Jak człowiekowi rodzi się dziecko, siłą rzeczy musi przestawić umysł na troszkę inne myślenie, zmieniają się codzienne zajęcia itp. Kiedy to dziecko rośnie, trzeba wymyślać mu różne kreatywne rozrywki i zabawy, żeby uczyło się nowych rzeczy i miało z tego ubaw. Ja jestem zwolenniczką zabaw wszelakich, więc z Juniorem (z innymi dziećmi z naszego otoczenia też) bawię się bardzo chętnie i nie ma dla mnie różnicy czy są to zabawy typowo chłopięce czy dziewczęce. Zresztą, czy dziewczynki nie mogą się bawić samochodami, a chłopcy lalkami? Jasne, że mogą, sama miałam pokaźną kolekcję samochodów, a i Mężu bawił się lalkami z siostrą :P No ale ja nie o tym chciałam. Miało być o tym, że w zasadzie żadna z rozrywek dla dzieci nie jest mi straszna i już nie mogę się doczekać aż Junior będzie na tyle duży, że będziemy się bawić w najlepsze w wesołym miasteczku. Ale... no właśnie, jakieś "ale" oczywiście musi być :P Jest jedna "rozrywka", która napawa mnie ... hmm... może nie tyle przerażeniem, ale dostaję gęsiej skórki na samą myśl i w głowie huczy mi "Tylko nie tooooo....". Cyrk... Nie cierpię cyrku. W życiu byłam może 3 razy i odechciewa mi się na samą myśl. Nigdy mnie to nie bawiło, ani na żywo, ani w telewizji, wrecz przeciwnie.... normalnie katusze straszne. Biedne zwierzątka wożone z miejsca w miejsce i pokazujące sztuczki, akrobatów jeszcze jakoś zniosę, ale klauni próbujący być śmieszni przyprawiają mnie o wysypkę. Mężu mówi, że jemu to nie przeszkadza i chętnie z Juniorem pójdzie, ale ja już teraz mam ochotę powiedzieć, że ja się na to nie piszę, z pieskiem w domu zostanę :P Bleee... A tak w ogóle to po cichu liczę, że Junior wda się w mamusię i też nie będzie to robić na nim wrażenia. Odbijemy sobie rozrywki na karuzeli :D
Kto jeszcze nie lubi cyrku? Palec do budki, bo za minutkę zamykamy budkę :P
Cyrk to dla mnie barbarzyństwo i znęcanie się nad zwierzętami - nie jestem bojowniczka o prawa zwierząt, jem też mięso i nosze skórę, ale nie chcę przykładać ręki do cierpenia zwierząt dla mojej rozrywki czy rozrywki moich dzieci.
OdpowiedzUsuńdokladnie. Jakis czas temu byl u nas cyrk (nawet dwa w odstepie chyba 2 tygodni) i serce mi sie krajalo jak widzialam pasace sie konie z takimi smutnymi oczami albo 5 dogow niemieckich zamknietych w malutkiej przyczepie. Dla mnie to nie jest rozrywka
Usuń