A więc było tak... kiedy w styczniu pisałam ostatniego posta przed, jak się okazało, długą przerwą byliśmy w trakcie wykańczania naszego gniazdka. Przed nami był etap estetyczny, czyli malowanie, płytkowanie, podłogowanie, zakup mebli itd., a to oznaczało mnóstwo poszukiwań oraz jeżdżenia po sklepach, szukania inspiracji itp. Junior też robił się coraż większy i potrzebował coraz więcej uwagi (zresztą to tendencja rosnąca :P). W najmniej odpowiednim momencie padł nam laptop, a ponieważ wydatków mieliśmy wtedy co nie miara (jeden ważniejszy od drugiego), odpuściliśmy kupno nowego laptopa na kiedyś tam. U mnie w Firmie trwala akcja wymiany komputerów, a ponieważ jestem na urlopie macierzyńskim, po oddaniu starego komputera byłam na końcu kolejki po nowy. Dostałam go dopiero 2 tygodnie temu. Tak więc mieliśmy do dyspozycji tylko mężowy laptop i to też tylko wieczorami, kiedy wracał z pracy. Mężu wieczory spędzał w gniazdku, żeby podopieszczać szczegóły i żebyśmy mogli jak najszybciej się przenieść. W natłoku zajęć jakoś na pisanie bloga już nie starczyło czasu. Tydzień przed świętami wielkanocnymi przeprowadziliśmy się do Gniazdka i w końcu jesteśmy u siebie. Sporo czasu zajęło nam zadomowienie się, musieliśmy zorganizować sobie neta (i poczekać na koniec umowy mężowej komórki, żeby wziąc go na korzystniejszych warunkach) więc przez pewien czas byliśmy odcięci od neta w ogóle :) Teraz jak już jest ciepło Juniora i mnie w ciągu dnia więcej nie ma niż jesteśmy, bo spacerujemy i łykamy świeże powietrze ile się da :)
No ale w końcu wszystko wróciło do normalności, koniec urządzania się, koniec jeżdżenia po sklepach, mam swój służbowy komputer, mamy internet, więc teraz i czas na pisanie się znajdzie :) No... to tak w skrócie :)
A co u nas? Fajnie :) W końcu jesteśmy u siebie, wcześniej niby też byliśmy, ale mieszkaliśmy w mieszkaniu rodziców, niby sami, ale ciągle nie u siebie. Teraz to już zupełnie inna bajka :) Fajnie jest rano zjeść śniadanie na tarasie i w ogóle to całkiem coś innego niż blok. No i Junior jest zachwycony, głównie schodami, na których mógłby siedzieć pół dnia, na razie u nas na rękach, ale jednak :)
No właśnie... Junior :) Przez ten czas zmienił się BARDZO. Przede wszystkim nie jest już takim maleństwem, tylko małym chłopczykiem. Jutro kończy 8 miesięcy! Kiedy to zleciało? Nie mam pojęcia. Jest coraz bardziej samodzielny, od ponad 2 miesięcy sam siedzi, wcina obiadki (jest koneserem ziemniaków :) gdyby mogł, jadłby je codziennie :P) jest strasznie wesoły, grzeczny i baaardzo przystojny ;) Ma na razie 2 ząbki i wygląda jak słodki króliczek :) do tego jasno brązowe włoski i niebieskie oczka :) Waży 9 kg i ma 76cm wzrostu. Kawał chłopa :) no i kilka dni temu odkrył, że nóżki służą nie tylko do kopania i wierzgania, ale przy odrobinie wysiłku można na nich stanąć. Potrafi już chwile ustać sam (!) trzymając się np. oparcia kanapy. Mój mały duży chłopczyk :)
No i tak to u nas jest ;) sporo jeszcze zostało do opisania, ale wszystko po kolei :)
Także moi drodzy, jeszcze raz BARDZO BARDZO BARDZO przepraszam na tak długie milczenie, ale po części to nie było zależne ode mnie (choć w dużej mierze na pewno tak). Zaglądajcie do mnie mimo wszystko :) No i jeszcze prośba - jeśli w międzyczasie ktoś zablokował bloga (a na kilka blogach to zauważyłam), będę bardzo wdzięczna za zaproszenie :) I postaram się pisać już na bieżąco :)
p.s. Jak mi tego brakowało... :))))
Świetnie, że się Wam układa i że już mieszkacie u siebie :)
OdpowiedzUsuńnie ma jak w domu :)
Usuńcudownie że wróciłaś...pisz co u ciebie nowego bo w tym poście to zmieściłąś "prawie wszystko"
OdpowiedzUsuńbuziaki
http://leptir-visanna6.blogspot.com/
ja tez sie ciesze, bo bardzo brakowalo mi pisania
UsuńWitamy z powrotem :D
OdpowiedzUsuń:)
Usuńja w między czasie bloga zlikwidowałam,ale do Ciebie będę zaglądać regularnie:)
OdpowiedzUsuńszkoda, ale mimo wszystko zapraszam
UsuńDużo się działo ale liczy się powrót
OdpowiedzUsuńto prawda
UsuńNajważniejsze, że wszystko się poukładało, że jesteście na swoim i że przede wszystkim - wróciłaś do nas, mam nadzieję że na zawsze:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Junior zdrowy i kawał chłopa z niego:) Teraz, od poprzedniej notki to już na pewno zaszła duża zmiana jeśli o niego chodzi:)
Czyli życzę miłego, rodzinnego sielskiego życia! :*
ja tez mam nadzieje, ze na zawsze, bo brakowalo mi tego miejsca.
UsuńŚniadanie na tarasie... Rozmarzyłam się.... Gratuluję Wam, niech sie Wam dobrze mieszka :)
OdpowiedzUsuńsuper sprawa, a jak dorobimy sie trawy w ogrodzie, to do pelni szczescia dorzuce chodzenie z kubkiem kawy na boso po mokrej od rosy trawie :) ale i tak mieszka sie juz super
UsuńAle swietnie ze napisalas kochana, bo juz sie martwilam :)
OdpowiedzUsuńFajnie, ze maluszek rosnie, macie swoje Gniazdko i wszystko dobrze sie uklada :)
A jak z powrotem do pracy? Wzielas wychowawczy, czy jak to w PL wyglada?
Moj blog zmienil adres na: www.kiniapop.blogspot.com
Buziole xxx
ja tez sie ciesze, martwilam sie czy ktos tu jeszcze zaglada :)
Usuńjestem na rocznym urlopie macierzynskim, napisze wiecej o tym w nastepnej notce.
zagladalam na twoj nowy blog - JAKI OLEK JEST JUZ DUUUUZY!!!
noooo.... jesteś nareszcie!
OdpowiedzUsuńSuper, że u siebie i super, że wszystko ok.
Ściskam!
to prawda, super :)
Usuńsuper ze u was tak sie poukladalo. u nas tez duzo zmian jest :)
OdpowiedzUsuńno wlasnie widze, ze u was pelno zmian. Napisz mi w mailu co u was, bo mam spore zaleglosci
UsuńJak miło, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńFajnie być "na swoim " :) cieszę się z Wami :)
no i ściskamy podwójnie :)
a ja gratuluje dzidziusia :)
Usuńooo w końcu jakas wiadomość :)
OdpowiedzUsuńtak wiec samych dobrych chwil w nowym domku :)
dzieki :)
UsuńO, jakie zaskoczenie :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że wracasz i mam nadzieję, że to na dobre :)
prawda? :) juz mysleliscie, ze przepadlam na dobre, a tu niespodzianka ;)
UsuńNo ja przyznam, że tak myślałam - na początku nie - zwłaszcza, że pisałaś wcześniej, że nawet jak urodzisz to nie znikniesz. Ale później, kiedy nie reagowałaś nawet na komentarze i nie było widać CIę na innych blogach, to niestety stwierdziłam, że chyba schemat się powtarza i nie wrócisz :(
Usuńnie nie, spokojnie, dalabym znac, gdybym zamierzala zniknac. A nie zamierzam :)
UsuńNo i ja nie lepsza, też myślałam, że koniec blogowania :P Skoro leniuchu nie napisałaś że zrobisz sobie kilkumiesięczną przerwę :P
OdpowiedzUsuńWitaj z powrotem :)
najpierw nie mialam kiedy napisac, a pozniej nie mialam jak :P
Usuńzapraszam : http://w-domu-malej-mi.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKiedyś: A Little Princess ;)