Ja dziś tylko tak krótko - zameldować, że jestem i mam się dobrze :) Ostatni weekend minął nam pod hasłem spontanu :) W czwartek wieczorem zadzwonili do nas znajomi z informacją, że wynajeli domek w okolicach Karpacza i zapytali czy mielibyśmy ochotę im potowarzyszyć przez weekend. Nie trzeba było nam dwa razy powtarzać, spakowaliśmy potrzebne rzeczy i w piątek prosto po pracy ruszyliśmy w drogę. Daleko nie mamy, więc po godzince byliśmy już na miejscu. A tam na dzień dobry prawdziwe ognisko na śniegu, później kulig i wieczór z grzanym winem przy kominku. Oooo tak... to jest to, co Tygryski lubią najbardziej :) W sobotę i w niedzielę trochę pojeździliśmy na nartach, pobawiliśmy się, dotleniliśmy się za wszystkie czasy i w niedzielny wieczór wróciliśmy do domu. Fajnie było. Jeśli finanse pozwolą (bo staramy się jak najwięcej odłożyć przez zimę na nasze gniazdko), trzeba będzie to powtórzyć :)
A tymczasem praca, śnieg za oknem, a dziś wieczorem fitness... ołłł jeee :) Jutro postaram się napisać coś więcej :)
Ale Wam dobrze :)) Marzy mi się taki pobyt w górach, jaki Wy sobie zafundowaliście.
OdpowiedzUsuńJa do Karpacza mam 2h :))
Czekam zatem do jutra ;*
w takim razie do dziela :) Mam nadzieje, ze Twoje marzenie niebawem sie spelni :)
UsuńProblem tkwi w tym, że Mój Połówek ma sporo pracy i nie ma kiedy wziąć wolnego :(
UsuńMoże luty będzie luźniejszy :)
moze akurat Wam sie uda :)
Usuńświetnie że sie odezwałas i to tak miłym postem....
OdpowiedzUsuńnajważniejszę że wypoczęliscie....
pozdrawiam
to prawda. Ostatnio nawet nie mialam za bardzo czasu, zeby cos napisac.
UsuńAleż bym sobie gdzieś tak wyskoczyła... :)
OdpowiedzUsuńno to do dziela :)
UsuńLubie spontany ;-)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze że wyjazd był udany;) a cała reszta się nie liczy;P
a byl udany :)
UsuńCudownie się macie, rewelacyjny weekend:P Ja sobotę spędziłam na nauce, w niedzielę się widziałam z Chłopkiem- w sumie standard, ale też fajna ta niedziela, choć w soboty też się widujemy zazwyczaj, ale cóż mogłam zrobić, jeśli w pon i wt sprawdziany z matematyki :P
OdpowiedzUsuńŻyczę, by się Wam taki wyjazd już niedługo powtórzył! :)
ach... szkola, sprawdziany, w dodatku ze znienawidzonej przeze mnie matmy... kiedy to bylo ;)
UsuńMoze sie powtorzy, kto wie
Uwielbiam takie spontaniczne akcje !!! :))
OdpowiedzUsuńtakie sa najlepsze :)
UsuńAle super. Zazdraszczam :) Ja na nartach jeździłam ostatnio na początku ciąży z Zosią.. Czyli 5 lat temu... :(
OdpowiedzUsuńNo i fajnie macie, że tak blisko w Karkonosze. Od nas to taki szmat drogi... nawet ostatnio zaczęliśmy myśleć o jakimś wyjeździe, ciągnie nas w tamte strony, ale tłuc się tyle godzin z dziećmi...
No nic. Cieszę się z Wami. I życzę jak najwięcej takich spontanów!
No to Kochana, w takim razie zycze Ci, zebys miala okazje niedlugo pojezdzic, no moze nie tak calkiem niedlugo, ale moze akurat za rok Wam sie uda wyskoczyc juz w piatke? :) Dziewczynki beda juz mogly sie uczyc jezdzic, pelno teraz takich maluchow na stokach w takich narciarskich przedszkolach :) Najlepszy czas na nauke jazdy :)
UsuńSpontany są najlepsze!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystko się udało;) I że miło spędziliście czas! :*
my tym bardziej sie cieszymy
UsuńCzyste szaleństwo:):):)
OdpowiedzUsuńale jakie fajne ;)
UsuńAle fajnie! Zazdroszczę Ci tych nart i tego, że macie tak blisko do gór :P
OdpowiedzUsuńno calkiem fajna sprawa, przyznaje :)
Usuńspontany są faaajne :)
OdpowiedzUsuńnawet bardzo fajne ;)
UsuńUwielbiam czytać takie notki :-)))
OdpowiedzUsuńI aż mi się serce wyrywa w góry... ;-)
Maciejka
no to moze niedlugo cala Wasza rodzinke poniesie w gory. Choc na chwilke :)
Usuń