdaniem lepsza spokojna i szczesliwa nuda niz czeste burze z piorunami :) to nie dla mnie :)

      Usuń
  5. Taka nuda to raczej przyjemność:) Zazdraszczam, no:)
    Lutego nie lubię jakoś, choć nie mam ku temu ważniejszych powodów. Co do dziewczyny - nie dziwię się, wszędobylskie i wszechwiedzące osoby nie są za bardzo lubiane. A Moniki tak mają! Ech:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja w zasadzie luty lubie :)
      Widac ten typ tak ma ;)

      Usuń
  6. faktycznie, mnie też każdy dzień leci jak szalony!
    ja tam lubię domową nudę... bezpiecznie się w niej czuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też lubię naszą nudę:))

    co do sprawy z koleżanką- podziwiam Cię za cierpliwość..;)

    OdpowiedzUsuń
  8. U nas też dziś było pięknie. I prawie przed-wiosennie:)

    I wszystko rozumiem, ale ta Wasza instruktorka to jakaś sadystka jest ;)
    Smacznego jedzenia pączków! Też już czekam na czwartek:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj sadystka, sadystka :) to prawda, ale jak fajnie jest sie tak porzadnie pozytywnie zmeczyc ;)
      a czwartek juz jutro :)

      Usuń
  9. Nadrobiłam "zaległości" i przeczytałam wcześniejszą notkę o Moni. He, he, całą :)
    Wiem, że drugiego człowieka "przerobić" trudno. Najczęściej nie jest to wykonalne. Może taki Ktoś jest nam dany, byśmy się my przemieniali? Gdybam tylko... ;-)

    Lubię wiosnę i też już bardzo czekam :) ale niech wszystko będzie po kolei... włącznie z lutym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz, to nawet nie chodzi o zmienianie kogos, kazdy jest jaki jest, ale czasami moglaby dac sobie na wstrzymanie, bo ciezko jest wytrzymac z kims takim na dluzsza mete
      To prawda, wlasciwa kolejnosc jest jak najbardziej wskazana ;)

      Usuń
  10. Nawet mi nie mów o pączkach...nie jadłam ich chyba sto lat....bo potem sie zadreczam ,,po co jadłam....przytyje"- momze w tym roku sie skusze, bo schudłam trochę- to tak w formie nagrody.
    Co do moni to nie mam słów, mało inteligentne dziewcze i to wszystko. Nie wie, po prostu co wypada a co nie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a daj spokoj, raz w roku mozna porzadnie sie najesc ;) Nie martw sie, przed slubem wir przygotowan zrobi swoje i waga poleci w dol na leb na szyje :)

      Usuń
  11. Czas zasuwa jak szalony :))ale akurat w tych zimowych miesiącach wcale mi to nie przeszkadza - na wakacjach na pewno zacznie ;) Pączuś jutro obowiązkowy! (nawet bez ćwiczeń ;P) A Moni... może dosyp coś do kawy?? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak, mi to tez zdecydowanie nie przeszkadza :) To bardzo fajne szczegolnie gdy sie na cos czeka ;)
      Co by tu dosypac... srodek na przeczyszczenie? :P

      Usuń
  12. To było o Twojej koleżance z pracy, a nie o Tobie :) Bo chyba tak to odebrałaś ;)))
    mogłam to lepiej sprecyzować, mój błąd. sorki ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wlasnie tak sobie poczatkowo pomyslalam, ale pozniej skojarzylam, ze to sie odnosilo do niej, spoko :)

      Usuń
  13. "Byle do wiosny" to moja domena mniej więcej od listopada ;)
    A ja zamierzam się najeść pączków do obrzydzenia, żeby później móc marudzić, że muszę schudnąć :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez mam taki zamiar, poki co na koncie mam 2, wieczorem mam fitness, wiec bede miala wieksza motywacje do cwiczen :P
      A wiosna za oknem juz u mnie jest, chcialabym, zeby tak juz zostalo ;)

      Usuń
  14. Mi zima jakoś nie przeszkadza, zwłaszcza, jeśli jest taka bajkowa jak dzisiaj :)
    Do ćwiczeń mobilizuje się już długi-długi okres czasu, muszę się przemóc wreszcie.
    Pozdrawiam!
    Zamierzam częściej tu wpadać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez lubie zime, nawet bardzo, ale w tym roku wyjatkowo czekam na jej koniec, bo wraz z wiosna zaczna sie spelniac nasze marzenia ;)
      zapraszam oczywiscie czesciej :))

      Usuń
  15. Dziś już czwartek, mam nadzieje, że plan z pączkami wypalił :) raz roku to można się najeść tymi pysznościami, przecież :P
    Też chce już wiosnę... Zima już mi się trochę znudziła :P
    A co do tej Moni, to pewnie faktycznie wkurzająca osoba... Ale gdybyś jej coś powiedziała, w miarę delikatnie, to nie podziałało by? Nie wiem na jakim poziomie się kolegujecie, ale ja tam moim koleżankom wszystko szczerze mówię :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. plan z paczkami jak najbardziej wypalil ;) Pyszne byly ;)
      Ja chce wiosne, ale nie dlatego, ze zima mi sie znudzila, bo ja tam zime lubie :) Zreszta, u nas za oknem i tak zimy juz nie ma i robi sie naprawde zielono :)
      Moni juz kiedys powiedzialam co mysle o jej zachowaniu - owszem, pomoglo, ale tylko na kilka dni, wiec dla mnie to prawdziwa walka z wiatrakami

      Usuń
  16. Skoro za pierwszym razem podziałało, to może warto spróbować po raz kolejny dać jej do zrozumienia, że jej zachowanie jest niewłaściwe? Może tym razem podziała na dłużej ;)
    Ja również z niecierpliwością czekam na wiosnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczerze watpie czy to cokolwiek da :) To ten typ czlowieka, do ktorego niewiele trafia, a juz na pewno nie to, ze cos robi nie tak :)

      Usuń
  17. Wczoraj zjadłam aż trzy pączki, ale pocieszam się tym, że były one domowej roboty, więc pewnie odrobinkę mniej kaloryczne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja mam na koncie 5 :P Ale co tam, czasami mozna ;)

      Usuń