Ostatnio mam fazę... Fazę na muzykę z lat '80 i '90. No po prostu uwielbiam takie stare dobre piosenki, które kojarzą mi się z czasami dzieciństwa lub podstawówki :) Mamy w domu trochę płyt z taką właśnie muzyką, na MP4 mam osobny folder na takie stare hiciory i naprawdę mogłabym słuchać ich całymi dniami. A że jest ich naprawdę sporo, nie muszę się obawiać, że mi się znudzą. Co jeszcze lepsze - moja faza udzieliła się B., więc mam z tego taką korzyść, że nie narzeka kiedy kolejny raz wynajduję jakieś kawałki :) MP4 to nawet w samochodzie podłączam jak jedziemy gdzieś dalej :P No takie zboczenie, cóż zrobić :))) Dziś na przykład siedzą mi w głowie takie piosenki jak Eiffel 65 - Blue (ach... 7-8 klasa podstawówki, działo się ;) ), Europe - The Final Countdown, Dr. Alban - It's my life, La Bouche - Be my lover i Michael Jackson - Black or White. Lista praktycznie codziennie się zmienia, w zależności od tego co akurat wpadnie mi w ucho :)
Wczoraj na aerobiku myślałam, że już wyjdę z siebie. Jakiś czas temu na zajęcia zaczęło chodzić sporo nowych dziewczyn. Początkowo nie mogły zaskoczyć o co chodzi z tymi układami, ale powoli powoli się udało. Ale... są takie dwie, które naprawdę podnoszą mi ciśnienie. Obie w wieku około wczesnej 20stki za każdym razem pełen make up, fryzurki, obwieszone biżuterią, kolorowe tipsy, wystrojone jak na rewię mody... Nie mówię, że na takie zajęcia trzeba chodzić jak ostatni lump, ale przecież wiadomo, że przy takim wycisku jaki nam tam serwują, to wszystko im po 10 minutach spłynie, a cała biżuteria w połączeniu z przepoconymi ciuchami będzie wyglądać po prostu komicznie. No ale cóż... co kto lubi :)
Akurat wczoraj miałam tą "przyjemność" ćwiczyć koło nich i naprawdę myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. Otóż... to że non stop gadały jeszcze jakoś bym przeżyła - muzyka, ćwiczenia, można się wyłączyć. Tylko, że przy tej ich gadce wyłączyć się nie dało. A to ćwiczenia za szybko, a to za wolno, a to co to są za kroki, a to one nic nie widzą, bo ktoś z przodu im zasłania, a to kroki są całkowicie źle wymyślone (no tak, jak zaczyna się nie tą nogą albo nie w tą stronę co wszyscy, to na pewno są złe kroki), a to im gorąco, a to wcale się nie zmęczyły, a tak w ogóle to one nie słyszą co ta prowadząca mówi. No ludzie kochani, miałam ochotę im powiedzieć, że jak choć na chwilę zamkną dzioby to będą słyszeć, ale ostatnim wysiłkiem woli się powstrzymałam.
Ojjj pamiętam te piosenki... też czasami je sobie puszczam hehe
OdpowiedzUsuńPanienki na areobiku to ode mnie by oberwały. Cierpliwa jesteś.
Sama siebie podziwiam, ze nic im nie powiedzialam :P
UsuńNie ma to jak stare dobre przeboje, co? ;)
Wiesz co, ja się lubię z takich pośmiać ;) Nie ma co się denerwować, można je jeszcze powkurzać, wtedy bywa wesoło :D
OdpowiedzUsuńA piosenki również uwielbiam ;)
mi jakos wyjatkowo podniosly cisnienie :) Nie lubie tego typu pustych panienek
UsuńJa chyba bym nie wytrzymała i dała kopniaka po tyłku każdej z osobna :D
OdpowiedzUsuńto nastepnym razem mozesz isc ze mna ;)
UsuńMoże w końcu im się znudzi i przestaną chodzić. A Ty się nie denerwuj bo zlość piękności szkodzi a ślub już niebawem.
OdpowiedzUsuńEee watpie, przeciez przed wakacjami musza sie wylaszczyc ;)
UsuńO tak slub juz niebawem... :)
Poszłabym sobie na taki aerobik :-)
OdpowiedzUsuńBardzo chetnie zabiore Cie ze soba Maciejko :))))
UsuńOjjj, jak ja nie lubię takiego marudzenia w stylu tych lasek! Też bym się zdenerwowała, bo tego typu komentarze zawsze podnoszą mi ciśnienie.
OdpowiedzUsuńA za muzyką lat 80 i 90 przepadam. Powiem więcej, słucham głównie 'starszej' muzyki, poczynając od lat 50 ;) Często myślę, że jest jednak bogatsza niż współczesna.
zgadzam sie z Toba co do muzyki. Kiedys przynajmniej liczyla sie muzyka, a nie to czy w teledysku wystepuja gole panienki czy nie. A mam wrazenie, ze teraz bez tego ani rusz, a i muzyki w muzyce coraz mniej
UsuńJa tą fazę mam zdecydowanie często. Kocham taką muzykę bo dobrze wpływa na moje zmysły i pomaga przenosić się w inny świat.
OdpowiedzUsuńLudzie naprawdę nigdy nie przestaną mnie zadziwiać. A takie dziewczyny zdarzają się często, zdecydowanie za często. Trzeba przemilczeć, choć ile można? Może w końcu zrezygnują, skoro wiecznie im coś nie pasuje - taki się jeszcze nie narodził by wszystkim dogodził :D
mi takie piosenki zdecydowanie dodaja energii i od razu czuje wiosne, a nawet lato :)
UsuńAaaa... znam to uczucie! Miałam tak na fitnessie, tylko, że w moim przypadku to nie były młode dwudziestki, tylko babki tak w wieku około 40 lat - przeżywały chyba swoją drugą młodość, bo zachowywały się, jakby do liceum chodziły... trajkotały non stop, podśmiechiwały... masakra... jak chciały sobie pogadać, to mogły chodzić na kawę, a nie do klubu fitness, gdzie inni próbują się zrelaksować.
OdpowiedzUsuńCzasem też miewam fazę na lata 80 i 90 (czasem też wcześniejsze)... czasy, kiedy czytałam Bravo... ech... sentyment jest, nie ma co ukrywać :p
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńhmm... sama nie wiem co gorsze - glupiutkie 20stki czy ryczace 40stki z kryzysem wieku sredniego :)
Usuńooo tak... czasy czytania Bravo zdecydowanie wspominam z sentymentem ;)