środa, 25 maja 2011

Majowy zawrót głowy

Mój biedny blog został ostatnio naprawdę strasznie zaniedbany. Aż mi głupio. Siedzi tu taki samiutki i przyjmuje gości, a jego pani nie ma czasu i weny twórczej, żeby go zaktualizować o nową notkę. No ale jak to mówią, co się odwlecze, to nie uciecze :) Mój blog jest grzeczny i dzielnie stał na straży sam. A ja po przerwie jestem - już albo dopiero, w zależności od punktu widzenia :) Uzbierało mi się kilka fajnych tematów na notki, więc w miarę możliwości postaram się nadrobić zaległości choć troszeczkę :)
Na rowerku jeżdżę nadal, jednak zdecydowanie rzadziej niż bym tego chciała - raz nie zawsze jest czas, dwa nie zawsze jest ochota :P I ten mój chclik leniwiec chyba ostatnio zbyt często ze mnie wyłazi. A tu niestety, trzeba wziąć się w garść, bo 7kg samo się nie zrzuci, a naprawdę jest mi to potrzebne - dla lepszego wyglądu i zdecydowanie lepszego samopoczucia. Zawezmę się w sobie i schudnę cholerka, a co!

U B. na uczelni sesja na całego, siedzi moje biedactwo i uczy się wieczorami, a ja póki co mam silne postanowienie, że "też zacznę się w końcu uczyć na egzamin końcowy", który nawiasem mówiąc juz w następny weekend. Nie, no naprawdę, najpóźniej jutro siadam do materiałów, które zebrałam przez ostatnich kilka miesięcy i zaczynam powtarzać, bo później się nie wyrobię. W sumie to nie taka typowa nauka, raczej powtarzanie słownictwa z różnych dziedzin i zasad robienia tłumaczeń, więc nie powinno być źle, niemniej jednak posiedzieć nad tym trzeba.

Za 3 i pół tygodnia wesele mojej kuzynki. Matko, jak to szybko zleciało. Dopiero dowiedzieliśmy się, że zamierzają się pobrać - a było to 1,5 roku temu - a tu zostało już tak niewiele. Szok, jak ten czas szybko leci. Po długich poszukiwaniach udało mi się w końcu znaleźć sukienkę. Nie było łatwo, bo w kilku galeriach, które zwiedziłam wzdłuż i wszerz było zalediwe kilka ładnych sukienek. Mogłabym je wyliczyć na palcach jednej ręki. Dlatego tym bardziej cieszę się, że udało mi się coś kupić :) Ciekawe jakie będzie to wesele... Kurcze, ja do tej pory nie mogę uwierzyć, że to już. Moja kuzynka wychodzi za mąż właściwie za kilka dni!!! :) Ciekawe jak będzie. Mam nadzieję, że wszystko się uda i wszyscy będziemy się dobrze bawić. A później już oficjalnie zaczynamy odliczanie do NASZEGO wesela :))))))) Ostatnio coraz częściej patrzę na mój pierścionek zaręczynowy i powoli dociera do mnie, że przygotowania do NASZEGO wesela już w pełni. Czuję się jakby to był sen, a kiedy uświadamiam sobie, że to najprawdziwsza prawda, jestes szczęśliwa jak nigdy dotąd :) Ostatnio stwierdziliśmy z B., że to dopiero będzie impreza. Jak sobie pomyślę co się będzie działo jak kilka wesołych ekip z naszych rodzin zejdzie się na jadnym weselu... no normalnie klękajcie narody ;)
No właśnie, jeśli o nasze wesele chodzi, to w sumie niewiele się zmieniło. Teraz będzie taki okres z zastojem w postępach ślubnych, ale to dlatego, że większość najważniejszych spraw mamy już załatwionych. Sala, jest, zespół jest, kilka dni temu byliśmy u księdza. W sprawie rezerwacji terminu w kościele mamy się zgłosić w grudniu lub w styczniu. Nauki możemy już sobie robić (na szczęście tam gdzie nam pasuje). Mamy zamiar zabrać się za to jakoś jesienią, bo teraz nie bardzo jest na to czas. No, a teraz jesteśmy na etapie wyboru fotografa. Mamy na oku kilkanaście róznych ofert, każdy ma piękne zdjęcia, fajną ofertę i "fajne" ceny. Coś na pewno wybierzemy. Musimy tylko usiąść, zrobić konkretne podsumowanie wszystkich opcji i zdecydować się na kogoś. B. powoli zaczyna rozglądać się za garniturem. Oczywiście dopóki ja nie wybiorę sukni, to nie będziemy niczego kupować (bo suknia i garnitur przecież muszą do siebie pasować), ale na razie oglądamy kolory i fasony, żeby mieć mniej więcej jakieś pojęcie. Coraz częściej oglądam w internecie suknie, ale tak - albo nie podoba mi się nic, albo co druga :) Ale nie martwię się tym póki co, bo wiadomo, że to co podoba mi się w necie, może być beznadziejne na żywo i odwrotnie, a już całkiem inna sprawa to to, jak dana suknia będzie wyglądać na mnie. No cóż, zobaczymy jesienią :) Wiem jedno - moja suknia ma być prosta (ale nie za prosta, żeby nie przesadzić w drugą stronę), biała i bez koronki (no, ewentualnie odrobinkę może mieć). A reszta wyjdzie w praniu :)
Jak pisałam ostatnio byłam u mojego fryzjera. I co? Kazał mi już zapuszczać włosy, bo to nie ma na co czekać. Teraz moje włosy prawie sięgają ramion, a mam je zapuścic przynajmniej do połowy łopatek. Więc jeszcze trochę muszą urosnąć. Fruzjer nadał tylko mojej fryzurce kształt, żebym wyglądała mniej więcej jak człowiek (teraz mam włosy ciut dłuższe z tyłu, niż z przodu, czyli odwrotnie niż ostatnio, tylko wtedy różnica między przodem a tyłem była spora). Przez najbliższy rok z kawałkiem mogę chodzić do fryzjera tylko wtedy, kiedy mi pozwoli. Następny raz mogę przyjść za 3 miesiące (czyli po urlopie) i to tylko po to, żeby podciąć koncówki. Bosssko :) Ja wcale nie narzekam, żeby nie było. Po prostu nie spodziewałam się, że kiedyś jeszcze zapuszczę włoski :) Pretty exciting :))) Poza tym wymyślił mi wstępnie fryzurę ślubną i jestem nią zachwycona, więc bardzo chętnie się "poświęcę", żeby mieć coś takiego na głowie :) ma wyglądać mniej więcej tak, tylko z żywą różą zamiast tego stroika
fryzurka

No ... dobra. Na dziś wystarczy, bo muszę już uciekać :) ale nic się nie martwcie, ciąg dalszy nastapi i to całkiem niedługo ;)

pees. Mam nadzieję, że nie zanudzam Was tym tematem, ale naprawdę nie mogę się powstrzymać :P Jakby coś mówcie, że macie dość :P

18 komentarzy:

  1. Owszem, piszesz dla nas, ale to przecież Twoje miejsce do wypisania tego, co leży Ci na serduchu, więc spokojnie. Ja tam akurat o ślubie lubię czytać! ;) No... i cieszę się, że w końcu zabrałaś się do napisania czegoś, bo codziennie wchodziłam z nadzieją, że może jednak coś przeczytam! ;-)

    Każdy zaczyna naukę... Także i powodzenia, a przede wszystkim motywacji. :* Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna fryzurka, taka lekka i kobieca. Cieszę się, że masz z tego taką frajdę, naprawdę aż wyczuwa się tę radość z planów i w ogóle :). Ja sukni też sobie nie odpuszczę jeśli w ogóle za mąż wyjdę hehe, i też bardziej skromną niż wystrzałową, mamy podobne upodobania :).
    A i 7 kilo rozłóż sobie na kilka miesięcy, będzie łatwiej, a i efekt będzie trwalszy :* Trzymaj się cieplutko Kochana.
    P.S. A poza tym nie martw się stanem bloga, latem zawsze jest mniej weny niż zimą, kiedy to siedzimy siłą rzeczy w domku :) uszy do góry :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Fryzura przepiękna, naprawdę! Gdybym miała blond włosy, to też bym taką chciała ;-p
    Cieszę się, że jesteś taka szczęśliwa! ;*
    I nie chudnij zbyt szybko, powolutku dojdziesz do wagi, jakiej marzysz. Troszkę poświęceń, wytrwałości i będzie tak, jak powinno być ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. dziekuje dziekuje :) fruzyrka tez strasznie mi sie podoba :)
    Tak - jestem bardzo szczesliwa :)

    Nie martwcie sie, nie zamierzam schudnac w ciagu 3 tygodni. Byloby fajnie, gdyby udalo mi sie w ciagu 2 miesiecy, tzn. do wyjazdu na urlop.

    OdpowiedzUsuń
  5. fryzurka prześliczna :)) Życze powodzenia w odchudzniu, musisz olśniewająco wyglądać w dniu ślubu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj zazdroszczę szczególnie tego fryzjera - chciałabym wreszcie trafić na kogoś, kto potrafi coś doradzić i ma dobre pomysły, a nie pyta przy każdym włosku, jak chcę mieć obcięte...

    Maciejka

    OdpowiedzUsuń
  7. Maciejka -> ja czesto mowie "zdaje sie na Pana", a on juz wie co ma robic. I zawsze jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojej tam Kochana ! Pisz ile chcesz i o czym chcesz :)
    No fajna fryzurka , trochę nie mój styl ale ładna pomimo to :)
    No ja do fryzjera teraz dopiero na coś poważniejszego niż grzywka i końcówki to chyba w grudniu, bo chce tak do łokci włosy zapuścić. Zobaczymy co mi z tego wyjdzie ale taki mam plan :)

    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. ja w 8 klasie mialam wlosy do pasa :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana, pisz sobie ile wlezie. Wiem jak fajny jest ten czas oczekiwana i przygotowań:))))))
    Fryzurka śliczna:), choc ja na swoim ślubie zdecydowałam sie na coś trwalszego:) tzn. włoski bardziej spięte i utrwalone:) Suknie miałam z salonu Duber (http://www.duber.com.pl/). Tam, zresztą bardzo miła Pani powiedziała mi coś bardzo ważnego: "Nie do końca ważne jest to, to nam się podoba, ale to, w czym w tym szczególnym dniu będziemy dobrze wyglądać." Jak ubrałam u niej suknię, to wiedziałam, że to TA:) Kochana życzę owocnych poszukiwań!!! uściski

    OdpowiedzUsuń
  11. To bardzo wdzięczny temat i jak czytam to nie tylko mnie przywodzi na wspomnienia. Suknia to ważna rzecz, tylko raz w niej wystąpisz ale będzie to występ bardzo ważny, bardzo podniosły i spektakularny. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Bejbe a od ilu ze sobą mieszkacie? Bo jakbym z Nim mieszkała nie szukałabym potwierdzenia w ślubie ani zaręczynach :P ja chciałabym mieć Go w dzień i w nocy ;) tak po prostu być blisko ze sobą, marzę o tym..

    OdpowiedzUsuń
  13. wiesz, że ja lubię czytać o tych przygotowaniach ślubnych? :) więc mnie nie zanudzasz :))) a fryzurka faktycznie zarąbista :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetna fryzurka, tylko czy ona jest trwała i całą noc przetrwa? Mam wrażenie, że ona taka lekka jest :)
    Nie nie, tematów ślubnych nigdy dość, są dla mnie jak poemat :):)

    Pozdrawiam ;*:*

    OdpowiedzUsuń
  15. o to samo pytalam mojego fryzjera, ale powiedzial, ze "po to ide sie czesac do fryzjera, zeby mi fryzura wytrzymala cala noc" :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nauki nie ma co odkładać na potem. Bo wychodzą problemy:/
    Co do Twojego wesela to nas nie zanudzasz opowieściami o tym. Miło się czyta, gdy ktoś jest w coś tak bardzo zaangażowany, bo emocje aż biją z Twoich notek :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. no niestety z nauka juz tak jest. Staram sie codziennie przynajmniej 1,5 godzinki poczytac materialy, powtorzyc co nieco i zobaczymy... Jutro chwila prawdy :)
    Trzymajcie kciuki :)

    OdpowiedzUsuń