Jesteśmy, żyjemy i mamy się bardzo dobrze. Bardzo bardzo
BARDZO Was przepraszam za tak długie milczenie i za brak jakiegokolwiek znaku
życia. Jak zwykle było to nie zamierzone, po prostu tak wyszło. Powó? Jak
zawsze prozaiczny – życie i brak czasu. W pracy w Nowej Firmie miałam całe
mnóstwo rzeczy do ogarnięcia, wszystkiego musiałam się nauczyć od podstaw, bo
wiadomo, podobieństwa podobieństwami, ale każda firma rządzi się swoimi prawami
i tak naprawdę wszystko tu jest inne niż było w Starej Firmie. Zdarzało się, że
musiałam zostawać po godzinach, zresztą jak jest dużo pracy, zwłaszcza na
początku miesiąca, kiedy trzeba robić różnego rodzaju raporty, analizy itp. trzeba
zostawać i nie ma bata. A po pracy wiadomo człowiek gna do domu, żeby nadrobić
z Juniorem całe stracone 8 godzin i nie w głowie mi wtedy wchodzenie na neta. Tak
więc jest zabawa, wygłupy, później kolacja, kąpiel i lulu, a mama i tata biorą
się za ogarnianie domu, psa i ogrodu, który w końcu nabiera kształtów. A że do
roboty zawsze coś jest, to trzeba się tym zająć, pewnych rzeczy się nie przeskoczy.
I tak czas mija, dzień za dniem, tydzień za tygodniem... Przez cały ten czas
nawet nie wchodziłam na bloga, bo było mi szkoda, że nie mam na niego czasu,
ale wczoraj powiedziałam sobie, że czas coś z tym zrobić, bo cholernie mi tego
miejsca brakuje. W pracy jestem już na tyle ogarnięta, że wydaje mi się, że
znajdę w końcu czas na to, żeby napisać choć kilka zdań co jakiś czas. Także
jeszcze raz przepraszam i postaram się poprawić.
A co u nas... Wszystko w porządku, Junior rośnie (ma już
prawie 20(!) miesięcy), bardzo dużo mówi, wymyśla coraz ciekawsze zabawy i
rośnie na mądrego i otwartego chłopczyka. Oby tak dalej J Pies też rośnie, choć dużym
cielsku owczarka nadal tkwi durnowaty szczeniak, który wariuje na każdym kroku.
Tylko gabaryty już nie te co kiedyś, dlatego trzeba uważać, żeby nie narobił
szkód podczas swoich wariactw J
Mężu i ja pracujemy, jak już wyżej wspomniałam i powoli nastawiamy się
psychicznie na urlop, którego już BARDZO potrzebujemy.
Zastanawiam się ile osób tu jeszcze zagląda, dlatego bardzo
proszę, zostawcie komentarz pod tym postem, ok?
To chyba tyle na teraz, następnym razem napiszę więcej J
Ja zaglądam i czekam :-)
OdpowiedzUsuńJa też zaglądam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że u Was tak dobrze :)
Ściskamy
:)
UsuńJasne, że ja <3
OdpowiedzUsuńsuper :)
UsuńJestem, czytam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że praca ogarnięta.
Jeeej, ale Wasz maluch jest już duży!
ja tez sie ciesze, ze ogarnelam co i jak.
UsuńNo duzy... to prawda, az sama sie dziwie
Ja jestem i czekalam na nowy wpis :) Ciesze sie, ze u Was wszystko dobrze.
OdpowiedzUsuń:)
Usuńciesze sie, ze rozumiesz :)
OdpowiedzUsuńJa zaczelam zagladac i zniknelas ;p
OdpowiedzUsuńno to wracam :) Mam nadzieje, ze tym razem obejdzie sie bez dluzszych przerw
UsuńDobrze, że się odezwałaś, bo faktycznie zaczynałam się martwić :) Pozdrawiam i życzę częstszych wizyt na blogu :*
OdpowiedzUsuńWszystko jest ok
UsuńJa tez sobie tego zycze.
Ja jestem, ja! Mam nadzieje, ze teraz bedziesz juz pojawiac sie regularniej, chociaz przyznaje, ze ostatnio sama mam spore problem z systematycznoscia. ;)
OdpowiedzUsuńJestem jestem choc ciezko ovarnac rzeczywistosc to jednak brakowalo mi tego miejsca :-)
UsuńNo wreeeszcie, ileż można czekać? ;)
OdpowiedzUsuńI ja tez jestem ! :) rzadko, bo rzadko ale jestem :) .. Jeju juz 20 miesięcy ?! Ale leci ten czas...
OdpowiedzUsuńHttp://sarenkowa.blogspot.com/
ciesze sie,
Usuńmozesz wyslac mi zaproszenie do siebie?
Zagladam
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńJestem :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNo w koooooooooooooooooooooooooncu! Serio sie martwilam :( I pisalam czy wszystko ok i martwilam martwilam martwilam i zagladalam co chwile :( Foch :((((
OdpowiedzUsuń...no dobra juz po fochu, bo uffff jestes cala i zdrowa wiec nie wypada sie boczyc :)
Witaj na nowo Kfiatku :*
No nie dziwie sie, tez bym sie martwiła. Przepraszam, że się nie odezwalam, tak jakos wyszlo.
UsuńAle jestem na nowo. Witaj Kiniu :)