Kolejny długi weekend za nami. Teoretycznie powinniśmy solidnie wypocząć przez te 4 dni wolnego, ale mieliśmy tyle biegania i tyle spraw do załatwienia, że wyrobiliśmy się z nimi praktycznie na styk, a wczoraj padaliśmy już na twarz. W czwartek jak co roku poszliśmy na procesję, a po południu, mimo tego iż to było święto, musieliśmy dowiedzieć się kilku rzeczy dotyczących naszego gniazdka, żeby od piątku ruszyć z nimi z kopyta. Nawet nie zauważyliśmy kiedy była 20:00, a my ciągle gdzieś jeździliśmy i coś sprawdzaliśmy... Jak w tytule - totalny młyn. Piątek to wyprawa po moją sukienkę na poprawiny, a później, wizyta w USC, później dalsze kwestie "gniazdkowe", w sobotę trzeba było ogarnąć trochę mieszkanie, bo już powoli zaczynało wyglądać strasznie, chwila odpoczynku i zawitała do nas moja chrześnica - lat 3,5. Jej rodzice poszli na wesele, a młodą musieli komuś podrzucić i padło na nas. Ale w sumie nie żałuję, bo bardzo ją lubię. Jest naprawdę fajnym, grzecznym i wesołym dzieckiem, więc nie mieliśmy z nią żadnego problemu. Generalnie wujcio jest u niej w tej chwili na topie, więc po części miałam ją z głowy, bo oboje świetnie się dogadywali i szaleli razem w pokoju, aż oboje zgrzali się i zasapali jak parowozy :) Ale fajnie było. Jak trochę się wypogodziło zabraliśmy ją na lody i plac zabaw, a wieczorem padła nam w jednej chwili :) Fajnie było patrzeć na B. jak zajmuje się Małą, bo naprawdę mu to pasuje i widać, że świetnie się bawił. Jestem pewna, że będzie cudownym tatuśkiem jak przyjdzie nasza pora :)
Do ślubu zostało 9 tygodni i 5 dni i powoli zaczyna się szaleństwo. W dalszym ciągu bez stresu :) Pod poprzednią notką padło kilka pytań o zdjęcia ślubne... Kiedy zakładałam bloga jeszcze na Onecie postanowiłam sobie, że będzie on całkowicie anonimowy, bez jakichkolwiek wskazówek co do tego kim jesteśmy, a tym bardziej bez żadnych zdjęć. I to się nie zmieniło. Wiem, że jesteście ciekawe tego jak będziemy wyglądać, że chciałybyście zobaczyć zdjęcia z naszego ślubu, ale niestety muszę Was rozczarować. W dalszym ciągu chcę zachować tą anonimowość, którą założyłam sobie od początku i nie dodam tutaj żadnych zdjęć. Przepraszam, wiem, że możecie poczuć się zawiedzione, ale taką podjęłam decyzję i będę się jej trzymać. Z góry dziękuję za zrozumienie.
Szkoda z tymi zdjęciami, liczyłam, że może chociaż suknią się pochwalisz. Ale rozumiem, prywatność najwazniejsza :)
OdpowiedzUsuńMy również mielismy pod opieką moją chrześnicę, nieco ponad 3 latka. I uwielbiam się bawić i zaczepiać L. :)
no niestety, decyzja jest nieodwolalna :)
UsuńMoże choć na maila powysyłasz? Zapewniam, że nie będę rozpowszechniać :)
OdpowiedzUsuńDobrego tygodnia Kfiatushku. :)
nad mailem do zaufanych osob sie zastanowie. Taki mialam cichy plan ;P
UsuńJa Cię rozumiem. Też zakładając bloga miałam taki zamiar nie publikować zdjęć. Zdjęcie sukni już pokazywałaś, więc myślę, że to wystarczy;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia życzę w załatwianiu pozostałych spraw! Zobaczysz, wszystko sobie ułożycie:) Pozdrawiam ciepło na następny tydzień :)
ciesze sie, ze mnie rozumiesz :)
UsuńSzkoda, szkoda, bo i ja liczyłam na jakieś choć niewyraźne, artystyczne zdjątko ;-)
OdpowiedzUsuńMaciejka
:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRozumiem w pełni:) dobrego tygodnia kochana!
OdpowiedzUsuńdziekuje, Wam zycze tego samego :)
Usuńrozumiem chęć Twojej anonimowości ja też ztakiego założenia wychodze i w 100 % popieram jeśli taką podjełaś decyzję...
OdpowiedzUsuńwrócę później poczytać bo mam zaległości, ale póki co nie mam do tego głowy
pozdrawiam
ciesze sie, ze zgadzasz sie z moim zdaniem na ten temat :)
UsuńOh ja rozumiem Cie dobrze jesli chodzi o zdjecia- swoich na bloga nie wstawie tez ... Najwazniejsze ze pokazalas nam swoja sukienke choc nie ukrywam fajnie by bylo zobaczyc jak sie prezentujesz w niej ;)
OdpowiedzUsuńWow wyglda na to ze pracowicie spedzilisie czas wolny... JA natomiast korzystam z wakacji...
takiej to dobrze.
UsuńOj tak, to byl bardzo pracowity czas, a to dopiero poczatek, bo czeka nas to teraz praktycznie ciagle :P
:) doskonale Cię rozumiem, ja też już pomału zaczynam publikować Julę w wersji odwróconej, bo ma już coraz bardziej wyraźne rysy ;) ale sporo informacji już i tak "wyciekło" bo długo już tego "blogaska" ;) prowadzę :D Fajnie, że Twój B. lubi się bawić z dziećmi - niech mu tak zostanie i... nie spadnij z tej przedślubnej karuzeli - wszystko będzie super trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńno wlasnie zauwazylam, ze Julka coraz czesciej jest w wersji incognito, ale to dobrze. Prywatnosc to prywatnosc i kropka :)
UsuńJa tez mam nadzieje, ze B. tak zostanie, a nawet sie nasili jak bedziemy miec swojego malucha :) a nie ukrywam, ze mam na to coraz wieksza ochote i on chyba tez :)
A na karuzeli trzymam sie mocno, bez obaw :)
No i doskonale rozumiem ta Twoją anonimowość :)
OdpowiedzUsuńZawirowanie jak nic ale to już ostatnia prosta :) , a później już tylko czekać na TEN dzień ;*
zawirowanie to za malo powiedziane ;) Ale w zdecydowanie pozytywnym tego slowa znaczeniu! A wielki dzien coraz blizej :)
Usuń