Wiem, wiem, trochę się ociągałam z tą notką Bąbelkową, ale ostatnio mamy taki zwariowany czas, tyle spraw do załatwienia, że czasu brakuje na wszystko. Porządku przedświąteczne w połowie zrobione, w tym tygodniu ogarniemy resztę i będzie można świętować. Te święta również zaplanowane poza domem, więc gotować za bardzo nie będziemy - takie tam tylko drobiazgi, co by święta w domu poczuć i słodkie ciacho za zagrychę wieczorami (choć tym pewnie i tak zostaniemy obdarowanie w nadmiarze :P). A oprócz spraw przedświątecznych uzbierała się cała masa innych, co chwilę trzeba gdzieś zadzwonić, coś załatwić, gdzieś podjechać... prawie jak przed ślubem, kiedy dopinaliśmy wszystko na ostatni guzik :) Także na nudę narzekać nie możemy. Dobrze, że zaczynam wracać do żywych i mam coraz więcej energii. Wszak I trymestr powoli zbliża się ku końcowi, więc i coraz mniej przykrych dolegliwości :)
No... ale do rzeczy...
Wizytę u Pana Doktora mieliśmy w środę na 18:30. O dziwo weszłam praktycznie o czasie (no dobra, 5 minut później), co bardzo miło nas zaskoczyło. Najpierw ogólne pytania, oglądanie wyników, mierzenie ciśnienia - jednym słowem standard. Aż w końcu przeszliśmy do najprzyjemniejszej części wizyty, czyli podglądania Naszego Bąbelka. Spodziewałam się, że Dziecię nasze urosło, ale i tak muszę przyznać, że przeżyłam bardzo miły szok, że AŻ tak :) Z 5mm zrobiło się 4,2cm i Dzidziuś nie przypomina już kształtem owoców morza, a jest najprawdziwszym małym Ludzikiem z pięknie bijącym serduszkiem i wierzgającymi rączkami i nóżkami :) Śliczny jest :) Aż trudno uwierzyć, że taka mała Kruszyna już tak szaleje w maminym brzuszku :) Kolejna wizyta za 3 tygodnie, do tego czasu kolejna porcja badań do zrobienia, więc kolejna pozycja zostaje wpisana na listę spraw do załatwienia na już. Ale co tam, damy radę :) Choć Mężu bronił się przed tym rękami i nogami, to teraz stwierdził, że następnym razem, on wchodzi do gabinetu ze mną, bo też chce zobaczyć Maluszka na monitorze, a nie tylko na zdjęciu :) Dziadkowie szaleją oglądają w sklepach wszystko co w jakikolwiek sposób wiąże się z dziećmi oraz próbują mnie dokarmiać na wszelkie możliwe sposoby (nie zawsze im się udaje, bo rozsądek to ja swój mam :P), co przyznaję momentami doprowadza mnie już do szału :) Ale w sumie to im się nie dziwię :) Brzuszka brak, co mnie raczej nie dziwi, ale w niektórych spodniach ciężko mi już się dopiąć. Pewnie jeszcze kilka tygodni i zacznie mi wyskakiwać. I fajnie, bo nie mogę się go już doczekać :)
Także Kruszynko moja kochana rośnij sobie zdrowo, a my będziemy tu na Ciebie cierpliwie czekać :)
Super, że wszystko w porządku i dobrze się czujesz. Zazdroszczę bardzo bąbelka ;-) chociaż jeszcze trochę poczekam :-) pozdrowienia dla Was.
OdpowiedzUsuńwww.mojezycie-przedslubem.blogspot.com
spokojnie, masz jeszcze czas :)
UsuńMam mam. Sporo ;-)
Usuńto prawda, teraz ciesz sie mlodoscia :)
Usuń21 lat... kiedy to bylo ;)
Gratulacje!
OdpowiedzUsuńa dziekuje
UsuńNa rośnięcie jeszcze przyjdzie czas:) Mi brzuch się powiększa z tygodnia na tydzień dopiero teraz.
OdpowiedzUsuńNo i waga idzie w górę, już plus 2 kg do przodu...
my jak w każde święta wyjeżdżamy do rodziców 100km od domu więc jak zwykle jedziemy na gotowe:)
a później wracamy obładowani tym prowiantem jak wielbłądy:) ale ja to lubię::D
wiem, ze przyjdzie czas, to dopiero poczatek, wiec nie oczekuje nie wiadomo jakiego brzucha :) Ale wtedy mozna juz naprawde poczuc sie ciazowo :)
UsuńU mnie waga na razie 0,7kg w gore, wiec jest ok.
My rodzicow mamy na miejscu, ale wiadomo, troche w jednym domu, troche w drugim i tez wrocimy jak wielblody :)
Cudnie, że wszystko tak dobrze się układa.
OdpowiedzUsuńJak sobie przypomnę co ja w każdej ciąży musiałam przeżyć do 12 tc... nie chodzi bynajmniej o dolegliwości ciążowe.
Dużo zdrowia :-)
Maciejka
ja tez sie ciesze, ze jest ok i mam nadzieje, ze tak juz bedzie caly czas.
UsuńPamietam co przezywalas, dlatego tym bardziej to doceniam.
Dziekujemy :)
Świetna wiadomość :) Cieszę się, że z maleństwem wszystko w porządku :)
OdpowiedzUsuńMy każde Święta też spędzamy jako goście (bo u nas nie ma warunków, żeby przyjąć rodzinę w większej ilości), ale ja zawsze piekę słodkości dla wszystkich :) A potem też wracamy z toną jedzenia :D
ja tez sie ciesze. My poki co spedzamy swieta poza domem, ale jak nasze gniazdko bedzie gotowe, to pewnie i my bedziemy przyjmowac gosci :)
UsuńJak się kiedyś wyprowadzimy do większego mieszkania to też mam nadzieję, że będziemy przyjmować gości :)
Usuńu nas co prawda miejsce jest, ale jakos tak sie utarlo, ze rodzice zawsze zapraszaja nas do siebie. Moze w nastepne swieta bedziemy swietowac u nas :)
UsuńAle Wam zazdroszczę(tak pozytywnie ;))
OdpowiedzUsuńRośnij kochany Bąbelku!
wiem, ze pozytywnie :)
UsuńGratuluję :) - muszę zernąć we wcześniejsze posty - sporo przegapiłam...
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia i siły życzę !
dziekujemy :)
UsuńAleż się cieszę, że Maleństwo pięknie rośnie :)))))))) super!
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno!
ja tez sie ciesze. I robi na mnie ogromne wrazenie jak ta Kruszyna szybko rosnie.
UsuńAleż się cieszę ;)
OdpowiedzUsuńCudownie, że Maluszek rośnie zdrowo. Oby tak cały czas! ;)
ja tez mam taka nadzieje :)
UsuńJak mnie jest wstyd! Brak czasu żadnym usprawiedliwieniem! GRATULUJĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :)))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńnie potrzebujesz usprawiedliwien :)
UsuńDziekuje pieknie :)
gratuluje;)
OdpowiedzUsuńdużo zdrówka dla Was:)
Dużo zdrówka Kochana dla Was:* dbajcie o siebie !!! ;****
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCudownie :D Pewnie to super uczucie, obserwować życie takiego malutkiego dziecka i to jeszcze własnego :D
OdpowiedzUsuńJuż się zapewne nie możesz doczekać kolejnego wizyty :)A czemu mąż nie wszedł w Tobą do gabinetu ?:D
Życzę dużo zdrowia Tobie i Kruszynce :)
to prawda, to naprawde niesamowite moc podgladac wlasne dzieciatko. I wielka radosc patrzec jak sobie fika w brzuszku :)
UsuńOj tak, nie moge sie juz doczekac, na szczescie mamy sporo zajec, wiec szybko zleci :)
Mąż nie wszedl, bo troszke sie krepowal, ale nastepnym razem wchodzi :)
Czytałam ostatnio blogi po troszku i musiałam ominąć tą ważną wiadomość!!!. Gratuluję!! ;*************
OdpowiedzUsuńdziekuje :)
UsuńCieszę się, że z maluszkiem wszystko w porządku! Niech rozwija się nadal bardzo dobrze:) I niech mąż się nie krępuje. Trzeba celebrować wspólnie, pewnie jak już wejdzie to z każdym kolejnym razem nie będzie mógł sobie tego odpuścić:)
OdpowiedzUsuńA Ty zwolnij tempa kobieto ;-)*
wiesz, on nastepnym razem pewnie juz nie bedzie sie krepowal, bo wiesz, teraz chodzilo bardziej o sposob wykonywania usg :) W kazdym razie zapowiedzial, ze nastepnym razem wchodzi :)
UsuńTempo jest ok, nie przesadzam :) Staram sie mierzyc sily na zamiary :)
Suuper :) Ciesze sie, ze u Was tak slodko i cudownie :) Badz zdrowa! :*
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuń:) niech maluszek rośnie zdrowo cudnie się to czyta :* wszystkiego dobrego
OdpowiedzUsuńdziekuje :) Ty tez badz dzielna :*
OdpowiedzUsuńGratulacje Kochana...życzę Wam aby maluszek zdrowo się rozwijał :)
OdpowiedzUsuń