Ponieważ moje siły życiowe za sprawą cudownej aury wróciły ze zdwojoną siłą już w weekend, postanowiłam wykorzystać nieobecność B. i zabrać się za wiosenne porządki. Umyłam okna, wyprałam i wywietrzyłam pościel i posprzątałam mieszkanie na błysk. I jestem z siebie dumna. W ogóle miniony weekend wykorzystałam do maksimum. W piątek odwiedziła mnie dawno nie widziana koleżanka i urządziłyśmy sobie długi pogaduchowy wieczór przy dobrym winku, który zakończył się chwilę po północy. W sobotę jak już napisałam - wielkie porządki, a w niedzielę po obiedzie zadzwoniłam do rodziców i zarządziłam wycieczkę rowerową. Powiedziałam, że mają pół godziny na przygotowanie rowerów i ruszamy. Było naprawdę bardzo fajnie. Pojechaliśmy trasą, którą często jeździłam z nimi jeszcze w czasach liceum (mam 25 km bez przystanku w nogach :D - przy okazji znalazłam idealne miejsce na naszą sesję plenerową :) Muszę pokazać je B. jak wróci :) ) Tak więc weekend uważam za bardzo udany. Dziś za to z okazji pierwszego dnia wiosny wystroiłam się do pracy w spódniczkę i bardzo wiosenną bluzeczkę :) Przed wyjściem spojrzałam w lustro i przeżyłam szok - miałam ochotę zapytać "Who the hell are you????". Jak już kiedyś wspominałam, postanowiłam schudnąć parę kg :) Spadło ich ze mną już 7, a do celu zostało tylko 1,5. No i dziś jak spojrzałam w lustro, po raz pierwszy tak naprawdę dostrzegłam efekty. Mówiąc nieskromnie już dawno nie wyglądałam i nie czułam się tak dobrze jak teraz. Naprawdę. Mogę nawet nieśmiało pokusić się o stwierdzenie, że wyglądam super i mam figurę jak marzenie - zaznaczam, że w moich ustach brzmi to co nieco dziwnie, bo zawsze byłam pierwszą osobą chętną do narzekania na swój wygląd. A teraz z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jest ok. A nawet bardziej niż ok :) I mam nadzieję, że tak zostanie. Dziś postanowiłam się troszkę dopieścić i wybieram się do kosmetyczki na wiosenne porządki na twarzy. Wieczorem małe domowe SPA, a jutro po południu odbieram mojego B. z lotniska :)))))))))))) W końcu!!!! Strasznie stęskniłam się już za tą moją kochaną marudą i nie mogę się doczekać jego powrotu. Nie lubię jak wyjeżdża, bo tęsknię okrutnie, zaczynam jeszcze zanim zniknie mi z pola widzenia i tęsknię cały czas. Ale na szczęście będzie tu już jutro, a ja będę czekać na niego na lotnisku :) Specjalnie na tą okazję przygotowałam sobie szpilki, w których B. mnie po prostu ubóstwia ;) coś tam ciekawego jeszcze się wygrzebie z szafy, dziś ta kosmetyczka i będzie git... :) trzeba przywitać chłopinę jak należy, żeby zawsze chciało mu się do domu wracać ;)) A co! W końcu wiosna, no nie? ;)
Pamiętacie jak bardzo niedawno pisałam, że do naszego ślubu zostało TYLKO 6 miesięcy? Teraz, droga wycieczko, bardzo proszę o skierowanie Waszych ocząt na suwaczek znajdujący się na dole strony. Tak tak, można przetrzeć oczy ze zdziwienia i spojrzeć raz jeszcze, aby upewnić się czy oczy zarejestrowały obraz poprawnie za pierwszym razem :) A ja się pytam... "JAKIM CUDEM????" :))))
Z tego co wiem od tego roku przez najbliższy czas będziemy mieć wiosnę co roku 20 marca, z racji przesunięcia osi ziemi :)
OdpowiedzUsuńPogoda jest wspaniała!
Gratulacje takiego schudnięcia ;) I dobrego samopoczucia.
Ojej, już tak niewiele Wam zostało!
a o tym nie slyszalam, ale who knows...
UsuńDziekuje dziekuje, tez jestem z siebie dumna :) A zostalo nam BARDZO niewiele :)
No to fantastycznie, że widać efekty Twoje wysiłku :) to super czuć, że nic nie poszło na marne :) ja się ostatnio trochę zapuściłam z moją dietą, ale teraz czeka mnie stresujący okres, więc pewnie samo ze mnie zejdzie.
OdpowiedzUsuńWiosna przyszła w idealnym momencie :)
no wlasnie to mnie cieszy najbardziej, ze moj wysilek przyniosl zamierzone efekty :)
UsuńWspaniale, że przyszła wiosna:) Ja też z moimi rodzicami często wybieramy się na takie wycieczki rowerowe, jest wtedy naprawdę super:)
OdpowiedzUsuńGratulacje w związku ze zrzuceniem wagi! Niesamowite ile udało Ci się zrzucić! Stosowałaś jakąś specjalną dietę? Pewnie uprawiałaś jakąś aktywność fizyczną? Kurczę, też bym chciała troszkę zrzucić choć nie uważam siebie za grubą;) Po prostu po zimie zostało kilka nadprogramowych kilogramów;) Myślę, że ograniczenie ubóstwianych słodyczy i regularne chodzenie na basen dadzą efekty;)
A Tobie jeszcze raz gratuluję:)
Dziekuje, przede wszystkim drastycznie ograniczylam slodycze, zjadam cos slodkiego tylko sporadycznie, jem 5 razy dziennie male porcje z przewaga warzyw i owocow, pije duzo wody i tyle :) No i 2 razy w tygodniu aerobik
UsuńNo to tym bardziej należą Ci się gratulacje! Nie dość, że bez żadnej konkretnej diety to jeszcze tyle samozaparcia! Plus zdrowe odżywanie, za którym jestem całym sercem:) W jaki czas udało Ci się tyle zrzucić?
UsuńZdrowe odzywianie wyszlo mi na dobre, bo o wiele lepiej sie czuje. Choc przyznaje, ze latwo nie bylo. Ani troche... Zrzucilam te kg w niecale 2 miesiace
UsuńO matko, Kfiatushku, należy Ci się jakiś medal:) dałaś mi teraz górę zapału do zabrania się za siebie;) Dziękuję Ci:)
Usuńalez nie ma za co :) polecam sie na przyszlosc ;)
UsuńCzas pędzi jak szalony zaraz będzie PO :)) Ale cudne zdjęcie wstawiłaś, wiosna pełną gębą ;) aż chce się wyjść, wystawić twarz do słońca ;))
OdpowiedzUsuńkurczę ten opis Twojego czekania na B. przypomniał mi jak moja Mama wyjeżdżała na lotnisko po ojca - zawsze stęskniona i zakochana - dlatego zawsze wracał ;)
a co do odchudzania - też muszę... mam nadzieję, że moja aktywna córka mnie w tym wspomoże, na razie wyjada mi co smaczniejsze kąski z talerza, czyli dieta MJM - Matko Jedz Mniej ;))
Mi tez bardzo podoba sie to zdjecie. Az chce sie polozyc pod tym drzewkiem
Usuńczyli jednak ten sposob dziala, skoro Twoj tata zawsze wracal do domu :)
dieta MJM... no no no ;)
Oj tak :) wiosna to coś pięknego :)
OdpowiedzUsuńJa też zapragnęłam nagle ubierać się w spódniczki i sukienki na co usłyszałam słowa "chyba będe musiał na siłowinię pochodzić,żeby zadbać o mój status narzeczonego :D " Wiosna, czas na dobre zmiany ;)
Czas mi też strasznie leci... ostatnio lekki stresik zagościł w związku z upływającym czasem do ślubu, ale to dobrze - wiem że żyję :)
no to narzeczony zafundowal Ci piekny komplement :) I tej wersji sie trzymaj ;)
UsuńTak, im blizej slubu, tym szybciej czas leci. Ja na razie podchodze do wszystkiego na luzie i nie denerwuje sie wcale. Mam nadzieje, ze w dniu slubu tez tak bedzie :)
ja też mam nadzieję, że stresu nie będzie w dniu ślubu w końcu człowiek na to czeka i czeka i się przygotowuje sałym sobą więc nie ma co się denerwować :)
UsuńU mnie dzisiaj pogoda przypomina raczej jesień niż wiosnę, ale co tam. Mam nadzieję, że niedługo pogoda się poprawi. Życzę Ci, abyś za każdym razem kiedy spojrzysz w lustro podobała się sobie :))
OdpowiedzUsuńu nas dzis troche sie popsulo, ale i tak jest cieplo. Wazne, ze w kalendarzu juz wiosna, mamy to na papierze ;)
UsuńI dziekuje ;)
Ależ wiosenna ta notka :-) I zapał i radość :-)
OdpowiedzUsuńTylko u nas na próżno szukać jeszcze takiego kwiecia ;-)
Ale kilka krokusów już mi wyrosło :-)
Maciejka
nawet kilka krokusow moze sprawic radosc po dlugiej zimie :)
Usuńno niesamowite jak czas szybko leci. U mnie też już wiosna i ja w wiosennym płaszczyku smigam na uczelnie :)) Gratuluje efektów diety :)
OdpowiedzUsuńa dziekowac, dziekowac :)
Usuńja od weekendu przerzucilam sie na wiosenne ubrania i mam nadzieje, ze juz tak zostanie :)
Rzeczywiście pozytywnie działa na Ciebie wiosna. Taka lekka, przyjemna ta notka. I nawet wiosna sprawiła, że zauważyłaś różnicę wagową. Nic, tylko pogratulować, no... i może trochę pozazdrościć? ;)
OdpowiedzUsuńA czas? Cóż, pędzi jak oszalały. Dopiero co zaczęłabym być z N., a już pół roku za niedługo. ;)
oo tak, wiosna dziala na mnie zdecydowanie pozytywnie :)
UsuńJuz pol roku? Matko, kiedy to minelo :)
Też nie wiem, kiedy to minęło. A właśnie dzisiaj mi się śniłaś. Znaczy podświadomie byłaś to Ty - bo nie widziałam Cię, ani nie znam, aczkolwiek było KFIATUSHEK :) i że w ciąży byłaś :P
Usuńno prosze :) fajnie :), a w ciazy poki co nie jestem
UsuńJeszcze trochę i napiszesz nam notkę że już "PO" że sakramentalne TAK zostało wypowiedziane głośno i przy świadkach :)
OdpowiedzUsuńAleż na Ciebie Kochana ta wiosna działa :) nic tylko pozazdrościć :)
Jak B. Cię zobaczy w tych szpilkach to ja nawet nie chcę myśleć co bedzie się później działo w domu :))))
no tez tak mysle, ze nawet nie zauwaze kiedy ten czas zleci i juz bedzie po :)
UsuńOj dzialo sie, dzialo... ;)
4 miesiące 28 dni :D ! jak opisałaś tą sytuacje z wystrojeniem się to przypomniał mi się tekst :" Codziennie budzę się piękniejsza, ale dziś to... przesadziłam" ;)
OdpowiedzUsuńdobre :))) Musze to sobie zapamietac :)))
UsuńKurcze a u nas zostało dokładnie 100 dni do TEGO dnia :D Ależ ten czas zapiernicza :)
OdpowiedzUsuńA wiosna! Ahhh ohhhhhh ehhhhhhhh cudownie, że już jest :) Od razu człowiekowi robi się lepiej :)
Gratuluję sukcesów w dążeniu do celu :) Mi się właśnie troszkę przybrało tam i ów gdzie więc muszę się wziąć za siebie przed ślubem :P
nam 100 dni zostanie 10 maja :) Wam to juz teraz poleci z bardzo stromej gorki :)
UsuńAno poleci poleci :D A my 10 kwietnia odbieramy obrączki :D aaaaaaaa
Usuńmy obraczki mamy juz od polowy grudnia, ale schowane bardzo gleboko w szufladzie, zeby mnie nie kusily, bo moglabym je ogladac calymi dniami :) Pochwal sie jakie macie obraczki :)
UsuńNo i super czytać, że tak pozytywnie o sobie piszesz :)
OdpowiedzUsuńaz sama sie sobie dziwie :)
UsuńWow, 7 kg w tak krótkim czasie! Zazdroszczę samozaparcia i wytrwałości ;) Ja jakoś nie mogę sobie z tym poradzić...
OdpowiedzUsuńKurczę, czytało się tą notkę tak lekko i przyjemnie ;)
Bije na kilometry Twoim szczęściem! ;)) Oby tak dalej! :*
moim zdaniem wygladasz super i nie musisz niczego zrzucac, ale wazne, zebys to Ty czula sie dobrze we wlasnym ciele.
Usuń