Pamiętam, że kiedy Synek się urodził i wróciliśmy do domu, moja mama powiedziała mi "Byle do trzech miesięcy, później to już luz..." :) I właśnie te trzy miesiące skończyliśmy... Naprawdę nie mam pojęcia jakim cudem już tyle czasu minęło, ale kalendarz nie kłamie - Mały Miś skończył 3 miesiące i dziś zaczyna czwarty :) A jaki jest? Cudowny. Waży już 6,5 kg, ubranka w rozmiarze 68 cm są na Niego już na styk, więc podejrzewam, że długo już tego rozmiaru nie ponosimy :) Rośnie nam Maluch jak na drożdżach, naprawdę :) Kiedy tak na Niego patrzę podczas karmienia czy w czasie zabawy nie mogę uwierzyć, że jeszcze niedawno był taki maleńki, a teraz już jest takim dużym chlopczykiem, który potrafi zawalczyć o swoje :) za nami pierwsze szczepienie, które Mały zmiósł bardzo dzielnie, my trochę gorzej, szczególnie sam moment wkłucia. Tak Mężu, jak i ja mieliśmy łzy w oczach i oboje mieliśmy ochotę płakać razem z Małym. Może następnym razem będzie łatwiej, a to już za tydzień. Synek rozwija się super, jest coraz bardziej komunikatywny, pięknie się śmieje i coraz bardziej interesują go zabawki, ma już nawet swoją ulubioną :) Ogólnie jest naprawdę kochany i bardzo spokojny i każdy kto nas odwiedza jest zdziwiony tym, jaki On jest grzeczny. Po mamusi... :P Przed nami kolejny poziom wtajemniczenia, bo wkraczamy w dość przerażająco brzmiący etap ząbkowania... jakieś 2 tygodnie temu do buzi zawędrowały rączki, a teraz pchają do niej wszystko co popadnie i szorują po dziąsełkach, więc coś już Go tam swędzi. No i ślini się coraz bardziej. Trzymajcie kciuki, żebyśmy łagodnie to przeszli...
Święta i Sylwester 2013 były wyjątkowe, bo nasze pierwsze we troje :) Mieliśmy mnóstwo gości, bo wiele osób nie miało jeszcze okazji poznać Małego, więc korzystając z okazji wpadali do nas na chwilę. W Sylwestra urządziliśym sobie piżama party :P dzielnie dotrwaliśmy do północy, a tuż po 1 padliśmy jak betki, takie z nas zwierzęta imprezowe :) 5 stycznia ochrzciliśmy Juniora, więc świętowanie trwało u nas dość długo, bo można powiedzieć, że jak zaczęliśmy w Wigilię, tak skończyliśmy na chrzcinach :) Ale dobrze, że to już za Nami, bo tak intensywny czas przy małym dziecku jest strasznie męczący. Teściowa jak zwykle na swoim poziomie, zero zainteresowania wnukiem. Pod choinkę kupiła mu paczkę pampersów "bo co takiemu dziecku można kupić..." bez komentarza to zostawię... Z kolei moi rodzice szaleją coraz bardziej na punkcie wnuka i to święta prawda, że dziadkowie bardziej kochają wnuki niż własne dzieci. Mój tato na przykład nigdy nie przepadał za wygłupami i jest raczej poważnym typem, a przy wnuku zmienia się o 180 stopni i świruje, żeby tylko Go rozśmieszyć. W ogóle, gdyby ktoś z boku popatrzył na zachowanie moich rodziców przy Juniorze, pomyślałby, że są zdrowo szurnięci :) Ale to dobrze, tak trzymać :)
Przepraszam, że piszę tak rzadko, chciałabym o wiele częściej, ale Synuś jest bardzo absorbujący, bo generalnie bardzo mało śpi (najwyraźniej nocny sen i ten podczas spaceru mu wystarczają), dodatkowo zawsze trzeba coś w domu ogarnąć, więc na pisanie zostaje mało czasu. Ale uwierzcie mi, że robię co w mojej mocy, żeby to miejsce nie zarosło kurzem i pajęczynami :) Zaglądajcie do nas nadal :)
tu niby grzeczny spokojny i w ogóle ale mimo wszystko absorbujący to się zastanów.. nie chce ci się pisać i tyle.. tylko glupio to napisac bo jak to tak taki cukierkowy blog gdzie nie ma nic na minus..
OdpowiedzUsuńA czy jedno wyklucza drugie? Nie wydaje mi sie. Oczywiscie ze kiedy mam wolna chwile to wole ja spedzic z rodzina al
Usuńe z bloga tez nie mam zamiaru rezygnowac. A jak ci ten cukierkowy nlog nie pasuje to go nie czytaj :-)
Kwiatuszku nie przejmuj sie takimi wpisami :)
UsuńAlez ja sie nie przejmuje :-)
UsuńZaglądam czasem do Ciebie i cieszę się, że wszystko jest w jaknajlepszym porządku :)
OdpowiedzUsuńOby tak dalej ! :)
Ściskam Was mocno :)
Dzieki :-)
Usuńteraz jestem tutaj :)
UsuńCieszę się, że tak dobrze u Was :) Już właśnie myślałam, że synek zaabsorbował się totalnie i że do pisania nie zamierzasz wracać No, ale jakoś wybaczymy Ci jedną notkę na miesiąc ;)
OdpowiedzUsuńCo do dziadków to podejrzewam, że moi rodzice będą się podobnie zachowywać w stosunku do wnuków, bo już teraz mają takie przejawy ;)
Heh, zauważyłam w Twoim pisaniu typowy u młodych mam zwrot MY jeśli chodzi o czasowniki ;))
No mozna powiedziec, ze Synek zaabsorbowal mnie na calego ale musze sie postarac pisac notki czesciej niz raz na miesiac, bo pozniej ciezko nadrobic :-) powiem ci ze ta liczbe mnoga zauwazylam dopiero jak mi to napisalas i jeszcze raz przeczytalam posta :-) jakos tak samo wyszlo. W sumie dziwne bo nigdy tak nie mowie :-)
Usuńa co do zachowania Twoich rodzicow to moze niebawem bedziesz miala okazje sie przekonac :-)
Co takiemu dziecku kupić... No co za baba!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za łagodne ząbkowanie! Całusy dla Was!
Mi rece opadly do samej ziemi jak to uslyszalam i cudem utrzymalam jezyk za zebami, ale coz.. A baba po prostu sienie zmieni i tyle.
UsuńI tak Cię podziwiam, że przy tak małym dziecku masz czas, żeby napisać takiego długiego posta. Ja zaniedbałam swojego bloga już tylko dlatego, że zaczęłam pracować. Ale szybko się poprawiłam :) Każdy moment przy wychowywaniu dziecka musi być wspaniały, dużo się dzieję i będzie co wspominać.
OdpowiedzUsuńWspółczuję z powodu teściowej :( i gratuluję opiekuńczych rodziców :) Wiem jak to jest przy dziecku zachowywać się trochę mniej poważnie. Sama jestem na ogół strasznie poważna (nie lubię u siebie tej cechy), ale uwielbiam dzieci i przy nich zachowuję się całkowicie swobodnie. Jestem nieśmiała i doszłam do wniosku, że przy dzieciach wstydzę się mniej niż przy dorosłych :P
Dobra, bo się rozpisałam. Powodzenia z ząbkowaniem! Może będzie łagodne :)
No z tym czasem kiepsko jest co widac po czestotliwosci mojego pisania ale postaram siego znalezc troche wiecej :-)
UsuńCos w tym jest ze ludzie w obecnosci dzieci czuja sie swobodniej i wrzucaja na luz choc znam i takie osoby, ktore w ich towarzystwie jeszcze bardziej sie spinaja i nie sa soba :-)
Zaglądam i... tęsknie! ;)
OdpowiedzUsuńCóż, ciążka minęła Ci w mgnieniu okiem, więc teraz widzę, że wcale nie jest inaczej. Ale to nic:) Najważniejsze, że wasz Miś jest zdrowy, kochany i pięknie rośnie. A czas... to wasz najpiękniejszy:)
To prawfa ciaza minela blyskawicznie i teraz tez tak jest. Mis jest juz taki kumaty i duzy az trudno uwierzyc ze niedawno byl calkiem malenki
UsuńKochana nie przejmuj się anonimowymi wpisami :)
OdpowiedzUsuńWiadomo że jak masz chwilkę to poświęcisz ją dla rodziny (męża, syna) :) blog zaczeka, nie przejmuj się (a jak się komuś nie podoba to nie musi czytać, bo przecież nikogo na siłę tutaj nie trzymasz:) )
Szczerze to ja też zaniedbałam swojego bloga. Po prostu brakuje mi czasu a jeszcze nie mam dziecka. Ja każdą swoją wolną chwilę, wykorzystuję w 100% na organizację naszego ślubu i wesela.
Życzę Wam aby ząbkowanie nie dało Wam za bardzo w kość...żeby Junior nie męczył się.
Pozdrawiam
Ja naprawde sie nie przejmuje :-) ja i wy wiemy jak jest a jak komus nie pasuje to niech nie czyta :-)
UsuńOrganizacja slubu pochlania mnostwo czasu a im blizej tym gorzej :-) ale to piekny czas ciesz sie nim :-)
Jak miło czytać takie pozytywne wpisy ;)) Rośnie Wam Smyk jak na drożdżach! :)
OdpowiedzUsuńOj tak rosnie bardzo szybko :-)
UsuńCiesz się ze Ci w nocy śpi. Ja nadal 5-6razy wstaje. Rosnie!
OdpowiedzUsuńOoo no to wspolczuje... Mam nadzieje ze niedlugo Filipek sie przestawi
UsuńFaktycznie, leci czas, Duży jest:)
OdpowiedzUsuńMuszę to napisać :P pomimo pełnego zrozumienia Twojej sytuacji muszę przyznać, że brakuje mi Twoich wpisów i w ogóle Twojej obecności ;) Ale będę cierpliwie czekać :)
OdpowiedzUsuńEch, trudno trochę z ta cierpliwością, ale się staram ;)
Usuńno a ja sie właśnie zastanawiałam czy dawno nie pisałaś, czy ja cos przeoczyłam, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTo Maluch rośnie jak na drożdżach:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam słuchać śmiechu mojego chrześniaka, to tak pięknie łaskocze serducho:)
To smutne, że teraz piszesz tak sporadycznie, praktycznie w ogóle nie piszesz, bo co to jest jedna notka na miesiąc :( Jako twoja cicha czytelniczka czuję się zawiedziona i zaniedbana
OdpowiedzUsuńJeju to już 3 miesiące? nawet się nie obejrzysz, a juuż będzie rok miał :D
OdpowiedzUsuńDzis powinna pojawić się notka, 4 miesiące
OdpowiedzUsuńA gdzie nowa notka? :)
OdpowiedzUsuńHallllo :( coś u Was nie tak??
OdpowiedzUsuńCo u Ciebie Kfiatushku? Znikasz na dobre z blogosfery?
OdpowiedzUsuńSmutno tak bez Ciebie :(
OdpowiedzUsuńDzieci szybko rosną :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że już nie piszesz :(
OdpowiedzUsuńOdezwij się kiedyś... :(
OdpowiedzUsuńMoja teściowa nawet pieluch nie kupiła. Ona by nawet na sztuki jednej nie kupiła :p
OdpowiedzUsuńU nas ząbkowanie syna to była totalna masakra, a u córki niemal nie odczuliśmy.