Coś ta wiosna się ociąga, nie uważacie? W weekend narobiła nam nadziei, że już będzie pięknie (w niedzielę byłam w szoku, bo termometr +18 stopni! ), a tu kaszana delikatnie mówiąc. Z dnia na dzień robiło się coraz brzydziej za oknem, a wczoraj po południu zaczęło całkiem konkretnie padać i pada do tej pory. Super po prostu. Ale mimo wszystko pocieszający jest fakt, że do wiosny jest już bliżej, niż dalej :)
A my wraz z wiosną ruszamy z przygotowaniami do naszego wesela :)))) W końcu!!! Już nie mogłam się tego doczekać :) Termin naszego ślubu (taki mniej więcej) ustaliliśmy już dawno temu, a teraz czas wziąć się do roboty. Na razie zaczynamy od wyboru sali. Na chwilę obecną mamy na oku 2 miejsca, między którymi będziemy wybierać. Najbardziej nam odpowiadają głównie ze względu na rozmiar sali, położenie, ceny (choć są trochę zróżnicowane) itd. Kilka dni temu byliśmy oglądać pierwszą, a w przyszłym tygodniu wybieramy się zobaczyć drugą. Ja w tej pierwszej zakochałam się po same uszy! Jest piękna, nowiutka, elegancka i barszo pomysłowo zbudowana. Jak do tej pory słyszeliśmy o niej same pozytywne opinie. No ale też odpowiednio się cenią. Zawsze marzyłam, żeby nasze wesele odbyło się właśnie tam, ale koszt wychodzi niemały. Choć z drugiej strony jak podliczyliśmy szacowane wydatki, to nawet przy tej wysokiej cenie mieścimy się w naszym budżecie, więc nie jest źle :) Druga sala, którą jedziemy oglądać, jest w zupełnie innym charakterze. Ściany z surowych starych cegieł z dodatkami drewnianych belek. Klimat jest tam naprawdę super, świetnie się to wszystko prezentuje, praktycznie w ogóle nie potrzeba dekoracji, bo taka sala sama w sobie jest dekoracją i szkoda byłoby psuć taki klimat jakimiś balonami czy innymi pierdółkami. No i kurcze mam dylemat. Z terminami nie ma żadnego problemu, mają jeszcze sporo wolnych weekendów w przyszłym roku. Trzeba będzie na coś się zdecydować. Policzymy co i jak, pogadamy z rodzicami co oni sądzą na ten temat i na coś trzeba będzie się zdecydować. Jak już zamówimy salę, jedziemy do księdza zarezerwować termin w kościele. Później fotograf i zespół. A reszta może spokojnie czekać na początek przyszłego roku.
Normalnie aż nie mogę uwierzyć, że w końcu nadszedł taki czas, że zaczynamy organizować NASZE wesele :) Dreszcze radości śmigają mi po całym ciele na samą myśl o tym :) I tym sposobem w naszym życiu zaczyna się wielkie ślubne zamieszanie :)
Ale fajny to czas :-)))
OdpowiedzUsuńoj fajny fajny :) Juz to czuje, a to dopiero poczatek ;)
OdpowiedzUsuńKurcze, a mi się wkręciło, że Ty już po ślubie jesteś :D myślałam, że już po cywilnym jesteście. Ja nie wiem, a może dlatego, że razem mieszkacie? Pomerdało mi się heheh.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że podejmiesz dobrą decyzję, przemyśl czy więcej gości pasuje do tej czy innej sali :).
Ja tam wesela unikam jak ognia, na szczęście jak sobie z Moim o tym rozmawiałam to nie oponuje, chociaż wcześniej sobie ślubu bez weselicha nie wyobrażał :), ale ślubnej kiecki sobie nie odpuszczę i super nocy poślubnej :]]]
Powodzenia Kochana :****
No to gratuluję:))) i służę radą jakby co:)
OdpowiedzUsuńO jak fajnie to Gratuluje Kochana jeszcze raz :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę.. u mnie organizacja wesela zaczęła się już dawno, ale wszystko musieliśmy odwołać.. :(
OdpowiedzUsuńAle nic nam nie ucieknie, to pewne!
Ciesz się tymi przygotowaniami, bo to naprawdę warte chwile do zapamiętania ;*
No przygotowania dopiero ruszaja, a juz widze ile z tym wszystkim roboty. Ale w sumie to caly urok wesela :) Gosci mamy miec calkiem sporo, jakies 120-130 osob, choc podejrzewam, ze troche z tego jeszcze odpadnie, bo nie wierze, ze wszyscy przyjada.
OdpowiedzUsuńGerdusia -> my bierzemy slub 2w1, tzw. konkordatowy, bez podzialu na cywilny i koscielny
Lena -> dobre rady na pewno sie przydadza :)
Przygotowania sprawiaja mi wielka radoche i mam nadzieje, ze tak bedzie przez caly czas. Na biezaco bede Wam zdawac sprawozdanie :)
Piękny czas, choć z każdym dniem coraz bardziej nerwowy :))
OdpowiedzUsuńoj to prawda, z tymi nerwami to nie przelewki i nas tez zapewne nie omina, ale nawet mnie to nie martwi :) Liczy sie cel koncowy :)
OdpowiedzUsuńGratuluję :) Oby jak najmniej nerwów Was po drodze spotkało :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja także służę pomocą, w końcu od mojego ślubu minęło dopiero pół roku :)
OdpowiedzUsuńA piszę z innej beczki - Kochana, pomóż mi, jak przeniść archiwum bloga na innego bloga? Chce się przenieść na blogspot.com...
dziekuje, Wasze rady na pewno beda bardzo pomocne :)
OdpowiedzUsuńM. -> ja przenioslam archiwum na zasadzie kopiuj wklej. Wydaje sie czasochlonne, ale na blogspocie idzie naprawde piorunem
Jejku jak zazdorszcze ci tego czasu... Przygotowania do ślubu to chyba najlepszy czas w życiu :))) Ja jeszcze trochę będę musiała poczekać. Można zalinkować ??
OdpowiedzUsuńmademoiselle-1990.blogspot.com
pewnie, ze mozna :) dziekuje za odwiedziny
OdpowiedzUsuńCzas przygotowań do ślubu to piękny czas... Mam nadzieję, że przyniesie on Wam wiele radości i szczęścia... :)
OdpowiedzUsuńKfiatuszku bardzo się cieszę i gratuluję. Życzę też powodzenia w weselnych przygotowaniach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpowodzenie na pewno sie przyda :)
OdpowiedzUsuńEch...a ja przestałam chcieć...Boję się zaręczyn i ślubu, jak diabeł święconej wody...Kiedyś chciałam, a teraz wszystko woła we mnie NIE! Może to nie ten...:(.
OdpowiedzUsuń