wtorek, 7 sierpnia 2012

Wielotematycznie dzisiaj

Stan przygotowań na 11 dni przed prezentuje się zadowalająco :)
W domu trwają generalne porządki, to znaczy teraz to już zostały tylko drobne rzeczy do zrobienia, ale jednak. Najgorsza robota została odwalona w sobotę i powiedzmy, że wychodzimy na prostą :)
Szczegóły na sali zostały omówione i ustalone, dekoracja zamówiona i zatwierdzona (jak dobrze mieć znajomą florystkę :P), formalności kościelno-prawne załatwione (jeszcze tylko ostatnia spowiedź w piątek przed ślubem), organista opłacony, pierwszy taniec się ćwiczy, drobiazgi dla gości zapakowane i gotowe do położenia na stoły, makijaż próbny zaliczony, jutro fryzura, w czwartek spotykamy się z zespołem, żeby ustalić drobne szczegóły, w poniedziałek odbieram suknię - i chyba wtedy naprawdę poczuję, że to już! :) Hmm... czy coś jeszcze...? Chyba nie... najwyżej jakieś drobiazgi do załatwienia każdego dnia typu paznokcie, kwiatki dla rodziców itp. Ale to już naprawdę pierdółki w porównaniu z całością. Goście powoli zaczynają przysyłać smsy z tekstem "Jak tam? Do zobaczenia w przyszłym tygodniu" :) Miło :) Ogólnie odczuwamy już zmęczenie materiału tym wszystkim i padamy na twarz. Rano potrzebuję dźwigu, żeby w ogóle podnieść się z łóżka i B. musi mnie wyciągać z niego siłą, po nocach śnią mi się kwiatki, serwetki, świeczuszki i inne badziewia :) Ale taki już chyba urok tego czasu :)

A teraz tak trochę z innej beczki, bo ileż można pisać i czytać o ślubie (ja Was i tak podziwiam, że jeszcze mi nie nakopałyście do tyłka za monotematyczność :P). Jako że miałam ostatnio ochotę na całkowite odmóżdżenie i relaks, wygrzebałam z półki z książkami typowe przewidywalne i słodkie romansidło Nory Roberts. Ach... tego mi było trzeba :) Naprawdę. Fajnie było się całkowicie wyłączyć i zatopić w lekturze. Czytałam te 2 książki już chyba po 2 razy każdą, ale kompletnie nie pamiętam całej fabuły, dlatego tym przyjemniej mi się je czyta :) A co najfajniejsze, w jednej z nich znalazłam liścik do mojej koleżanki z liceum :) Kompletnie nie pamiętam tego, o czym do niej w nim pisałam. Generalnie chodziło o to, że pożyczyłam jej te książki i pisałam którą ma przeczytać najpierw (bo to taka "seria"). Wygląda na to, że pisałam go tuż przed maturą, bo pisałam o której godzinie spotykamy się we wtorek przed salą, że może uda nam się czegoś dowiedzieć itd. Kurcze, fajnie tak znaleźć coś takiego po tylu latach (nawet nie będę pisać głośno po ilu, bo ta cyfra niedługo zmieni się w liczbę 2-cyfrową!), lubię takie niespodzianki, a Wy?

Z racji tego, że są wakacje, mamy w Firmie praktykantkę. Nie powiem, miła i sympatyczna dziewczyna, kilka lat młodsza ode mnie, świeżo po licencjacie... ale strasznie upierdliwa... Jest u nas już od jakiegoś czasu, ma swoje biurko i swoje sprawy do zrobienia każdego dnia, więc na brak zajęć nie może narzekać. Ale jest strasznie namolna i wścibska. Wystarczy, że usłyszy jakiś strzępek rozmowy między nami, już przylatuje do nas ze swoim krzesłem i słucha o czym mówimy, albo z daleka dorzuca swoje trzy grosze. Albo kiedy mamy wolną chwilę, lubimy zajrzeć sobie do internetu (u nas w Firmie jest to całkowicie dozwolone, pod warunkiem, że wszyscy robią co do nich należy i nie zawalają swoich spraw), nie wiem jak ona to robi, ma jakiś radar czy co, ale zawsze wtedy zjawia się koło nas z pytaniem "Co czytacie?" i wlepia oczy w ekran... No ludzie kochani... ileż można? Nic nie pomaga ostentacyjne zamykanie okienek kiedy zadaje to pytanie... Ciągle tylko "Co czytasz?" albo "O czym rozmawiacie?". Przykład - wczoraj byłyśmy na spotkaniu, koleżanka wzięła laptopa, żeby pokazać jeden raport. Praktykantka stała za nią. Jak koleżanka skończyła i otworzyła sobie pocztę, żeby coś sprawdzić i przyszedł do niej mail, ta nachyliła jej się praktycznie na ramię i mówi "Ooo, co Ci napisali?" Ludu... jeszcze trochę i chyba jej coś powiem, choć wolałabym tego uniknąć... O... znowu jedzie!

No ale co ja się będę przejmować :)
Jeszcze 11 dni ;)

26 komentarzy:

  1. No to już finisz. Za 11 dni będziesz żoną!

    Ludzie są różni. Może dziewczyna czuje się bardzo swobodnie w Waszym towarzystwie albo narzeka na brak znajomych?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no finisz, finisz... :)
      Swobodnie czuje sie na pewno, ale czasami moglaby przyhamowac :)

      Usuń
  2. Mnie te tematy z oczywistego względu nie nudzą:) Poza tym uważam, że każdy ma prawo opisywać co chce i jak chce. Przecież to Twój blog, no i po latach, a może nawet tylko miesiącach, będziesz miała fajnie spisane wspomnienia:)

    Dobrze, że tyle macie już za sobą i wierzę, że już jest to męczące. Jednak przygotowania do tak wielkiego dnia są wyczerpujące, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Ale tylko 11 dni i będzie pięknie:)

    Nie martw się niczym, bo wszystko wyjdzie tak jak chcecie:) Mam nadzieję, że pogoda Wam dopisze:)

    Tobie śnią się kwiatki i serwetki, a mnie suknie ślubne;p W ostatnich moich snach dominuje biel i różne kroje;) Ale chyba to przejdzie;)

    Co do praktykantki - nie cierpię takiego wścibstwa. Ok, wiadomo, że dziewczyna chce się zaklimatyzować, załapać kontakt, ale to co robi to przesada i zwyczajny nietakt. Hm, ale z drugiej strony chyba byłaby dobrym pracownikiem w niektórych branżach;p Może szef to doceni? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, takie przygotowania potrafia wyssac z czlowieka wszystkie sily :) Sama zobaczysz za kilka miesiecy ;)
      Sny o sukniach na pewno Ci przejda, ale w zamian pojawia sie inne, to gwarantuje ;)
      A praktykantka rzeczywiscie ZBYT wscibska. Czy szef to doceni? Watpie, bo ja interesuja wszelkie sprawy, niekoniecznie sluzbowe :)

      Usuń
  3. Ja tam na tematy ślubne mogę czytać i czytać ;) Uwielbiam tą tematykę ;))
    A ta dziewczyna faktycznie jakaś dziwaczna jest ;)) za ciekawa świata :P ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszy mnie to :)
      Jak to mowia... ciekawosc to pierwszy stopien do piekla :P

      Usuń
  4. Aaa..jeszcze 11 dni:D ALeee to przeleciało!! Aż sama się zaczęłam stresować tym waszym dniem:D nic dziwnego że śnią Ci się świeczki, serwetki i inne takie rzeczy jak ciągle masz z nimi do czynienia;P Mi często po męczącym dniu pracy śnią się..pizze:P Wiec Cię rozumiem;D Co do koleżanki- chyba trzeba jej delikatnie zwrócić uwagę..;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kurcze, wszyscy sie stresuja, tylko nie ja :)
      Ciekawe co bedzie mi sie snilo po slubie :P

      Usuń
  5. czas leci nam zostały 4 dni :D po nocach w sumie nie wiem co mi się śni, ale tez rano dźwig byłby wskazany ;) póki co starcz piesek skaczący radośnie po moim brzuchu jak tlyko usłyszy budzik ;)
    widzę w poprzednich komantarzach brak stresu - to dobrze :) ja też się nei stresuję bo wiem co robię, bardziej panikują inni :D może nadrabiają za nas ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy zjawię się w tzw. międzyczasie przed Waszym ślubem, więc Tobie i Twojemu Wybrankowi wiele radości i szczęścia, żeby wszystko się Wam udało :) szalonej zabawy i wielu sił :)
      ściskam :)

      Usuń
    2. dziekujemy i wzajemnie :)

      Usuń
  6. Rrrrrrrrany! Co czytam Twoją notkę, to zwyczajnie nie wierzę w przyśpieszający czas. To przerażające. Za chwilę będzie to liczba jedna tylko:). Niesamowite.
    Nie lubię wścibskich ludzi i myślę że wszystko ma jakieś granice!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jedna cyferka bedzie juz jutro :) Czasami tez mnie przeraza jak ten czas pedzi.
      to prawda, wszystko ma jakies granice i trzeba miec choc troche wyczucia...

      Usuń
  7. Ja tam z przyjemnością czytam o tych Waszych przygotowaniach do ślubu :)
    A zachowanie znajomej w pracy musi być naprawdę wkurzające :/ Też nie lubię takiego wścibstwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie, ze Cie nie zanudzam :)
      Oj jest wkurzajace, uwierz mi :)

      Usuń
  8. 10 10! :)) Mimo, ze w tym roku "stuknie mi" 7 latek od mojego ślubu BARDZO lubię tu przychodzić i czytać o Twoich przygotowaniach :)
    A jeśli chodzi o zaglądającą koleżankę - tak mnie drażnił jeden kolega w poprzedniej pracy. Powiedziałam mu że nie lubię jak mi ktoś zagląda przez ramię i jak będę miała mu coś do pokazania to go zawołam ;) Proponuję jak będzie zaglądała szukać w google hasła - jak pozbyć się wścibskiej praktykantki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobre :) Kto wie czy nie skorzystam z Twojej rady :) Podoba mi sie :))))

      Usuń
    2. kfiatushku Ciebie czyta tyle fajnych mam dołącz się do posta dla Bartoszka proszę... Mało czasu zostało info u mnie im więcej osób pomoże tym lepiej ten jego buziak już mi się zaczyna śnić... Liczę na Ciebie buźka!!

      Usuń
    3. dolacze na pewno :)

      Usuń
  9. Mnie generalnie denerwuje często gdy ktoś na blogu jest monotematyczny i pisze ciągle tylko o dziecku albo o slubie (mimo, że przecież mnie tez to dotyczy) - ale to jeszcze zależy od tego, jak to robi. Ty piszesz w taki sposób, że mnie monotematyczność nie wkurza :) Nie rozstrząsasz każdego szczegołu i elementu, skupiasz się na konkretach i to jest ok. Czyta się dobrze :)

    Co do spowiedzi - po tym jak zadałam Ci pytanie o ostatnią spowiedź byliśmy jeszcze u księdza i on nam powiedział, że tak tydzień przed. A więc u nas na szczęście nie musi być dzięń przed co mnie bardzo cieszy, bo chciałam iść do spowiedzi w Poznaniu a nie w Miasteczku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez nie lubie monotematycznosci, dlatego troche sie obawialam :)
      no widzisz, wyglada na to, ze w kazdej parafii jest inaczej :) U nas nawet na tych karteczkach jak wol jest napisane, ze "spowiedz w przeddzien slubu"

      Usuń
  10. Ależ to szybko zleciało...
    Na razie odczuwam złość na każdą znajomą, która w ostatnich czasach wyszła za mąż, bo u mnie to się cholernie przedłużało i wydłużyło się o kolejne 2 lata...
    Ale wiem, że szybko zleci, prawda? ;))

    JA też lubię znajdywać po latach takie rzeczy.
    Ostatnio znalazłam listy, szczerze mówiąc mnóstwo listów, które pisałyśmy z koleżankami w gimnazjum..! Ależ to było dawno... Fajnie jest powspominać takie czasy ;))

    Niech wszystko idzie zgodnie z planem do samego końca, trzymam kciuki!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj zleci, nawet nie zauwazysz kiedy. My pierwsze wzmianki o slubie zaczelismy podejmowac jakies 2,5 roku wczesniej, jeszcze dlugo przed zareczynami, ze fajnie by bylo, ze kiedy, co i jak, ale tak naprawde zaczelismy to planowac na powaznie prawie 1,5 roku przed.
      Mam w domu cale pudelko takich listow z dawnych lat, ktore pisalam z kolezankami poznanymi w roznych okolicznosciach :) Az musze je kiedys wyjac i poczytac :)))

      Usuń
  11. Aaaaaa, ten Wasz ślub to naprawdę już ZARAZ!
    Ba, trochę więcej i ani się obejrzysz, a będziesz "starą" żoną! ;)

    Dużo spokoju kochana na te dni :) zresztą z tego co czytam zapowiada się Wam naprawdę fajna impreza, wśród samych życzliwych osób - więc rzeczywiście nie ma się co zamartwiać.

    A koleżanka praktykantka naprawdę przegina... moim zdaniem chce się wkupić do towarzystwa, ale złą drogę obrała... Czasami aż nie wiadomo co zrobić z podobną bezczelnością i głupotą w jednym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, toz to prawie juz :)
      Po slubie juz latka poleca :) Impreza zapowiada sie fajnie i mam nadzieje, ze naprawde taka bedzie :)
      Kolezanka chyba naprawde chce sie wkupic do towarzystwa, ale tez trzeba znac umiar, zeby nie przegiac w druga strone...

      Usuń